wtorek, 4 sierpnia 2015

26. Ale ja cię już nie kocham Ney.

- Mama ? – zapytałam niedowierzając. Czyżby się stęskniła ?
- Tak. Cześć córeczko. – powitała mnie radośnie.
- No hej mamuś. – zapytałam nadal nie wiedząc o co jej chodzi.
- Chciałam cię poinformować, że teraz gdy wyjechałaś zrozumieliśmy z ojcem, że jesteś dla nas najważniejsza razem z twoim bratem. Chcieliśmy cię wspólnie przeprosić za nasze zachowanie. Powinniśmy mniej pracować, a więcej zajmować się wami. Przepraszamy cię mocno, z całego serca. Wybaczysz nam ? – zapytała. No trochę mnie zaszokowała takim wyznaniem.
- Tak, mamo. Wybaczę. – uśmiechnęłam się pod nosem, a pojedyncza łza szczęścia spłynęła po moim policzku.
- Dobrze córuś. Ja nie chcę ci teraz przeszkadzać. Już wszystko wiemy. Spokojnie. Wszystko się ułoży i mam nadzieję, że będzie tak jak wcześniej. – pocieszyła mnie.
- Ja też mam taką nadzieję. – powiedziałam.
- Kocham cię. Paa ! – wiem, ze w tamtym momencie się uśmiechała, zresztą ja robiłam tak samo.
- Ja ciebie też. – odpowiedziałam i po chwili usłyszałam głos przerywanego połączenia.

***

Nim się zorientowałam było już ciemno i późno. Postanowiłam iść się umyć i iść spać.

***

Wstałam rano. W nocy budziły mnie koszmary. Strasznie się bałam, tylko nie wiem czego. Najlepiej jakby przy mnie był mój ukochany.
Stoję przed lustrem i patrzę na tatuaż. Trochę żałuję, że go zrobiłam. Ale z jednej strony, coś do niego czuję, a z drugiej nie. Ale wiem, ze tak będzie dla nas lepiej. Wiem, że się powtarzam, ale inaczej nie mogę. Dlaczego to spotkało własnie mnie ? Dlaczego to on musiał się okazać tym chole**** dupkiem ? Czy znajdę odpowiedzi na te pytania, nie wiem. Ale wiem jedno. To co jest najważniejsze. Czas zacząć nowy rozdział w swoim życiu.

* Oczami Neymara *

Godzina 4 to za późno, aby iść spać ? No chyba nie. 4 to jest za wczesna godzina, aby iść spać.
Siedzę w pokoju z butelką wódki. Co jakiś czas upijam łyk. Nie zapijam niczym. Po co ?
W drugiej ręce trzymam żyletkę. Zrobić cięcie czy nie ? Kurde. Wierzę w Boga, a to nie jest po Bożemu. I co teraz ? Nie wiem, ale nie potnę się. Odłożyłem żyletkę i zacząłem pić  ponownie. Gdy opróżniłem butelkę do końca poszedłem spać. Nie wiem sam o której.

***

Wstałem rano. Rano czytaj 13. Skacowany. Postanowiłem zejść na dół, w celu namierzenia tabletek na ból głowy. Zatrzymałem się w połowie drogi i zobaczyłem jak dziewczyny i moja mama rozmawiają. Moja była dziewczyna ( o ludzie jak to ch**** brzmi ) płakała, a moja irma i rodzicielka pocieszały ją i miały łzy w oczach.
- Ale zobaczysz. Wszystko zmieni się na lepsze. – powiedziała moja siostra.
- Nic się nie zmieni. To Neymar się zmienił. – wyznała. Ok. Szczypta prawdy w tym była.
- Ja mam lepszy pomysł. Dzwonię po Julię, Taté, Caroli, Man i Cah i najpierw złożymy mu lanie, a potem ostra impreza w towarzystwie gorących Brazylijczyków. Pasi taki układ ? – zapytała ze śmiechem. Ok. To teraz tak się będziemy bawić. No ok. To ja zaraz dzwonię po chłopaków, czyli Jote i Gila, którzy nocują u Alvaro. Jego też zaproszę i do tego mojego kumpla Pedro i Nicolasa, mojego dublera. Jeszcze do tego goście bez których impreza nie ma sensu. Mc Guime i Adao. Zioło będzie na bank.
Wszedłem szybko i niezauważalnie do kuchni. Wziąłem to czego chciałem i poszedłem na górę dzwonić do chłopaków.

* Oczami Mari *

Bardzo spodobał mi się pomysł Rafy. Szybko zaczęła dzwonić. Ja jedynie zadzwoniłam do Car, bo to ją znałam jedynie. Gdy wszystko było ogarnięte, postanowiłyśmy przygotować sobie stroje na zapas, aby potem nie mieć dylematu typu „ to czy to ? „.
Rafa wybrała świetny strój. Ja wybrałam coś innego niż zawsze. Powoli schodziły się dziewczyny. Umówiłyśmy, że to u nas się przygotujemy. Jako pierwsza przyszła Cah i Man ze swoimi strojami. Cah zawsze coś szałowego, ale siostra nie była jej dłużna. Potem przyszła reszta. Julia, Tatá, Caroli, nie odbiegały od reszty. Malowałyśmy się nawzajem. Mnie malowała Cah, a włosy zrobiła mi Rafa. Ja natomiast pomalowałam też Cah i Rafę, a Man zrobiłam włosy. Szybko zaprzyjaźniłam się z dziewczynami. Zrobiłyśmy sobie tylko zdjęcie w lustrze, które podpisałam :

„ Gotowe na szaloną, brazylijską noc z przystojniaczkami ;8 ;* „

I oznaczyłam dziewczyny. Tak się stało, że z trzynastej zrobiła się dziewiętnasta, więc postanowiłyśmy wychodzić.
 W klubie byłyśmy za dziesięć dwudziesta. Weszłyśmy i udałyśmy się do naszej loży. Zostawiłyśmy wszystko i poszłyśmy tańczyć. Postanowiłyśmy, że Ney dostanie lanie przy najbliższej okazji.
Tańczyłyśmy w swojej grupce, aż w końcu podeszli do nas przystojni chłopacy. Upolowałam sobie bruneta. Przystojny był. Zaprosił mnie na drinka. Flirt, wolny taniec. Teraz jestem wolna, czemu by nie skorzystać ?
Zauważyłam jak do klubu wchodzą chłopaki. Weszli do tej loży, w której aktualnie siedziałam z Mateusem. Wtedy własnie przyciągnęłam go bliżej siebie i pocałowałam go lekko w kącik ust. Ney zauważył to, ale po chwili przy nim znalazła się urocza blondynka. Czujecie ten sarkazm, no nie ?
 Położył rękę na dole jej pleców. Osobiście uważam, że trochę za nisko, ale przecież on jest SINGLEM. Kolejny sarkazm z mojej strony.
Szepnął jej coś na ucho, a ona się zaśmiała patrząc w moją stronę. Coś o mnie ? O nie. Na pewno tak nie będzie. Uświadomiłam sobie jedną, ważną rzecz. Teraz robimy sobie tylko na złość, która osoba zrobi drugiej największą krzywdę. Bez pohamowania, bez zgody, bez przyjaźni. Złość, zazdrość, zemsta. Trzy najważniejsze słowa na ten moment.
Wzięłam bruneta za krawat i pociągnęłam w stronę łazienek. Weszliśmy do środka. Ta małpa też to ode mnie ściągnęła i przyciągnęła Ney’a do tej samej łazienki. Weszliśmy do jednej z kabin i napisałam mu wszystko na telefonie. Obiecał, że mi pomoże.
Wyszliśmy śmiejąc się non stop. Nie wiadomo z czego, ale się śmialiśmy.
Siedzieliśmy ponownie w loży dla VIP’ów. Założyłam nogę na nogę, a tamten położył rękę na moim udzie. Patrzyłam się na niego ( specjalnie ) z pożądaniem. Wiedział o co chodzi.
Potańczyliśmy jeszcze trochę i wpół do 4, postanowiłyśmy się zbierać. Wymyśliliśmy sobie, że będzie nocował u mnie.
Weszliśmy bezszelestnie do domu, a potem do mojego pokoju.
- Ej. Wypadałoby tu zrobić niemały bałagan. – zaśmiał się.
- Wiesz co ? Masz rację. Zdejmuj ubrania i je porozrzucaj, a ja zrobię tak samo. Jeszcze zwalę kilka rzeczy na podłogę i gotowe. – tak jak zarządziłam tak zrobiliśmy. – Dobra, a teraz spać, bo wielce królewicz niedługo przyjdzie z tą laską. – położyliśmy się.
- Lepiej nazwać ją lalką. – zaśmiał się.
- Masz rację. – zawtórowałam mu, a po chwili usłyszeliśmy jak przyszli państwo Da Silva weszli do domu, a potem do pokoju. Kurde. Ten sarkazm da się wyczuć na kilometr.

***

Wstałam rano. Mate jeszcze spał. Postanowiłam go obudzić.
- Ej wstawaj. Czas wykonać resztę naszego planu. – zaśmiałam się, a ten posłusznie wstał z mojego łóżka. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół w ramach konfrontacji. Ney sam chodził po kuchni.
- Co laska już pierwszego dnia zwiała ? – Mateus zaśmiał się złośliwie.
- Uważaj żeby tamta o tam – wskazał palcem na mnie – cię nie zdradziła. – odgryzł się.
- Ja w porównaniu do ciebie nie bawię się ludzkimi uczuciami. – zbliżyłam się do niego. – Zobaczymy co powiesz kiedyś synowi jak zapyta czemu byłeś taką pieprz*** świnią. – szepnęłam mu na ucho i odeszłam do Ma. Przytuliłam się do niego.
- Słuchaj ja już muszę uciekać. Do zobaczenia ! – pocałował mnie w czoło.
- A w usta to już nie łaska ? Spoko. Tak się  HIV’em nie zarazisz. – powiedział złośliwie Neymar.
- Przy takim dziw**** jak ty nie będę się całować. – uśmiechnęłam się chytrze, a on poszedł. Zostałam sama na sam z Neymarem. Własnie szedł do pokoju.
- I co już zwiewasz ? A no tak. Twoja laska nie wytrzyma bez ciebie. Leć ty wielce zakochany skur****** ! – krzyknęłam na pożegnanie i sama po chwili znalazłam się u ciebie w pokoju.
Przemyślałam wszystko. Myślałam co będzie dalej.

* Neymar *

- Masz tu pieniądze, a teraz spier***** ! - dałem jej pieniądze i wygnałem. 
- Pa SKARBIE ! - podkreśliła ostatnie słowo i wyszła z mojego domu. Nie wiem czy zemsta się udała, no ale cóż. Może w jakimś stopniu jest o mnie zazdrosna. Ja jestem bardzo. Nie mogę patrzeć jak ktoś ją przytula, jest przy niej. Od razu kraja mi się serce, ale tak naprawdę to wszystko przeze mnie. Zasłużyłem sobie. Zszedłem na dół. Widok jaki zostałem na dole był przerażający. Stały tam dziewczyny z patelniami, garnkami i czym tylko popadło. 
- A wam gorzej ? - zapytałem. 
- Nam nie, ale chyba tobie tak. - powiedziała Tatá. 
- Właśnie. - oznajmiła Julia. 
- Mi ? No co wy. Ja tam czuję się doskonale. - zaśmiałem się. 
- Ale zaraz możesz poczuć się marnie. - zagroziła Cah. 
- Co wam wszystkim odwala ?! - zapytałem oburzony. 
- Już ! - krzyknęła Mari. Wtedy przyszli chłopaki ze sprzętem do paintboll'a. 
- Wy też przeciwko mnie ? - chłopaki pokiwali twierdząco głową. - A ty Nico tylko się waż popsuć mi wizerunek. - ostrzegłem. 
- Się zobaczy. - zaśmiał się szyderczo. 
- Dobra do rzeczy. Co chcecie i po co wam te gary ? - zapytałem zdezorientowany. 
- Na pewno nie po to aby zrobić ci obiad kotku. - powiedziała Mari. 
- Wyzywamy cię na pojedynek na paintboll'a. Masz 48 godziny, aby zorganizować ekipę. Jutro jest mecz, więc pojutrze turniej. Jak wygrasz sprawa ucichnie. Tylko wtajemniczeni wiedzą o co chodzi i co zrobiłeś po pijaku. Jeżeli przegrasz masz przesrane do końca życia i zrobimy ci jeszcze jakąś aferę z pomocą Nicolasa. Umowa stoi ? - zapytał mnie Gil i wyciągnął dłoń. 
- Stoi. Nie poddam się tak łatwo jak wy i nie dam wam wygrać. - uśmiechnąłem się chytrze. Podałem mu dłoń, a moja siostra je " rozcięła ". 
- Jest nas 14 . I tyle samo powinno być w twojej drużynie. Jeśli nie dasz rady zawsze możesz się poddać. - Mari podeszła bliżej i popatrzyła mi wyzywająco w oczy. 
- Chyba w twoich snach, skarbie. - szepnąłem jej do ucha. 
- No to jeszcze zobaczymy kochanie. - opowiedziała mi również do ucha. 
- Dobra, ekipa, zbieramy się. - zarządził Adao. 
- Paa !! - krzyknęły dziewczyny i wyszły. Chłopaki za nimi. Właśnie się zastanawiałem kogo ja mogę wziąć do swojej drużyny. Przyszli mi na myśl zawodowcy.
- Ale nie ma, że bierzesz kogoś doświadczonego. Osoby z twojego otoczenia, znajomi. - dodał McG. Kurde. I kogo ja wezmę. A w ogóle to ja sam nie wiem co zrobiłem po pijaku. No pięknie, muszę to wygrać. Pewne jest to, że wezmę tą blondynę, aby zrobić na złość Mari.
***

Siedzę i dzwonię po ludziach. Mam siedem osób. Jeszcze tylko kilka i gotowe. Postanowiłem zrobić sobie przerwę. Poszedłem do kuchni i wyjąłem z lodówki monte, a z szafki moje ulubione ciastka. Monte nauczył mnie jeść Davi. Mówił, że jak ja nie jem to on też nie. No to co miałem zrobić ? I właśnie od tamtej pory pokochałem monte nad życie. Moja trzecia, a aktualnie druga miłość życia. Zjadłem serek i całe opakowanie ciastek. Śmieci wyrzuciłem do kosza.


* Marizzette *

- Wiecie co ? Szkoda mi naszej Mari. – odezwał się Adao i objął mnie ramieniem.
- A mi jest szkoda tej blondynki. – zaśmiałam się.
- No popatrzcie. Ma jeszcze siłę, aby się uśmiechnąć. – odezwał się Mc Guime.
- Nie będę się przejmować takim idiotą jak on. Ja jak głupia mu zaufałam i go pokochałam. No ale cóż. Sam mi kiedyś powiedział, że miłość jest ślepa.
- A pamiętasz Mari co ostatnio powiedział ? „ Mam nadzieję, że to już moja ostatnia dziewczyna „ – przedrzeźniała go Cah.
- Fakt. Też to słyszałem. – oznajmił Rosa.
- A dla mnie on jet już ostatnim, skończonym idiotą, z którym się związałam. – uśmiechnęłam się dumnie.
- Niby taki cudowny. – powiedziała Man. – Wszystkie fanki uważają, ze jest ideałem.
- Ja też tak uważałam do czasu, a się okazało, ze to jest jeden, wielki egoista. – stwierdziłam.
- Jeju. Jakiego ja mam brata ? – zapytała Rafa.
- No właśnie siostra, jakiego ? – Jota ją przytulił.
- I, że on mi się kiedyś podobał. – odezwała się Tatá.
- Powiem szczerze, ze mi też. – zaśmiała się Julia.
- I mi też. – westchnęła Caroli.
- Serio ? – spytała Rafa. Jej usta miały kształt „ o „
- I tak jestem hardkorem. – zaśmiała się starsza Dantas.
- Oj tak, Carol. – uśmiechnęłam się.
- A ja jestem jego dublerem. – powiedział załamany Nico.
- A ja z Pedro mamy po prostu takiego przyjaciela. Wszyscy tu obecni mamy takiego przyjaciela. – zabrał głos Alvaro.
- Szczerze to ja nie wiem kim on dla mnie jest. Najwyraźniej nikim. – blado się uśmiechnęłam.
- Kochasz go ? – zapytał Adao. Wszyscy popatrzyli na mnie miną typu „ no kochasz czy nie ? prosta piłka „.
- „ Kocham. Z całego serca. Kocham. I nie chce przestać. Kocham. Wiecie doskonale, że kocham. Nad życie całe. „ – zacytowałam lekko zmieniony fragment piosenki „Jedno słowo„.
- Ej no to w takim razie dlaczego nie jesteście razem ? – zapytał McG.
- Tak jest lepiej.
- Chyba dla nikogo. – odpowiedziała Valente.
- No to ej. Dzwonić do niego. – odezwał się Alvaro.
- Nie to nie jest dobry pomysł. – stwierdziłam.
- Jest doskonały.
- Alvaro ! – krzyknęłam.
- No co ? Nie krzycz na mnie, bo się zacznę jąkać. – powiedział to w taki fajny sposób, że się wszyscy zaśmialiśmy.
- No już nic. – powiedziałam uśmiechnięta. Wskoczyłam mu na plecy. – Wracamy już ? – zapytałam towarzystwo.
- Tak. – odpowiedzieli chórem.
- A ja mam cię nieść ? – zaśmiał się.
- Nie. – odpowiedziałam i zeszłam. – Ty mnie skarbie będziesz niósł. – zaśmiałam się i wskoczyłam na plecy Gilowi. Lubiłam go trochę bardziej jak przyjaciela, ale … i tak Ney był, jet i będzie miłością mojego życia.
- Mówisz i masz skarbie. – zaśmiał się i w radosnej atmosferze wróciliśmy do „ naszego „ domu, co niektórzy.
Weszliśmy do domu. On siedział w salonie. Wszyscy poszli, abym z nim pogadała. Już chciałam iść, ale ktoś mi to utrudnił i złapał za nadgarstek. Odwróciłam się.
- Co chcesz ? – zapytałam oschle.
- Pogadać.
- Nie mamy o czym.
- Mamy.
- Co chcesz mi powiedzieć, że zostaniesz ponownie ojcem ? Gratuluję, ale zapomnij. Chrzestną nie zostanę.
- Nie będę ojcem. W ogóle, spróbuj ze mną normalnie porozmawiać. – powiedział błagalnie.
- Z tobą nie da się normalnie rozmawiać.
- Da.
- Odwal się co ?! – powiedziałam i dopiero teraz wyrwałam się z uścisku. – Poświecę ci tylko chwilę. Więc słucham, bo czas, mój CENNY czas leci. – podkreśliłam przed przed ostatnie słowo.
- Będziemy się dalej przyjaźnić ? – zapytał.
- Nie wiem. – odpowiedziałam obojętnie.
- To przynajmniej czy będzie tak jak dawniej ?
- Nie obiecuję.
- Dlaczego ?
- Bo ty już nie jesteś taki sam. Jak wróci ten chłopak, którego pokochałam to zadzwoń, albo nie dzwoń.. Napisz. – odpowiedziałam i poszłam w swoją stronę.
- Ale powiem ci jedno. – krzyknął. Odwróciłam się. – Tez byłaś inna. Na starej tobie mi zależało.
- Ale ja cię już nie kocham Ney. – nie wiem dlaczego to powiedziałam.
Wbiegłam z płaczem do pokoju. W ogóle co ja zrobiłam i co ja mu powiedziałam ? Nie powinnam.

* Oczami Neymara *

- Co ja mam ci powiedzieć ? Przepraszam kochanie za moją zazdrość, ale jak mam ci wytłumaczyć, że nie wierzę w siebie i boję się, że cię stracę ? Poprawka. Już dawno cię przez swoją zazdrość straciłem.

* Oczami Mari *

- Proszę ! – krzyknęłam, gdy ktoś dobijał się do drzwi.
- To tylko ja. – powiedział Gil.
- Wchodź. Pogadamy. – zaśmiałam się.
Czas zleciał nam miło.

* Oczami Neymara *


Zszedłem z góry, ze swojego pokoju i wyszedłem na taras. Spojrzałem na balkon Marizzette. Myślałem, że zaraz coś złego się wydarzy …




***
Oi ! ;*
Macie nowy rozdział xd Trochę dłuższy niż ostatnio xd
Jak myślicie co zobaczył Neymar ?
Liczę na komentarze i opinie ;)
Następny rozdział planuje dodać w czwartek, piątek bądź w sobotę ;D
Za błędy przepraszam ;')
Pozdrawiam ;*

18 komentarzy:

  1. Boski nie moge sie doczekac next :) HHmm a co zobaczyl ? Moze chciala skoczyc ? No nie wiem to od ciebie zalezy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Czyżby Mari chciała skoczyć? To byłoby straszne...Z niecierpliwością czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj, ja już się nie mogę doczekać i mam nadzieję, że next pojawi się już w czwartek! Buziaki, kochana moja ;** (A co do balkonu - mam pewne przypuszczenia :p)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu cudowny... Już się niecierpliwię... Hmm balkon. Chyba się domyślam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdzial. ;D
    Się porobilo i to porządnie się porobilo.. No cóż oby kiedyś się pogodzili. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki boski :* czekam z niecierpliwoscia na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jak zawsze mam nadzieję że będą razem ;) No ale cóż to jestem ja... Pozdrawia świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż mam pewne podejrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tego bloga! Pisz szybciutko kolejny!! :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetny :3 Uwielbiam tego bloga, to jak piszesz, bohaterów i wszystko co w nim jest. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do LBA :D PO informacje zapraszam tutaj: http://njr-momentos-fugazes.blogspot.com/2015/08/libster-blog-award.html :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Może Mari chciała skoczyć a on ją złapie? Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  13. CIEKAWE CO ON TAM WIDZI !!! CZEKAMY NA NEXT :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy next? ������������

    OdpowiedzUsuń
  15. Dostałaś nominację kochana!!! Odpowiadasz na pytanka ;-)
    http://lafloveandfootball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na 22 rozdział! ;)
    http://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny czekam na next

    OdpowiedzUsuń