Otworzyłam drzwi. Był to Ney. Nie
zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ wszedł do domu, zamknął drzwi nogą i
przycisnął mnie do ściany przy czym namiętnie pocałował. Pocałunek był długi.
Skończyliśmy dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam tchu.
- Kocham cię. – wyszeptał dysząc.
- Neymar … - powiedziałam i
wyszłam przed dom.
- Cii … - powiedział i położył mi
palec na usta. – Zostaniesz moją dziewczyną ?
- Nie Neymar. Nie mogę. – i wtedy
zaczął padać deszcz.
- Wiesz. Zaufaj mi, jak chcesz. Zaczaruj mnie, jak chcesz. Pokochaj kiedy
ja, sam ze sobą kłócę się. Oddychaj dla mnie. Spójrz czasem w oczy me. Zastanów
się. – wypowiedział tekst z bardzo dobrze znanej mi piosenki. Pocałował
mnie jeszcze i zanim się zorientowałam, on już zniknął, a ja wróciłam do domu.
Cała mokra i samotna. Jedyne co zrobiłam po powrocie to przebrałam się,
wyłączyłam telewizor i wyszłam ponownie z domu wtedy kiedy przestało padać.
Udałam się na plażę. Płakać w samotności.
***
Siedziałam na zimnym piasku i
płakałam. Słona ciecz nie nadążała wypływać mi z oczu. Było mi zimno. Bardzo
zimno, chociaż miałam na sobie ciepłą bluzę. Może źle zrobiłam ? Przecież też
czuję do niego „ coś „. Nie jest mi obojętny. Nie jest. Nie mogę przestać o nim
myśleć. Zadzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Ciągle odrzucał połączenia. Za
piątym razem dałam sobie spokój, bo wiedziałam, że i tak nic z tego nie będzie.
* Neymar *
Najpierw mówi nie, a potem dzwoni.
Teraz to sobie może jak mnie spławiła. Chociaż może… za szybko to wszystko się
potoczyło. Wpadłem do jej domu i powiedziałem jej, że ją kocham, a zaraz potem
zapytałem czy chcę ze mną chodzić. Mój błąd. Oddzwonię do niej. Może się
martwi.
* Mari *
Siedziałam na piasku i usłyszałam
piosenkę, która była dzwonkiem mojego telefonu. Neymar. Postanowiłam odebrać.
* Rozmowa *
- Halo ?
- Dzwoniłaś. Postanowiłem
oddzwonić.
- Tak dzwoniłam. Zastanowiłam się.
– odpowiedziałam niepewnie.
- Tak i co ? – zapytał z
nadzieją.. Wtedy spojrzałam na łańcuszek, który przypomniał mi moment, w którym
mi go wręczył.
- Mógłbyś się teraz spotkać ?
- Jasne, a gdzie ?
- Na plaży.
- Jak cię znajdę ?
- Tylko ja siedzę tu i czekam.
Czekam na ciebie. – powiedziałam po czym się rozłączyłam.
***
Siedziałam, czekałam, płakałam,
myślałam, aż pojawił się on. Usiadł obok mnie i zaczął rozmowę.
- Przepraszam cię za tamto. Za
szybko to się wszystko stało.
- Wiem. Ja też. Nie miałam nawet
chwili, aby się zastanowić.
- Ale powiedziałaś mi przez
telefon, że się zastanowiłaś.
- Tak zastanowiłam jak tu
siedziałam. I uznałam, że możemy spróbować, bo … ja też cię kocham. –
uśmiechnęłam się i pocałowałam Brazylijczyka.
- Jestem najszczęśliwszym
człowiekiem na całym świecie, a nawet we wszechświecie. – uśmiechnął się.
- A ja jestem szczęśliwa, że
jesteś przy mnie.
***
Umyci i gotowi do spania,
leżeliśmy w łóżku.
- Mogę ogłosić światu, że jesteśmy
razem ? – zapytał. Co mu tak na tym zależy.
- A chcesz ? – zaśmiałam się.
- No. – uśmiechnął się.
- Ok. – zgodziłam się. Zrobiliśmy
sobie zdjęcie, a Ney wstawił je na ig, fb oraz tt z dopiskiem;
„ Eu te Am♥ „
- Mam do ciebie jedną prośbę. –
odezwałam się tym razem ja.
- Hmm ?
- Daj się poznać. Chodzi mi o to,
żebyś nic przede mną nie ukrywał. Żadnych tajemnic. Teraz jesteśmy razem.
Tworzymy parę. Zgoda ? – chciałam się upewnić.
- Jasne. – uśmiechnął się. Na tą
chwilę przydałaby się piosenka Onze;20. Dostałam buziaka na dobranoc i wtulona
w nagi tors Neymara zasnęłam, aby rano obudzić się w jego objęciach.
***
Obudził mnie cichy szept.
- Kochanie wstawaj. – powiedział
po czym mnie pocałował w obojczyk.
- Takie poranki to ja mogę mieć
codziennie. – powiedziałam i przyciągnęłam go za kark bliżej siebie i musnęłam
jego usta.
- Uwierz mi, że ja też. – zaśmiał
się. Zszedł z łóżka, a ja podążyłam w jego ślady. Wzięłam ubrania i poszłam do
łazienki w celu ogarnięcia się jak co rano. Mój strój był zwyczajny. Nie miałam
zamiaru nigdzie wychodzić, tylko spędzić czas z moim chłopakiem. Jak to fajnie
brzmi. Mój chłopak. Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że mój Brazylijczyk coś
majstruje przy kuchence.
- Chłopak i kucharz w jednym –
zaśmiałam się. Podeszłam do niego bliżej, a ten odwrócił się do mnie i podniósł
do góry.
- Nie dość, że moja to jeszcze
taka piękna. – jakie wyznania. On taki romantyczny ? To niemożliwe, ale cuda
się zdarzają.
- Nie dość, że mój to jeszcze taki
przystojny i umięśniony. – powiedziałam i wpiłam się w jego usta. Oderwałam się
do niego i usiadłam przy stole. Próbowałam skupić się na przeglądaniu papierów,
które leżały przede mną, ale nie mogłam. Podszedł do mnie on, mój ukochany.
- Co jest ? Nie możesz się skupić
? – zapytał i objął mnie za ramiona.
- Ty się dziwisz ? Łazisz przed
moimi oczami bez koszulki i robisz śniadanie, kręcąc do tego biodrami w rytm
lecącej piosenki. I ty się jeszcze pytasz co jest. – skończyłam swój monolog i
dałam Brazylijczykowi dojść do słowa.
- A to o to się rozchodzi. Wiesz.
Zawsze możemy iść na górę. – zaśmiał się.
- Taa. Jasne. Zaraz ciocia z
wujkiem przyjadą, bo są u znajomych.
- Dzień się jeszcze dobrze nie
zaczął. – poruszał zabawnie brwiami.
- Jejku, ale ty zboczony jesteś. Ludzie
ratujcie. – powiedziałam, a tamten poszedł po jajecznicę. No zobaczymy czy się
nie zatruję.
Podstawił mi talerz pod nos, a sam
usiadł naprzeciwko.
- Smacznego. – rzekł i sam wziął
się za konsumpcję.
- Zaraz się okaże. – zaśmiałam
się. Spróbowałam. Muszę przyznać, że świetnie gotuje.
Po skończonym posiłku
podziękowałam mu buziakiem w policzek, zaniosłam talerze do zlewu i udałam się
do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać.
„ Neymar związał się z Mari Fernandes ! To już pewne. Wczoraj wieczorem
piłkarz Barçy dodał zdjęcie z ukochaną, które podpisał „ Kocham Cię „. Parze
życzymy wszystkiego dobrego. „
- Już o nas gadają. – zaśmiałam
się.
- Widzisz. Będziesz sławna. –
uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- Liczysz, że ci za to podziękuję
? Zapomnij. – oznajmiłam i wyszłam na taras. Nagle przyszedł on.
- Musimy jechać. – powiedział i
objął mnie za brzuch.
- Gdzie ? – zapytałam.
- Po dziecko. – uśmiechnął się.
- Ludzie. Teraz będziemy się
zajmować dzieckiem
- Wiesz. Gil i Jota nie wiedzą
jak.
- Mam pomysł. Musimy dziś jechać
do miasta, bo muszę kupić rzeczy na wyjazd. Jak będziemy jechać podrzucimy
dziecko Messiemu i niech je wyłączy.
- Dobry pomysł. – uśmiechnął się.
- Ja idę tylko się przebiorę i
pojedziemy do ciebie. – szybko pobiegłam na górę, przebrałam się i zeszłam na
dół. Neymar był już gotowy. Zamknęłam tylko dom i poszliśmy do jego samochodu.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do domu, a potem do salonu. No nie wierzę …
- Wierzysz w to co widzisz ? –
szepnęłam.
- Chyba nigdy nie uwierzę.
- Witaj w klubie.
***
Oi ! ;*
No i są razem *.*
Ciekawie się tu porobiło xd
A w tym salonie to głupia historia będzie xd
No nic. Przekonacie się sami xd
Wyrażajcie swoje opinie ;)
Do następnego ;*
Ciekawość zżera od środka!! Oby szybko następny!!!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać tej "głupiej historii" jak to określiłaś :D Cudowny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńI znwowu w takim momencie i co dalej ??? :) :) :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś tak zakończyć? :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, cieszę się, że nasi bohaterowie są razem :)
Już nie mogę się doczekać następnego! :)
Robi się ciekawie :* czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń :*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Super, ze dodajesz tak często rozdziały. Pisz bloga jak najdłużej, bardzo o to proszę. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńTeraz liczę na samo szczęście i miłość, zero smutnych chwil i kłótni. ;D
OdpowiedzUsuńDlaczego ciągle konczysz w takich momentach? Ach. Czekam na kolejny. ;*
Świetny rozdział 😏💜
OdpowiedzUsuńZnowu zakończyłaś w takim momecie 😞
Czekam na NN ❤
Zapraszam na bloga o Neymarze 😏 licze na komentarz 😊
tu-eres-lo-que-yo-quiero.blogspot.com
Nie wytrzymania z ciekawości!!!! Proszę... Szybko!!
OdpowiedzUsuń