- Neymar - wyszeptałam, a pukanie się nasilało.
- Co chcesz ? - zapytaj zaspanym i zachrypniętym głosem.
- Ktoś puka.
- No i co ? Śpij. - powiedział i ponownie ułożył głowę na poduszce.
- Ale chyba nikt normalny nie puka w moje drzwi wpół do 4, co ? - Czekaj. - zawlókł się szanownie z łóżka i podszedł do drzwi.
- Cholera jasna czego ty chcesz i co ty tu w ogóle robisz ? - zapytał zdenerwowany i usiadł na łożku, a ja objęłam go od tyłu.
- Przyszłam do ciebie.
- O godzinie 3 w nocy ?! Weź się ogarnij ! Chyba na ryj upadłaś jak tu leciałaś. Turbulencje były no nie ? - patrzył jej wyzywająco w twarz.
- Nie upadłam. Wrócisz do mnie ? - zapytała z nadzieją. Czułam, że może być nieciekawie, ponieważ już dziś się nieźle zdenerwował, a jeszcze nie pogadał z Danim więc cała złość jeszcze w nim siedzi.
- Do ciebie ty perfidna su** ?! Zapomnij ! - wyśmiał ją.
- Ale uwierz, że ja się zmieniłam. - próbowała go przekonać, ale on został nieugięty.
- A tak w ogóle to jak tu weszłaś ? - zapytałam.
- Dzięki szpilce. - powiedziała dumnie.
- Ale jeszcze jest brama. - byłam normalnie zdziwiona.
- Ale jest jeszcze Brooklyn - uśmiechnęła się.
- Ty też ?! O ja pierd*** ! Co wy wszyscy macie do tego Brooklyna. Tylko Brooklyn i Brooklyn ! Weźcie się ogarnijcie. - oznajmiłam oburzona.
- A teraz już cię tu nie widzę. - rzekł Ney.
- Pa ! - powiedziałam i pomachałam jej na pożegnanie.
- Mi się chcę spać. Nie wiem jak tobie. - oznajmił mi po czym zdjął koszulkę i położył się.
- Ja też. - położyłam się plecami do niego, aby po chwili móc spać przytulonymi do siebie.
- Co chcesz ? - zapytaj zaspanym i zachrypniętym głosem.
- Ktoś puka.
- No i co ? Śpij. - powiedział i ponownie ułożył głowę na poduszce.
- Ale chyba nikt normalny nie puka w moje drzwi wpół do 4, co ? - Czekaj. - zawlókł się szanownie z łóżka i podszedł do drzwi.
- Cholera jasna czego ty chcesz i co ty tu w ogóle robisz ? - zapytał zdenerwowany i usiadł na łożku, a ja objęłam go od tyłu.
- Przyszłam do ciebie.
- O godzinie 3 w nocy ?! Weź się ogarnij ! Chyba na ryj upadłaś jak tu leciałaś. Turbulencje były no nie ? - patrzył jej wyzywająco w twarz.
- Nie upadłam. Wrócisz do mnie ? - zapytała z nadzieją. Czułam, że może być nieciekawie, ponieważ już dziś się nieźle zdenerwował, a jeszcze nie pogadał z Danim więc cała złość jeszcze w nim siedzi.
- Do ciebie ty perfidna su** ?! Zapomnij ! - wyśmiał ją.
- Ale uwierz, że ja się zmieniłam. - próbowała go przekonać, ale on został nieugięty.
- A tak w ogóle to jak tu weszłaś ? - zapytałam.
- Dzięki szpilce. - powiedziała dumnie.
- Ale jeszcze jest brama. - byłam normalnie zdziwiona.
- Ale jest jeszcze Brooklyn - uśmiechnęła się.
- Ty też ?! O ja pierd*** ! Co wy wszyscy macie do tego Brooklyna. Tylko Brooklyn i Brooklyn ! Weźcie się ogarnijcie. - oznajmiłam oburzona.
- A teraz już cię tu nie widzę. - rzekł Ney.
- Pa ! - powiedziałam i pomachałam jej na pożegnanie.
- Mi się chcę spać. Nie wiem jak tobie. - oznajmił mi po czym zdjął koszulkę i położył się.
- Ja też. - położyłam się plecami do niego, aby po chwili móc spać przytulonymi do siebie.
***
Obudziłam się rano, a obok zobaczyłam tylko karteczkę
" Zejdź na dół ;* "
Wzięłam tylko koszulkę Neya, która leżała na podłodze i czyste spodenki z szafy od Chanel. Uczesałam włosy, umyłam zęby i ubrałam się w koszulkę Santosa i spodenki. Zeszłam na dół i po drodze podśpiewywałam , I really like you '. Śpiewałam tak, aż zorientowałam się że już dawno jestem w kuchni.
- Witam księżniczkę - zaśmiał się Ney.
- A ja witam królewicza - uśmiechnęłam się po czym podeszłam i cmoknęłam w policzek.
- Kawy ? - zapytał. Miło z jego strony.
- Skorzystam z takiej propozycji. - zaśmiałam się. Dziś miałam dobry humor. Jak na razie ... ale chyba tak nie miało być.
- Do twarzy Ci w tej koszulce. - uśmiechnął się serdecznie.
- Dziękuje za komplement, ale sądzę że zaraz dostanę rumieńców.
- Burak ! - zaczął się śmiać tym swoim śmiechem. Teraz już przesadził. Zaczęłam się z nim ganiać po całym parterze, aż wybiegliśmy do ogródka, a ten zamiast patrzyć się przed siebie, patrzył się na mnie i przez przypadek wpadł do basenu.
- Kto się śmieje, ten się śmieje ostatni. - teraz ja wpadłam w salwę śmiechu.
- Chyba musisz jeszcze raz dzisiejszego dnia pożyczyć ciuchy od trenera. - zaśmiałam się. Zapomniałam wspomnieć, że od tana chodzi w koszulce wujka.
- Trener to mnie normalnie opierdz****. A ty nie masz jakiejś koszulki klubowej ? - spytał błagalnie.
- Może mam, może nie mam, ale nawet jak mam to nie wiem czy dam. - zaśmiałam się.
- Ale co ja ci takiego zrobiłem ? - spytał, ale tym razem oburzony.
- Burak - powiedziałam wychylając głowę z za drzwi tarasu, a następnie po tym udałam się na górę. Już nie będę taka, ale będzie mi prał tą koszulkę. Własnymi rękoma. Na moich oczach.
- Proszę - powiedziałam i podałam mu ręcznik, koszulkę oraz spodenki, które wycyganiłam od wujka. On tylko się śmiał z tego i nazwał go " Barcelońską niezdarą ".
- Dziękuje. - wyszedł z basenu.
- Ty kochana niezdaro. - zaśmiałam się za co dostałam - o dziwo - buziaka w policzek.
- Chodź się przytulić - chciał mnie objąć, ale ja wiedziałam co on kombinuje. Jest cały mokry i chcę żebym ja też była. Po chwili psiknął. U nas w Polsce wymyślili sobie żart.
- Witam księżniczkę - zaśmiał się Ney.
- A ja witam królewicza - uśmiechnęłam się po czym podeszłam i cmoknęłam w policzek.
- Kawy ? - zapytał. Miło z jego strony.
- Skorzystam z takiej propozycji. - zaśmiałam się. Dziś miałam dobry humor. Jak na razie ... ale chyba tak nie miało być.
- Do twarzy Ci w tej koszulce. - uśmiechnął się serdecznie.
- Dziękuje za komplement, ale sądzę że zaraz dostanę rumieńców.
- Burak ! - zaczął się śmiać tym swoim śmiechem. Teraz już przesadził. Zaczęłam się z nim ganiać po całym parterze, aż wybiegliśmy do ogródka, a ten zamiast patrzyć się przed siebie, patrzył się na mnie i przez przypadek wpadł do basenu.
- Kto się śmieje, ten się śmieje ostatni. - teraz ja wpadłam w salwę śmiechu.
- Chyba musisz jeszcze raz dzisiejszego dnia pożyczyć ciuchy od trenera. - zaśmiałam się. Zapomniałam wspomnieć, że od tana chodzi w koszulce wujka.
- Trener to mnie normalnie opierdz****. A ty nie masz jakiejś koszulki klubowej ? - spytał błagalnie.
- Może mam, może nie mam, ale nawet jak mam to nie wiem czy dam. - zaśmiałam się.
- Ale co ja ci takiego zrobiłem ? - spytał, ale tym razem oburzony.
- Burak - powiedziałam wychylając głowę z za drzwi tarasu, a następnie po tym udałam się na górę. Już nie będę taka, ale będzie mi prał tą koszulkę. Własnymi rękoma. Na moich oczach.
***
- Dziękuje. - wyszedł z basenu.
- Ty kochana niezdaro. - zaśmiałam się za co dostałam - o dziwo - buziaka w policzek.
- Chodź się przytulić - chciał mnie objąć, ale ja wiedziałam co on kombinuje. Jest cały mokry i chcę żebym ja też była. Po chwili psiknął. U nas w Polsce wymyślili sobie żart.
– Na szczęście - powiedziałam.
- Dziękuje - odpowiedział.
- ... Że ci ryja nie urwało - dokończyłam swoją wypowiedź. Żebyście teraz zobaczyli jego twarz. Zaczęłam śmiać się i płakać ze śmiechu.
- Osz ty ! - powiedział i po chwili oboje wylądowaliśmy w basenie.
- Wiesz co ? - zapytałam.
- Co ? - zapytał. Kompletnie nie wiedział o co chodzi.
- Powiem tak. Wypadałoby jechać nam na miasto i kupić coś córeczce Messiego.
- Zapomniałem. - klepnął się w czoło.
- A ja przypomniałam. - uśmiechnęłam się serdecznie. Po chwili wyszliśmy z basenu i udaliśmy się do domu, aby przebrać się w suche rzeczy i móc normalnie, jak ludzie jechać na miasto. A może nie normalni ? Barcelońska rodzinka nie jest normalna, jak my sami. Udałam się do pokoju i wybrałam strój na dziś. Neymar założył chwilowo tamte rzeczy, ale postanowiliśmy, że pójdziemy do niego, aby się przebrał. Więc jak się już ubrałam i pomalowałam, udaliśmy się do domu Juniora. Po kilkunastu - czyt. 15 - minutach byliśmy już pod jego domem. Poszłam z nim na górę do jego pokoju.
- Proszę. Jak chcesz to usiądź, połóż się. - powiedział gdy wyciągał ubrania z szafki. Odwrócił się na chwilę, aby się uśmiechnąć.
- O jak miło. - zaśmiałam się i rzuciłam na jego łóżko.
- Ale mowy o rzucaniu nie było. - zawtórował mi. Jak ja kocham jak się śmieje. Zdjął koszulkę i wyjął z szafki czystą. Klatę to on miał niezłą ! Poszedł do łazienki, a ja zauważyłam że w szafie miał półkę na full-cap'y. Zauważyłam też, że zostawił swój telefon. Wyczaiłam ostatnio jakie ma hasło. Data urodzenia Daviego. 2011. Zaczęłam przymierzać czapki i robić sobie w nich zdjęcia w lustrze, a także popularne selfie. Długo go nie było więc postanowiłam dodać zdjęcie na instagrama i facebooka. Oczywiście z jego konta. Dodałam opis :
I mogę się teraz założyć, że zaczął się spekulacje, że jesteśmy razem. Ney będzie miał przerąbane. Haha. Długo go nie było. Rozpłynął się w tej łazience. Zdążyłam jeszcze dodać swój numer telefonu i ustawić swoje zdjęcie na jego wygaszacz. Odłożyłam telefon jak nigdy nic i nadal przymierzałam czapki i robiłam sobie zdjęcia, ale swoim telefonem. Po jakichś 20 nędznych minutach Neymar wyszedł, ale nie miał koszulki.
- A gdzie masz koszulkę ? - zaśmiałam się
- Pochlapałem. - zrobił minę zbitego psa.
- Barcelońska niezdara. - uśmiechnęłam się.
- Zrobisz sobie ze mną zdjęcie ? - poprosiłam.
- No za tą niezadrę ...
- Kochana niezdara. Lepiej ?
- Jasne. - i znowu dostałam całusa w policzek.
- No to ustań tu i weź swój telefon to Twoim zrobimy. - ustał tak jak prosiłam. Ja odblokowałam telefon i włączyłam mu aparat, bo nie chciałam żeby szczaił się, że widnieje na jego ekranie. Oparłam się o jego ramię i zrobiliśmy zdjęcie, które po chwili znalazło się na ig i fb piłkarza, z dopiskiem
Nie ogarnął jeszcze, że dodałam swoje zdjęcie. Zablokował telefon, wziął czystą koszulkę, ja wzięłam czapkę i uznałam, że będę w niej chodzić. Po chwili zapytałam.
- A możesz mi powiedzieć to robiłeś w łazience tyle czasu ? - wskazał tylko na fryzurę. Postanowiłam się z nim podroczyć. - Nie wiem po co się tak starałeś, jak i tak ci nie wyszło - wytknęłam język w jego stronę.
- Bardzo śmieszne. Oddawaj czapkę. Nie będziesz w niej chodzić.
- Dobra, dobra wyszło. Ładnie wyglądasz. - oznajmiłam, podeszłam do napastnika i przytuliłam go za brzuch. On się obrócił i pocałował mnie w czoło. Tak słodko. Zebraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i udaliśmy się po prezent dla córeczki tego wielkiego Leo Messiego. Dotarliśmy pod centrum handlowe. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Nadal chodziłam w jego czapce. Poszliśmy od razu do sklepu z zabawkami. Każdy poszedł w inną stronę. On w lewo ja w prawo.
- I coś znalazłeś ? - zapytałam stojąc obok niego z lalką dzieckiem.
- Zastanawiam się, który. Biały czy czarny ? - powiedział z miną milorda.
- Ty chcesz jej kupić samochód ?! - zapytałam zdziwiona. Nie wiem jak on może być ojcem.
- Pojeździ sobie trochę. Jest na pilota. Fajne takie BMW. - uśmiechnął się.
- Weź się ogarnij, a poza tym mam pomysł. - uśmiechnęłam się dumnie.
- Hmm ?
- Dokupimy coś do tego i będzie taki nasz wspólny prezent. Sadzę, że nie opłaca ci się kupować jej następnej lalki, bo i tak sporo ich dostanie. To co ? Stoi taki układ ?
- No pewnie. Co ja się będę wysilał. Dokupimy jej wielkiego misia.
- Dobry pomysł - powiedziałam i poszliśmy poszukać misia.
- Przyjadę do ciebie o 17, ok ? - spytał kiedy byliśmy już pod moim domem.
- Nie ma sprawy. A teraz lecę. Pa ! - pocałowałam go w policzek i wysiadłam z jego ostatniego nabytku jakim był Masserati . Udałam się do domu. Neymar zadeklarował się, że weźmie prezenty. Zresztą to dobrze, ponieważ zostawi w samochodzie i nie musi wyjmować. Weszłam do domu. Wujek już powoli się zbierał.
- Dziękuje - odpowiedział.
- ... Że ci ryja nie urwało - dokończyłam swoją wypowiedź. Żebyście teraz zobaczyli jego twarz. Zaczęłam śmiać się i płakać ze śmiechu.
- Osz ty ! - powiedział i po chwili oboje wylądowaliśmy w basenie.
- Wiesz co ? - zapytałam.
- Co ? - zapytał. Kompletnie nie wiedział o co chodzi.
- Powiem tak. Wypadałoby jechać nam na miasto i kupić coś córeczce Messiego.
- Zapomniałem. - klepnął się w czoło.
- A ja przypomniałam. - uśmiechnęłam się serdecznie. Po chwili wyszliśmy z basenu i udaliśmy się do domu, aby przebrać się w suche rzeczy i móc normalnie, jak ludzie jechać na miasto. A może nie normalni ? Barcelońska rodzinka nie jest normalna, jak my sami. Udałam się do pokoju i wybrałam strój na dziś. Neymar założył chwilowo tamte rzeczy, ale postanowiliśmy, że pójdziemy do niego, aby się przebrał. Więc jak się już ubrałam i pomalowałam, udaliśmy się do domu Juniora. Po kilkunastu - czyt. 15 - minutach byliśmy już pod jego domem. Poszłam z nim na górę do jego pokoju.
- Proszę. Jak chcesz to usiądź, połóż się. - powiedział gdy wyciągał ubrania z szafki. Odwrócił się na chwilę, aby się uśmiechnąć.
- O jak miło. - zaśmiałam się i rzuciłam na jego łóżko.
- Ale mowy o rzucaniu nie było. - zawtórował mi. Jak ja kocham jak się śmieje. Zdjął koszulkę i wyjął z szafki czystą. Klatę to on miał niezłą ! Poszedł do łazienki, a ja zauważyłam że w szafie miał półkę na full-cap'y. Zauważyłam też, że zostawił swój telefon. Wyczaiłam ostatnio jakie ma hasło. Data urodzenia Daviego. 2011. Zaczęłam przymierzać czapki i robić sobie w nich zdjęcia w lustrze, a także popularne selfie. Długo go nie było więc postanowiłam dodać zdjęcie na instagrama i facebooka. Oczywiście z jego konta. Dodałam opis :
" Kochana. Nigdy o tobie nie zapomnę ;* "
- A gdzie masz koszulkę ? - zaśmiałam się
- Pochlapałem. - zrobił minę zbitego psa.
- Barcelońska niezdara. - uśmiechnęłam się.
- Zrobisz sobie ze mną zdjęcie ? - poprosiłam.
- No za tą niezadrę ...
- Kochana niezdara. Lepiej ?
- Jasne. - i znowu dostałam całusa w policzek.
- No to ustań tu i weź swój telefon to Twoim zrobimy. - ustał tak jak prosiłam. Ja odblokowałam telefon i włączyłam mu aparat, bo nie chciałam żeby szczaił się, że widnieje na jego ekranie. Oparłam się o jego ramię i zrobiliśmy zdjęcie, które po chwili znalazło się na ig i fb piłkarza, z dopiskiem
" happy day "
Nie ogarnął jeszcze, że dodałam swoje zdjęcie. Zablokował telefon, wziął czystą koszulkę, ja wzięłam czapkę i uznałam, że będę w niej chodzić. Po chwili zapytałam.
- A możesz mi powiedzieć to robiłeś w łazience tyle czasu ? - wskazał tylko na fryzurę. Postanowiłam się z nim podroczyć. - Nie wiem po co się tak starałeś, jak i tak ci nie wyszło - wytknęłam język w jego stronę.
- Bardzo śmieszne. Oddawaj czapkę. Nie będziesz w niej chodzić.
- Dobra, dobra wyszło. Ładnie wyglądasz. - oznajmiłam, podeszłam do napastnika i przytuliłam go za brzuch. On się obrócił i pocałował mnie w czoło. Tak słodko. Zebraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i udaliśmy się po prezent dla córeczki tego wielkiego Leo Messiego. Dotarliśmy pod centrum handlowe. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Nadal chodziłam w jego czapce. Poszliśmy od razu do sklepu z zabawkami. Każdy poszedł w inną stronę. On w lewo ja w prawo.
***
- Zastanawiam się, który. Biały czy czarny ? - powiedział z miną milorda.
- Ty chcesz jej kupić samochód ?! - zapytałam zdziwiona. Nie wiem jak on może być ojcem.
- Pojeździ sobie trochę. Jest na pilota. Fajne takie BMW. - uśmiechnął się.
- Weź się ogarnij, a poza tym mam pomysł. - uśmiechnęłam się dumnie.
- Hmm ?
- Dokupimy coś do tego i będzie taki nasz wspólny prezent. Sadzę, że nie opłaca ci się kupować jej następnej lalki, bo i tak sporo ich dostanie. To co ? Stoi taki układ ?
- No pewnie. Co ja się będę wysilał. Dokupimy jej wielkiego misia.
- Dobry pomysł - powiedziałam i poszliśmy poszukać misia.
***
- Przyjadę do ciebie o 17, ok ? - spytał kiedy byliśmy już pod moim domem.
- Nie ma sprawy. A teraz lecę. Pa ! - pocałowałam go w policzek i wysiadłam z jego ostatniego nabytku jakim był Masserati . Udałam się do domu. Neymar zadeklarował się, że weźmie prezenty. Zresztą to dobrze, ponieważ zostawi w samochodzie i nie musi wyjmować. Weszłam do domu. Wujek już powoli się zbierał.
- Zbierasz się już ? To która jest godzina ? - zapytałam zdziwiona faktem, że wujek jest prawie gotowy.
- 16. - odpowiedział.
- O cholera. - krzyknęłam i udałam się na górę. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, ubrałam się bardziej elegancko, ponieważ była to impreza w lokalu, a niedługo jeszcze chrzciny, ale wtedy to trzeba założyć sukienkę. Uczesałam włosy, wsunęłam buty na nogi i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że byłam gotowa. Zeszłam na dół, ciocia z wujkiem właśnie wychodzili, a Junior podjechał pod dom. Wzięłam torebkę od Tommiego Hilfigera i wyszłam przed dom. Wsiadłam do samochodu, którym jeździliśmy wcześniej i pocałowałam Juniora w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. - puścił mi oczko.
- Ty też, tylko, że przystojnie. - uśmiechnęłam się serdecznie i wyruszy w drogę. Muszę przyznać, że wyglądał niesamowicie. Po 10 minutach byliśmy pod salą, a chwilę później weszliśmy. Byliśmy w szoku co zobaczyliśmy ...
- Co to ma być ? - zapytałam.
- Nie wiem. - powiedział oszołomiony.
- 16. - odpowiedział.
- O cholera. - krzyknęłam i udałam się na górę. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, ubrałam się bardziej elegancko, ponieważ była to impreza w lokalu, a niedługo jeszcze chrzciny, ale wtedy to trzeba założyć sukienkę. Uczesałam włosy, wsunęłam buty na nogi i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że byłam gotowa. Zeszłam na dół, ciocia z wujkiem właśnie wychodzili, a Junior podjechał pod dom. Wzięłam torebkę od Tommiego Hilfigera i wyszłam przed dom. Wsiadłam do samochodu, którym jeździliśmy wcześniej i pocałowałam Juniora w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. - puścił mi oczko.
- Ty też, tylko, że przystojnie. - uśmiechnęłam się serdecznie i wyruszy w drogę. Muszę przyznać, że wyglądał niesamowicie. Po 10 minutach byliśmy pod salą, a chwilę później weszliśmy. Byliśmy w szoku co zobaczyliśmy ...
- Co to ma być ? - zapytałam.
- Nie wiem. - powiedział oszołomiony.
***
Witajcie ;*
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale po protu musiałam odpocząć trochę, bo przygotowania do zakończenia roku mnie zmęczyły.
Jest 13 rozdział !
Niby pechowy, ale nie dla naszych bohaterów ;)
Mam nadzieję, że nie jest taki zły, ponieważ mi się średnio podoba.
Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach ;)
I jak zawsze pytanie ;D
Co tam takiego zobaczyli ?
Do następnego ;*
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział mi się podoba, a ostatnio zauważyłam, że w twoich dziełach dzieje się wszystko tak szybko :D...W jednym rozdziale dzieje się więcej niż u kogoś w dwóch czy trzech :D.. Czekam na cd :) Pozdrawiam :* ^_^
Zapraszam na 16 rozdział! ;)
Usuńhttp://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurna chata, nie mam bladego pojęcia, co takiego mogli tam zobaczyć. :o Już się nie mogę doczekać nexta i liczę na to, że pojawi się szybko ;*
OdpowiedzUsuńOMG Nie wiem co się stało... O.o Czekam ;-)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny :* ciekawe co tam zobaczyli. Dawaj szybko następny :*
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń