sobota, 25 lipca 2015

22. Zastanów się czy kiedykolwiek mnie kochałeś.

Zobaczył ją z jakimś mężczyzną !! Siedzieli na kanapie, a on ją przytulał. Ona płakała. Podszedł bliżej. David Luiz !! Wkur*** się. Porządnie się wkur***.
- Kur** co to ma być ?! – krzyknął. Prawdopodobnie słyszało go całe piętro.
- Ogarnij się. – ona wstała.
- Ja mam się ogarnąć ?! Ja ?! – krzyczał coraz głośniej.
- David idź już. – powiedziała do chłopaka, a on wykonał jej polecenie i wyszedł.
- Poszedłem na chwilę, a ty już sobie innego znalazłaś ! – powiedział oburzony.
- Po pierwsze nie na chwilę poszedłeś, bo nie było cię trzy i pół godziny, a po drugie martwiłam się idioto o ciebie, a David tylko przyszedł mnie pocieszyć i popilnować, abym nie zrobiła niczego głupiego. Siedziałam i płakałam. Nie odbierałeś telefonu. Nie powiedziałeś gdzie idziesz. Myślałam, że coś ci się stało. – skończyła, zabrała kurtkę i wyszła nic mu nie mówiąc. On niewzruszony rzucił się na kanapę i po chwili usnął bez żadnych wyrzutów sumienia.
Ona natomiast udała się do pokoju Oscara, który dzielił go ze swoją dziewczyną. Wyżaliła jej się. Potem postanowiła, że wróci do swojego pokoju. Zauważyła, że już śpi. Odłożyła kurtkę, choć tak naprawdę nie wie po co ją wzięła. Poszła się umyć, a po chwili leżała w łóżku i spała.

***

Wstała rano. Nie wypoczęta. Wcale. Poszła do łazienki. Wzięła prysznic i ubrała się. Wyszła z łazienki i zauważyła, że już nie śpi. Siedział na kanapie. Nieporuszona wcale jego obecnością schowała kosmetyczkę do walizki.
- Wytłumaczysz mi wczorajszą akcję ? – zapytał pierwszy. Odwróciła się w jego stronę.
- Ja mam ci wytłumaczyć ? Toć wczoraj ci mówiłam, że David mnie pocieszał, bo ja jak głupia martwiłam się o takiego pieprz***** idiotę jakim jesteś ty ! – krzyknęła.
- Ach tak, bo jak ja tylko pójdę, ktoś musi cię pocieszyć. – skomentował.
- Może ty mi wytłumaczysz gdzie wczoraj byłeś i co robiłeś ? Bo wróciłeś nawalony jak świnia.
- Byłem u kolegi i topiłem swoje smutki. – oznajmił jej.
- Fajnie, że teraz to mówisz. A powiedz ty mi jakie ty masz smutki ? – zapytała zdziwiona.
- Co cię interesuje jakie ja mam smutki ? Kur**. – powiedział oburzony.
- To przepraszam bardzo my jesteśmy razem czy jesteśmy przyjaciółmi, bo ja już się pogubiłam. Związek bez zaufania to nie związek. Zrozum to.
- Zadam ci to samo pytanie. Jesteśmy razem czy jesteśmy przyjaciółmi, bo ja też się pogubiłem. Skąd mam wiedzieć czy jak mnie nie ma też się z kimś spotykasz ! – krzyknął.
- O co ci człowieku chodzi ? Już David nie mógł u mnie być, bo to zaraz jest zdrada, no nie ? Dobrze, że mi nie zarzuciłeś, że z nim do łóżka nie poszłam ! Może mnie jeszcze dzi** nazwiesz co ? – spytała z pogardą.
- Nie nazwę. – odpowiedział.
- Skąd mogę mieć pewność ? Skąd wiem, że jak mnie nie ma tak o mnie nie mówisz ? Skąd wiem, że tak o mnie nie myślisz ?
- Bo nie myślę.
- A skąd ja wiem, że ty nie masz kogoś na boku ? – spytała, popchnęła go lekko i wyszła. Zeszła do recepcji.
- Poproszę apartament.
- Jedno czy dwu-osobowy ? – spytała miła kobieta.
- Dwuosobowy. – powiedziała po chwili namysłu. Wzięła kluczyk i udała się jeszcze do pokoju. Wzięła walizki.
- A ty gdzie ? – zapytał i ustał w drzwiach, aby nie mogła przejść.
- Tak gdzie ciebie nie ma. – odpowiedziała złośliwie.
- Aha. Ale pewnie tam gdzie będzie ktoś inny o wiele lepszy ode mnie. – stwierdził.
- Zastanów się czy kiedykolwiek mnie kochałeś. – odpowiedziała, wyminęła go i wyszła z koszmarnego pokoju 215. Weszła do pokoju numer 234. Identyczny jak tamten. Położyła walizki i postanowiła przejść się po mieście. Tak zrobiła. Chodziła uliczkami. Zaszła do sklepu, choć bardziej wypadałoby to nazwać galerią. Kupiła piękną koszulę i do tego piękne spodnie i równie piękne buty. Jeszcze torebka, bransoletka, marynarka i udała się do swojego tymczasowego „ domu „ jakim był hotel. Weszła. W drzwiach minęła się z nim. Szedł na trening. Nawet na niego nie spojrzała tylko udawała damę.
Siedziała właśnie w pokoju. Tamci właśnie wracali z treningu. Ona niczym nie przejęta zeszła do restauracji. Zamówiła wybrane danie i do tego lampkę czerwonego wina. Skończyła posiłek i poszła do pokoju. Jutro ma być mecz. Najchętniej by nie poszła, ale będzie Cah i Davi, a obiecała im, że będzie. Zrobi to dla nich. Nie dla Neymara.
Siedziała i przeglądała zdjęcia na instagramie. Ney dodał nowe zdjęcie z treningu. Widać, że mają dużo śmiechu na boisku.

Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła. Tego kogoś się w ogóle nie spodziewała ….

***

Oi ! ;*
Dziś taki krótszy, ale jakoś nie miałam pomysłu ;/
Jak myślicie pogodzą się ? Kto zapukał do drzwi ? Może Bruna, Bro i Gabriella wrócili ? Albo pojawił się ktoś inny ?
Tego wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale.
Czasami wydaje mi się, że nie czytacie tych dopisków pod rozdziałami ;/ Jeśli to przeczytaliście, napiszcie " przeczytałem ", a ja będę miała pewność, że jednak mi się wydawało xd
Do następnego ;*
Pozdrawiam ;*

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam! :D
    Rozdział rewelacyjny ale jestem zła, że oni tak się pokłócili. Co ten Ney wyprawia? Przychodzi nawalony a później ma do wszystkich pretensje. :/ Nie wiem kogo spodziewać się w drzwiach pokoju 234...czekam z niecierpliwością na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytalam
    Ja mam nadzieje ze to Ney przyszedl i ze z tych klotni nie bedzie jakies "niechcianej zdrady"

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam :*
    Oby się pogodzili. Rozdział cudowny :* oby wszystko między nimi było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytała! Oby szybko kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytala! mam nadxieje ze bedzie miedzy nimi ok ;) zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam
    Przeczytałam dziś całe twoje opowiadanie. Jest świetne!! <3 <3 Pozdrawiam! :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie mogę... czemu ty wciąż trzymasz mnie w niepewności... Zżera mnie ciekawość...

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam :)) Kochana kiedy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń