środa, 29 lipca 2015

24. Kochaj mnie tak, jak umiesz.

… i wziął od niego jakąś kartkę i marker. Szybko coś napisał i z kartką podbiegł do kamery. Ustał z kartką na której pisało :

Kocham Cię Mari ! <3 „

Poleciała mi z oka łza szczęścia. Cieszyłam się bardzo, ale też nie chciałam mu ufać i wierzyć na ładne oczy, choć widzę, że się stara.
- Mówiłam, że cię kocha. – uśmiechnęła się do mnie Cah. Odwzajemniłam uśmiech.
Mecz zakończył się remisem. 2:2. Zadowalający wynik dla obu stron.
Wszyscy kierowali się już do wyjścia. Ja razem z Caroliną i Davisiem poszliśmy w stronę szatni. Mały chciał pogratulować swojemu tacie i się z nim zobaczyć. Czekaliśmy chwile, aż tamci się ogarnęli i powoli zaczęli wychodzić. Ney wyszedł przedostatni. Jak zawsze na końcu. Fryzura się sama nie ułoży, no nie ?
Davi szybko do niego podbiegł i rzucił mu się na szyję. Ten go przytulił i podniósł do góry.
- Hej Daviś, hej Carol. – uśmiechnął się szeroko i przywitał buziakiem z Brazylijką.
- Witaj. Świetny mecz. – pochwaliła chłopaka.
- Dzięki. – również się uśmiechnął.
- Właśnie tato. Świetny mecz. I ta bramka z przewrotki. No cudo. Nauczysz mnie tak kiedyś ? – zapytał mały Brazylijczyk.
- Jasne, że cię nauczę. – pocałował go w główkę. To wyglądało tak słodko. To cudowne uczucie widzieć jak twój chłopak zajmuje się dzieckiem i jest taki opiekuńczy i kochający wobec niego, ale zarazem dziwne, ponieważ masz tą świadomość, że ma dziecko z kimś innym, ale staram się to rozumieć, można powiedzieć, że już zrozumiałam. – Dobra. Chodźcie. Odwiozę was. – i teraz co ? Jak nigdy nic pójdę z nimi ? Nie no chyba tak nie będzie.
Szłam z tyłu. Tamci śmiali się. Wyglądali jak fajna, kochająca rodzinka. Sęk w tym, że nigdy takiej nie stworzyli.
Co jakiś czas Ca patrzyła się na mnie, ale ja niemrawo się uśmiechałam. Wcale nie miałam zamiaru przebywać w towarzystwie Brazylijczyka, ale zarazem mi tak bardzo go brakowało.
Nadal szłam z tyłu. Powoli zbliżaliśmy się do auta Neymara. Właśnie chciałam iść w inną stronę.
- A ty nie jedziesz z nami ? – spytał Davi. Szkoda mi go było.
- Nie Davi. Nie mogę. – malec podbiegł do mnie.
- A dlaczego nie możesz ?
- Bo nie mogę spojrzeć twojemu tacie w oczy.
- A co w nich jest ?
- Smutek, żal.
- A dlaczego ?
- Jesteś jeszcze za mały, aby to zrozumieć. Ale powiem ci jedno. Ludzie ranią się nawzajem. Czasami tego nie odczuwają, a czasami to boli. W przypadku moim i twojego taty, to boli. Ale spokojnie. Wszystko będzie dobrze. – pogłaskałam go po włoskach i pocałowałam w czółko. Mały pobiegł do rodziców, a ja spojrzałam jeszcze raz na Neymara, uśmiechnęłam się lekko co on odwzajemnił i poszłam przed siebie.
Nie zamawiałam taksówki. Postanowiłam, ze przejdę się na piechotę, a drogi było sporo. Kiedy byłam już w hotelu, a potem w pokoju, pierwsze co zrobiłam to wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Następnie spakowałam walizki, bo jutro wyjeżdżamy, i położyłam się spać, zmęczona dzisiejszym dniem i rozmowie z małym Brazylijczykiem.

***

Wstałam około 9. Samolot mieliśmy mieć na 11. Mam jeszcze trochę czasu. Poszłam szybko do łazienki, wzięłam prysznic, umalowałam się, ubrałam. Potem pozbierałam z łazienki wszystkie kosmetyki, a samą kosmetyczkę z całą zawartością spakowałam do walizki. Właśnie zamykałam ją, aż ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. – krzyknęłam. No jego to się nie spodziewałam.
- Hej. Zostawiłaś to w pokoju. – powiedział i podał mi jasno-różowy skrawek materiału, który był moją bluzką.
- Dzięki. – powiedziałam i odebrałam swoją zgubę.
- Możemy pogadać ? – zapytał.
- Może później, albo kiedy indziej, ponieważ teraz się śpieszę. – wyjaśniłam.
- Rozumiem. To cześć. – powiedział zakłopotany i poszedł. Czy tak rozmawia para, która się kocha ? Która kilka dni temu była tak bardzo blisko ? Która sobie ufała ? Która siebie kochała ? Która chciała razem iść przez życie ? Która potrafiła normalnie porozmawiać i siebie zrozumieć ? Która po prostu cieszyła się swoją obecnością ?
Zeszłam na śniadanie. Szybko je zjadłam i poszłam do pokoju po swoje rzeczy. Wzięłam walizki, sprawdziłam czy wszystko wzięłam i zamknęłam pokój. Na dole w recepcji zapłaciłam i oddałam kluczy. Zamówiłam taksówkę, która po chwili zawiozła mnie na lotnisko. Odprawa i jestem już w samolocie. Carol nieźle to sobie wykombinowała. Specjalnie przekupiła Daviego, aby siedział z nią, a nie z Neymarem.
Zajęłam miejsce przy oknie. Obok mnie usiadł Brazylijczyk. Nie odezwałam się do niego ani słowem. Jego ręka była bardzo blisko mojej. Najchętniej w tamtym momencie położyłabym swoją dłoń na niego, ale nie dam rady. Najchętniej rzuciłabym się mu na szyję, ale nie dam rady. Najchętniej pocałowałabym go, ale nie dam rady.
Włączyłam w słuchawkach jedną z piosenek odpowiednich na taką chwilę. I odpłynęłam. Zapomniałam o całym Bożym świecie i dałam się porwać krainie Morfeusza.

***

Obudził mnie głos Neymara, że już jesteśmy na miejscu. Wyszliśmy z samolotu. Byłam skazana jechać z Neymarem. Najpierw odwiózł Carolinę, a potem nas do domu. Przywitaliśmy się z jego rodzicami i każdy poszedł do swojego pokoju.
Wzięłam telefon do ręki i weszłam na Pure People. Artykuł na pierwszej stronie. 

„ Czyżby Mari i Neymar nie byli razem ? Wszystko wskazuje na to. Dziś każdy z nich oddzielnie przyjechał na lotnisko. „

 Taa. Jeszcze niech się zaczną domyślać dlaczego się pokłóciliśmy, bo bardzo jestem ciekawa do jakich wniosków dojdą.
Usłyszałam pukanie. Krzyknęłam „ proszę „. Wszedł on. Tak niepewnie, ale wszedł. Usiadł obok mnie.
- Mieliśmy pogadać. – oznajmił.
- Mieliśmy.
- Więc zacznijmy.
- To zacznijmy.
- Ta rozmowa nie ma sensu.
- To niech zacznie mieć.
- Chcę Ci tylko powiedzieć dwie rzeczy.
- Więc słucham.
- Kochaj mnie tak, jak umiesz..
- Neymar … - nie dał mi dokończyć.
- Będziemy razem czy nie ? – spytał. I tego pytania właśnie się obawiałam. Miałam mieszane uczucia, ale zrobię po swojej myśli. Miłość to jest jednak miłość.
- Neymar, sądzę, że lepiej dla mnie i dla ciebie jak …



***

Hej !! ;*
Dodaje nowy rozdział, tak jak było w umowie ^^
Dzięki za komentarze i liczę, że z każdym rozdziałem będzie ich więcej ;)
Proszę anonimów o podpisywanie się !!
I teraz pytanie co mam zrobić ?
Mają być razem czy nie ?
Byli taką piękną parą ...
Odpowiedzi piszcie w komentarzach
A dzisiaj :

11 KOMENTARZY = NEXT !!

15 komentarzy:

  1. Pierwszy kom! Świetny rozdział oby szybko następny!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski :* niech będą razem :* czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ale mają być razem plissss ...
    zapraszam do mnie :* * *

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedź jest prosta... Mari i Neymar to pokrewne dusze i chyba stworzyłaś ich dla siebie... 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Maja byc razem! Rozdzial swietny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mają być razem ! cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny! Mega <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj szybko następny ( wiem piszę już 3 komentarz)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie napięcie ♡ proszę o next ♡

    OdpowiedzUsuń
  10. I Mary odpowie, że chce z nim być :* I wszystko będzie dobrze. Rozdział jest świetny. Ogólnie cały blog bardzo ci się udał. Trzymam kciuki za kolejny rozdział. Pisz go szybciutko <3 / Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku oni muszą być razem! Przecież są dla siebie stworzeni! Mam nadzieję, że tak będzie. Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. MUSZĄ BYĆ RAZEM! ROZUMIESZ?! MUSZĄ! A rozdział jak zwykle cudowny <3 Będzie dzisiaj next ?:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana kiedy next? :D

    OdpowiedzUsuń