- Najlepszy przyjaciel i robi mi takie rzeczy ? My chyba pogadamy inaczej. – powiedział zdenerwowany, a ja tylko trzymałam go przy ziemi, dzięki swojej obecności i trzymaniem go za ramiona.
- Zostaw ich już. Jutro wszystko sobie wyjaśnicie. A teraz się uspokój. Dobrze ? – zapytałam spokojnie i łagodnie.
- Powiedz jak mam być spokojny ?! Jak ?! Najlepszy przyjaciel … - znowu to samo. Podeszłam do niego bliżej i muskałam jego usta i robiłam przerwy odrywając się na sekundę od niego. Magia trzech pocałunków. Szczerze mówiąc jak trzymałam go za brodę i całowałam, czułam motylki w brzuchu. No nic. Trzeba było się posunąć do radykalnych sposobów uspokajania niespokojnego niejakiego Neymara Juniora. Ale chociaż pomogło.
- Już lepiej ? – zapytałam.
- Jak nigdy wcześniej. – uśmiechnął się, przyciągnął do siebie i chyba jeszcze chciał całować, ale co za dużo to niezdrowo, więc postanowiłam go uświadomić w tym przekonaniu.
- Pamiętaj. Co za dużo to niezdrowo. – oznajmiłam, wytknęłam język w jego stronę i poszłam na dół, a ten zaraz za mną.
Siedzieliśmy na kanapie. Objął mnie ramieniem i zaczął rozmowę.
- Miałaś kiedyś prawdziwego chłopaka ? – tylko nie to.
- Tak miałam, a ty miałeś prawdziwą dziewczynę ? – zapytałam. Te pytanie było podchwytliwe.
- Prawdziwą ? – zapytał. Chciał się upewnić. Pokiwałam twierdząco głową. – Ach ! – westchnął. – To skomplikowane.
- Rozumiem. – powiedziałam beznamiętnie. – Idziemy do mnie ?
- Jasne. – wstał – Tylko pójdę do pokoju po …
- Ja pójdę, a po co ? – wolałam być spokojna, że nic nie zrobi Daniemu przez przypadek.
- Po mój naszyjnik, bo zapomniałem założyć. Ten z „NJR”. Leży na szafce nocnej.
- Ok. Zaraz przyjdę, a ty tu siedź i czekaj na mnie. – wolałam się upewnić.
- Ok., ok. – podniósł ręce w geście kapitulacji, poddania się i opadł na łóżko, a ja szybko pobiegłam na górę. Wzięłam to co potrzeba i zatrzymałam się przy zdjęciu Neymara i Daviego. A przy drugiej szafce potłuczona ramka, a tam zdjęcie Gabrielli. Na początku pomyślałam co to ma być, ale potem uznałam, że to bardzo dobrze, że tak zrobił i potłukł jej zdjęcie. Mądry Neymar. Szybko wyszłam z pokoju i udałam się do mojej jako takiej miłości, ale nie żeby coś, a zresztą …
- Proszę - dałam mu naszyjnik do
ręki.
- Dzięki - podziękował i schował do
kieszeni.
- Nie zakładasz go ? - zapytałam
zdziwiona.
- Potem - uśmiechnął się i
wyszliśmy z domu.
Wzięliśmy
następny samochód, ponieważ zostawił jeden na komisariacie. Po małej podróży
dotarliśmy w wyznaczone miejsce. Weszliśmy do domu. W salonie siedział wujek.
Od razu gdy nas zauważył zapytał ;
- Już wróciliście ? -
nie dowierzał.
- Tak już. U Neymara obecnie nie
da się wytrzymać. - powiedziałam.
- Aha. Gil i Jota ? - zapytał. Co
oni wszyscy z tym Gilem i Jotą ?! Sądzę że jeszcze nie raz się ktoś o nich
spyta jako o przedstawicieli tego bałaganu.
- Tak. - westchnął Santos.
- Co chcecie do picia ? -
zapytałam. Chyba mam za dobre serce.
- Nie - przerwałam Neymarowi jak
otworzył usta.
- Herbatę. - dokończył.
- Ja to samo. - oznajmił wujek i
udałam się do kuchni w celu zrobienia trzech herbat.
Wstawiłam
wodę, wyjęłam szklanki i włożyłam torebkę czarnej herbaty do każdej ze
szklanek. Stałam oparta o blat i czekałam na wodę, która miała się zagotować.
Poczułam ręce na swoich biodrach. Jak ja uwielbiam jak tak robi ! Przyciągnął
mnie bliżej siebie. Czułam jego oddech na szyi, którą po chwili musnął po czym
ją przygryzł i załagodził pocałunkiem. Czułam się jak w raju ! Bo tak naprawdę
w nim byłam. Odwróciłam się do niego i załapałam za koszulkę i przyciągnęłam go
do siebie i pocałowałam. Był to długi i namiętny pocałunek, i skończył się
dzięki mojemu kochanemu wujkowi.
- Fiu fiu fiu ! - zagwizdał, a my
oderwaliśmy się od siebie jak na zawołanie.
- Spokojnie. Herbata zaraz będzie
- powiedziałam. Musiałam jakoś ogarnąć tą sytuację.
- Ok. Nie przeszkadzam. - rzekł i
podniósł ręce w geście obrony. Staliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy. Jak to
mówią po oczach człowieka możesz wyczytać wszystko, ale w jego oczach było
tylko pożądanie . Cały kochany Neymar. Ciszę przerwała gotująca się woda. Na
szczęście. Nie wiedziałam zbytnio co powiedzieć i jak zacząć rozmowę. Czajnik
mnie uratował. Kochany. Zalałam herbatę, a Neymar jakby zniknął. Dosłownie.
Zakręcił się i poszedł. W takim razie wzięłam herbatę i zaniosłam ją do salonu.
- Wiesz ja oczywiście nie mam nic
przeciwko żebyście byli razem, ale uważaj na nią. - rozmawiają o mnie.
Postanowiłam, że posłucham sobie o czym tam tak " plotkują "
- Rozumiem trenerze, ale ja nie
wiem czy coś z tego będzie. Nie mam szans. - powiedział zdołowany napastnik.
- Uda ci się z nią być. - Luis się
uśmiechną, a ja postanowiłam, że w tym o to momencie przerwę im tą jakże miłą
pogawędkę. Postawiłam na stole szklanki i zapytałam :
- Zostaniesz na noc ? -
Brazylijczyk spojrzał na trenera.
- Możesz zostać. Pewnie. -
uśmiechnął się Enrique.
- To zostaję. - zaśmiał się.
- Tak ! - krzyknęłam z radości i
rzuciłam mu się na szyję, co nie było trudne, ponieważ siedział obok mnie.
- To idźcie już na górę. - rzekł
wujek i się uśmiechnął.
- Ok. - wstałam i szlam na górę, a
za mną Ney. –
To co seans filmowy ? - zaśmiałam się pytając.
- Jasne. - włączyliśmy film i
czekaliśmy, aż się włączy, ponieważ internet coś się ciął. Siedzieliśmy
przytuleni - nie jesteśmy parą, a tak właśnie się zachowujemy.
- Możesz mi coś obiecać ?
- Hmm.
- Obiecaj mi, że nie będziesz pił,
palił i brał. - powiedziałam stanowczo.
- No trudne zadanie, ale ...
- Ale co ?
- Dla ciebie się postaram. -
uśmiechnął się. Podniosłam się na wysokość jego ust i skradłam całusa.
- O niedobra ty. - zaśmiał się i zaczął
gilgotać. Po chwili leżałam na łóżku - zamiast siedzieć - i się śmiałam. Ten
przestał mnie gilgotać, aby po chwili zacząć mi całować szyję co wywołało u
mnie nie małą salwę śmiechu. Ale z czystym sumieniem muszę przyznać, że było
świetnie. Film załadował się już dawno.
- Poczekaj chwilę. Włączę jakąś
piosenkę. – pierwszą piosenką była jedna, która bardzo mi się podobała. Rozmawialiśmy i
rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Była bitwa na poduszki. Leciała
jedna piosenka, potem druga, trzecia, czwarta i piąta i tak dalej, aż w końcu z
tego wszystkiego zasnęłam, ale nie na długo. Około godziny 3 w nocy …
Oi ! ;*
Tak mi się spodobało to zdjęcie, że musiałam wstawić ^^
Strasznie się tu romantycznie u nich zrobiło <3 Aż miło pisać, ale ...
No właśnie. Ale ? Ale to wszystko się szybko popsuje ...
A co się mogło wydarzyć o 3 w nocy, gdzie normalni ludzie powinni już spać ?
O to jest pytanie ;)
Zapraszam do krytykowania, poprawiania i wyrażania swoich opinii.
Do następnego ;*
Co może się zdarzyć o 3 w nocy? Odpowiedź brzmi: wszystko :p Czekam na next, kochana ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju w takim momencie przerywać? ! :* Boski jak zawsze:* czekam szybko na next :*
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie?://
OdpowiedzUsuńNie pozostało mi nic innego jak czekać na następny rozdział:c
Powiadom mnie!
w między czasie ----> Nowy rozdział na blogu, już drugi!Zapraszam do czytania i komentowania, kochana!:*http://oscuridad-neymar-ff.blogspot.com/
No żeby przerywać w takim momencie? W nocy dzieją się różne rzeczy więc.. Hahaha. Świetny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania pierwszego rozdziału. http://rendirme-en-tu-amor.blogspot.com/?m=1
Myślę, że o 3 w nocy główna bohaterka mogła dostrzec, że Neymara nie ma obok niej :D Takie moje przypuszczenia...Staram się strzelać i robię to coraz pewniej, ponieważ ostatnio zgadłam, co zobaczyli w pokoju :) Czekam na nexta ^_^
OdpowiedzUsuńBoski chce next ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam już na następny ;)
OdpowiedzUsuń