sobota, 19 sierpnia 2017

74. A my ?

- Dobra, ale tylko pod warunkiem, że to żadne bagno, w które mnie wciągniesz - spojrzałam spod byka.
- Obiecuję, że wszystko będzie dobrze... nawet nasze łóżka w szpitalu - roześmiał się i gdyby nie płacz malutkiej, dostałby ode mnie w twarz.
- Debil.

***

- Gotowa już, możemy jechać ? - spytał, a ja zgarnęłam tylko telefon z szafki i udałam się z nim do granatowego Ferrari. Nie wiedziałam w jakim kierunku podążamy, bo nie znałam tej okolicy w Hiszpanii. Po dość długiej i szybkiej jeździe znaleźliśmy się na Canonie.
- To ty jesteś tą laską, tak ? - usłyszałam zaraz po wyjściu z samochodu.
- Nawet jeśli to co ? I tak nie zaruchasz - zaśmiałam mu się w twarz.
- Jesteś pewna ? - prowokował.
- Ona może nie, ale ja kurwa tak - staną przede mną Junior.
- Dobra, spuście parę. Gotowi ?
- Tak, a o ile ?
- Dzisiaj 3 bańki - Neymar tylko mrugnął i podążyliśmy do jego "bryki", którą był Mustang GT500 w przepięknym, granatowym macie z białymi paskami przebiegającymi przez środek.
- Trzymaj się skarbie - spojrzał na mnie i po chwili, na start, wystartowaliśmy. Początkowo byłam przerażona, ale w końcu to mi się spodobało. Jechaliśmy najszybciej ze wszystkich i byliśmy pierwsi na mecie !
- Stary, po ostatnim zwracam honor - kolega poklepał Neymara po plecach.
- A my ? - spytałam.
- Teraz chyba już będziemy szczęśliwi - uśmiechnął się w moją stronę i poszliśmy z powrotem do samochodu.

***

No to został nam jeszcze epilog, który pojawi się w następnym tygodniu i zaproszę Was na coś zupełnie innego. Tymczasem zapraszam na http://literacki-swiat.blogspot.com/ może kogoś zainteresuje.
Pod epilogiem wyjaśnię dlaczego to juz koniec tego opowiadania, mam nadzieję, że wytrwacie już do końca,
pozdrawiam !