… Gabriela, ale tym razem z Brooklynem ! Wspominałam już, że
ma ten swój urok no nie ?
- Czego ? – spytałam.
- Niczego. – powiedziała i weszła z Bro za rączkę do salonu.
- U siebie jesteś ? Bo mi się nie wydaje.
- Nie jestem, ale słuchaj. Chcemy załatwić Neymara. Masz tu
kasę i nam pomóż. – położyła na stole pieniądze w białej kopercie.
- Weź to i wyjdź stąd. Nie będę z tobą rozmawiać. Tam są
drzwi. – powiedziałam rzucając w nią kopertą i wskazując drzwi.
- Nie to nie. – rzekła i wyszła. Postanowiłam poinformować o
wszystkim Neymara, ale on i tak mi nie uwierzy. Więc zadzwoniłam do Rafy.
* Rozmowa *
- Hej Rafa. Jest sprawa.
- Coś się stało ?
- Stało się stało. Najlepiej by było, żebyś przyszła z
Neymarem.
- Wiesz, że on tu nie przyjdzie.
- To poproś Gila i Jotę. Fajnie by było jakby chłopaki z
Barcy też byli. Ty się zajmij Ney’em, a ja chłopakami.
- No ok. Do zobaczenia !
- Do zobaczenia !
***
- Gdzie oni są ? Juz dawno powinni być. - powiedziałam sama
do siebie. Byłam juz zdenerwowana czekaniem na nich. A dopiero 15 minut temu
zadzwoniłam do Rafaelli. Postanowiłam włączyć telewizor i coś obejrzeć. Oprócz
wiadomości - których mam już dość - w telewizji nie było nic ciekawego. Na
szczęście po chwili ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Była to Rafa a za
nią Neymar. Weszli do środka bez słowa, ale oczywiście Neymar musiał przerwać
ta ciszę.
- Co chcesz ? Mów szybko bo nie mam czasu.
- Lepiej dla ciebie jak usiądziesz. Zapraszam do salonu -
rodzeństwo podążyło za mną. Postanowiłam być uprzejma i spytać czy się czegoś
napiją.
- Chcecie coś do picia ?
- Ja poproszę sok porzeczkowy. - odezwała się moja
przyjaciółka.
- Whiskey. - tym razem odpowiedział Ney czym mnie bardzo
zaskoczył. Whiskey. Podążyłam do kuchni w celu przyniesienia moim gościom tego
co sobie życzyli. Sok nalałam od razu po wejściu do kuchni. Następnie zaczęłam
szukać Whiskey. Nie widziałam, a raczej nie znalazłam.
- Nie ma tego Whiskey. - krzyknęłam. Po chwili przyszedł
Neymar, zajrzał do szafki, która przez przypadek przeoczyłam. Wyjął Whiskey,
szklankę, nalał sobie trunku i udał się z nim do pokoju.
- No to słucham. - oznajmił Santos.
- Więc tak. Powiem wprost. Gabriella chcę cię załatwić. Była
tu u mnie ze swoim chłopakiem. Tak chłopakiem. Brooklynem. Naszym byłym
chłopakiem, Rafaello.
- Udowodnisz to jakoś ? - zapytał Junior.
- Tak. Zaraz do niej zadzwonię. - wykręciłam numer i po
kilku sygnałach odebrała.
- Halo ?
- Hej Gabs. Słuchaj. Wytłumacz mi jeszcze ten plan
załatwienia Neymara.
- No to tak. ...
- I co teraz mi wierzysz ? - spytałam po zakończeniu
rozmowy.
- Tak. Jak ja mogłem być taki naiwny ? Drugi raz się nie
wchodzi do tej samej rzeki, ale nie. Ja musiałem zaryzykować i spróbować. I
proszę. Jest skutek. Jest z Bro, a chcę od mnie pieniądze. Kur** ! Ja pierdo**
! - powiedział i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
- Idę na chwile do siebie. - podążyłam mówiąc do swojego
pokoju, aby sprawdzić czy nikt do mnie nie dzwonił, ponieważ zostawiłam telefon
na górze. Weszłam do pokoju. Wzięłam swój telefon do ręki i sprawdziłam
wszystko czego potrzebowałam. Usłyszałam kroki za sobą. Tylko jedna osoba tak
chodzi.
- O moja koszulka. - rzekł biorąc bordowo-granatowy skrawek
do ręki, który leżał na łóżku, ponieważ nie posprzątałam tego po treningu.
- Moja koszulka z twoim imieniem. - uśmiechnęłam się sama do
siebie wcale nie odwracając się do owego osobnika. Po chwili poczułam czyjeś
ręce na swoich biodrach. Neymar, oj ten Neymar.
- Przepraszam. - wyszeptał.
- Tobie nie można wierzyć. - szybko wyswobodziłam się z jego
uścisku.
- Dlaczego tak sadzisz ? - patrzył mi w oczy i wypalał
dziurę.
- Jeszcze się pytasz ? Ostatnio mnie przepraszałeś, a gdy
tylko pojawiła się twoja była i była już obecna dziewczyna od razu zmieniłeś
zdanie. Uwierzyłeś i nie ważne, ze kiedyś cię okłamywała. Nie pomyślałeś, ze to
może być kłamstwo. Nie umiesz dotrzymywać słowa. Nie umiesz przepraszać. -
skończyłam swój monolog i zaczęłam - tym razem ja - wypalać, a raczej zabijać
Santosa wzrokiem.
- Tak wiem i teraz żałuje i obiecuje na wszystko, ze tej
szansy nie stracę. Wybaczysz mi ? - spytał. Miał sobie taki urok, ze nie można
było się na niego długo gniewać, ale czasami z przymusu trzeba było.
- Niech ci będzie. - poszłam na balkon i wychyliłam się
przez barierkę. Znowu te ręce. Czułam jego oddech na sobie. Na mojej szyi. Jego
piękne perfumy i samego jego. Po chwili odwrócił mnie do siebie i patrzył raz w
oczy, raz na usta. Wiedziałam co kombinuje, ale nie mogłam się sprzeciwić.
Zawsze o tym marzyłam. Marzyłam o nim.
Po chwili
dzieliły nas centymetry. Nagle jego spchrznięte usta musnęły moje. Zatraciłam
się w pocałunku tak, ze nawet nie zauważyłam kiedy wyszedł i zostawił mnie sama
na tle zachodzącego słońca, na którym przed chwila zrozumiałam, ze miłość
istnieje.
***
Rafa z
Ney’em już dawno poszli. Neymara juz po tamtej sytuacji nie zobaczyłam.
Pożegnałam się jedynie z moją przyjaciółką. Teraz właśnie siedziałam i
oglądałam telewizje czekając na ciocie i wujka, którzy lada chwila powinni
być..
Siedziałam i czekałam na nich, a ich nie było, ale w zamian za to
dostałam SMS'a.
" Przepraszam za tamto "
" Nic się nie stało. "
" Zapomnimy o tym ? "
" Okej. Żadnego pocałunku nie było "
" No i git. Idziesz na plaże ? "
" Pewnie ;) "
" Będę za 15 minut ;) "
Juz potem nic nie odpisywałam. Poszłam tylko na górę wziąć
buty i byłam gotowa. Napiłam się tylko soku. Napisałam do wujka, ze wychodzę, a
sam odpisał, ze późno wrócą. Po tych 15 minutach Ney zapukał do drzwi.
Otworzyłam je. Ubrany był w jego stylu.
- Hej - powiedział.
- Cześć - odpowiedziałam.
- To dla ciebie - wręczył mi piękną, białą róże.
- Dziękuje - rzuciłam mu się na szyje. Dosłownie.
- Poczekaj chwile i wejdź do środka. Wstawię je tylko do
wazonu i pójdziemy. - pobiegłam do kuchni i wstawiłam różyczkę w wazon. Po
chwili byłam już przy Neymarze.
- Idziemy ? - spytałam.
- Jasne. - uśmiechną się, ja zamknęłam drzwi i podążyliśmy
przytuleni w stronę plaży.
Siedzieliśmy
na piasku i zrobiło mi się trochę zimno, a nie wzięłam żadnej swojej bluzy.
Neymar to zauważył. Zaczął zdejmować swoją i powiedział ;
- Masz. Cała się trzęsiesz. - powiedział wręczając mi ową
cześć garderoby. Założyłam ja i było mi cieplej. Ogólnie i na sercu.
Spacerowaliśmy po brzegu morza rozmawiając o wszystkim i o niczym. O
naszym życiu. Takim codziennym.
- Pójdziesz ze mną na gale w piątek ? - zapytał czym mnie
bardzo zaskoczył.
- Jasne. - uśmiechnęłam się, ukazując rządek białych zębów.
- Dziękuje - powiedział przytulając mnie.
Zbliżaliśmy się do mojego domu. Gdy już byliśmy pod nim zapytałam :
- Może wejdziesz ?
- Nie wiem czy powinienem.
- No chodź. - złapałam go za rękę.
- I znowu ten twój urok - i znowu dostał kuksańca.
Siedzieliśmy
w salonie i oglądaliśmy film komediowy. Po chwili Neymar odebrał telefon. Ważny
telefon, który mógł moje jak i jego życie zniszczyć do końca życia ...
***
Jest okrągła 10 !
Rozdział miał się pojawić pod koniec tygodnia, ale dzięki Waszym komentarzom, które się pojawiły i zmotywowały mnie napisałam odcinek wcześniej. Za komentarze bardzo dziękuję. 6 komentarzy dla mnie ( jako nowej w świecie blogerów ) to dużo. Jesteście najlepsi ;* <3
Teraz tak. Jakość nawet mi się podoba, a długość... powiem tak. Wolę napisać krótszy rozdział, a częściej, niż napisać kilka wydarzeń w jednym, ale długim. Jeżeli Wam to przeszkadza to piszcie co mam zmienić, a przy okazji przepraszam za błędy.
Zostawiam Wam rozdział do oceny i zadaje pytanie ;
Co może zniszczyć im życie ?
Piszcie w komentarzach.
Ps Romantycznie się zrobiło.
Nie przedłużam.
Do następnego ;*
Jest moooooc!!! Świetny... Znów się popłakałam ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rozdziały mogą być krótkie. Ale to zależy od ciebie ;) Ciekawie sie zrobiło, czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 15 rozdział! ;)
Usuńhttp://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Juz nie mogę się doczekać kolejnego :) Moim zdaniem tez lepsze takie i częściej dodawane :*
OdpowiedzUsuńJest świetnie. Już się nie mogę doczekać kontynuacji ;*
OdpowiedzUsuń