Tello ! Byłam w szoku. Co on tu robił i do tego w stroju
treningowym Barcelony ? I skąd on się wziął tak znienacka ? Chyba nie wyrósł z
ziemi.
- Tello ! – krzyknęłam i przytuliłam się do niego. On mnie
podniósł i zakręcił się wokół własnej osi.
- Mari ! Ale ty wyrosłaś ! – uśmiechnął się i pocałował mnie
w policzek. Widziałam minę Neymara. Miał przymrużone oczy i patrzył na nas
krzywo.
- A skąd ty się tu wziąłeś ? – zapytałam zaciekawiona.
- Wracam znowu do klubu. Do wielkiej Barcelony. – uśmiechnął
się.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, ale nie byłeś na zbiórce,
a teraz jesteś. – zapytałam i lekko przymrużyłam oczy.
- Bo twój wujek kazał mi przyjść jak już będziecie się
rozgrzewać, abym mógł ci zrobić niespodziankę. – zaśmiał się.
- I powiem, ze ci się udało. – przytuliliśmy się ponownie i
zaczęliśmy biegać. Biegłam z Tello, a tematy do rozmowy nam się nie kończyły.
Jednak tyle lat minęło. To może teraz wam opowiem historie jakim cudem znam
Tello, a innego żadnego piłkarza nie poznałam.
Bo to było tak, ze której jesieni, wujek przyjechał do nas,
do Polski. No i nie przyjechał sam tylko z Crisem, ponieważ musiał mieć go
ciągle na oku, bo miał jakąś kontuzję. No i Tello przyjechał z nim i się
zaprzyjaźniliśmy. Przez te kilka lat pisaliśmy ze sobą co jakiś czas, ale nie
mieliśmy jak się spotkać. Potem on wyjechał do Porto i tak to było. Wiem, że to
trochę głupie, ze wujek miał go mieć ciągle na oku, ale kto wiem, co mogłoby mu
przyjść do głowy ? Jakby zrobił coś głupiego, już do końca życia, mógłby nie
zagrać.
Miałam 17 lat jak go poznałam i powiem szczerze, ze się z
tego cieszę, że go spotkałam. Jest naprawdę cudownym człowiekiem.
Staliśmy już w kółku, gotowi, aby grac w dziadka. Neymarowi
zostało jeszcze pięć kółeczek.
Dziadkami byli Dani, Bartra i Munir. Jakimś cudem Daniemu
udało się odebrać piłkę Messiemu i to on zajął jego miejsce.
Neymar gdy skończył biegać, dołączył do nas i wszedł do
środka. Akurat ja miałam piłkę kiedy on podbiegł i próbował mi ją jakim cudem
odebrać. U nas zabawa w dziadka nie jet taka jak powinna być. Nie powinno się
odbierać piłki przeciwnikowi, tylko wtedy kiedy on podaje do kogoś innego. No,
ale witamy właśnie w Barcelonie.
Miałam piłkę miedzy nogami i wtedy jego noga zahaczyła się o
moją i runęliśmy na ziemie.
- Dobrze się czujesz idioto ?! – krzyknęłam zła.
- Co ja ci poradzę, że nie potrafisz grać. – prychnął z
pogardą. Podniosłam się z ziemi. On uczynił to samo.
- Ja nie potrafię grać ?1 Ja ?! Nie powiem kto prawie na
każdym meczu nurkuje. – zaśmiałam się złośliwie i go popchnęłam.
- A ja nie powiem kto tu jest zdz****. – również mnie
popchnął.
- Ha! Ale śmieszne, ale ja się uśmiałam. Taki debil i
piep***** egoista się odezwał. – strzeliłam go wtedy z liścia. Dopiero teraz
zauważyłam, że wszyscy nam się przyglądają.
- Stop ! Spokój! – pomiędzy nami ustał Xavi.
- Wy gracie dalej, a wy pozwólcie do mnie. – powiedział
poważny wujek. – Co wy w ogóle odstawiacie ? – zapytał kiedy staliśmy przed
nim.
- My ? Nic. – odpowiedziałam.
- A ty Neymar co masz do powiedzenia ? – zapytał go wujek.
- Że to wszystko przez nią. – odpowiedział.
- Powiem wam tak. Biegacie teraz 4 kółeczka. Biegusiem ! –
krzyknął, a my zaczęliśmy biec. Biegłam przed Neymarem. Mam go tak strasznie
dosyć.
Właśnie skończyliśmy biegać. Zagraliśmy jeszcze chwilę w dziadka i teraz czas na mecz. Wybierałam ja i Bartra. Ja pierwsza.
- Messi.- Suarez.
- Cris. - widziałam jaki Ney był zazdrosny.
- Bravo.
- Ter Stegen.
- Munir.
- Gerard.
I tak dalej wybieraliśmy, aż mieliśmy pełne składy. Na szczęście Neymar był w drużynie z Bartrą.
Graliśmy. Właśnie otrzymałam piłkę od Tello i już w nią celowałam aby strzelić do bramki, ale Neymar mi to uniemożliwił i mnie sfaulował. To teraz tak gramy ? Ok.
Piłka dla nas. Gramy dalej. Piłkę ma Neymar. Podbiegłam do niego i podstawiłam mu nogę. Przewrócił się. Biedaczek. Pierwszy sarkazm na dzisiaj. Haha.
Piłka dla nich. Gramy dalej. Alves odebrał im piłkę i podał Marcowi. Ten zagrał do Tello, który podał piłkę Messiemu, a on mi. Dostawiłam nogę. Gol ! Chłopaki zaczęli mnie podrzucać. Hura !
Graliśmy dalej. Mecz skończył się wynikiem 4-3 dla nas po mojej bramce, Messiego, Tello i Xaviego.
Poszłam do szatni się przebrać. Podszedł do mnie Tello.
- A wy z Neymarem to się pokłóciliście ? - zapytał. Biedny. Jeszcze nie wie o tym.
- Tak, ale to długa historia. A opowiadaj jak u twojej żony.
- Ale ja nie mam żony. - powiedział zmieszany.
- Jak to ? Dlaczego nic nie powiedziałeś ? - zaczęłam zasypywać go pytaniami.
- Rozwiedliśmy się jakiś miesiąc temu, a poza tym nie było o czym mówić. - powiedział i uśmiechnął się niemrawo.
- Rozumiem. Nie wnikam. - uśmiechnęłam się. - A poza tym zapraszam cię dzisiaj na noc do siebie. Pogadamy, pooglądamy filmy, pośmiejemy się, zjemy pizzę. Wujka i cioci dziś nie będzie na noc, więc mam wolny dom. - uśmiechnęłam się szczerze.
- Ok. Nie mam żadnych planów, a też sądzę, że wieczór nam nie wystarczy i trzeba zarwać o noc. Przecież tyle minęło czasu. - zaśmiał się.
- A jak. - również się zaśmiałam. - Ja lecę się teraz przebrać. Bądź o 19. - pocałowałam go w policzek, a właśnie przechodził Neymar. Ciekawe czy to słyszał ?
Poszłam do szatni, przebrałam się, spakowałam rzeczy i udałam się z wujkiem do samochodu.
***
Będąc już w domu, poszłam pod prysznic. Ciocia z wujkiem już poszli. Miałam cichą nadzieję, że Cris się spóźni, bo nie zdążę się ogarnąć i przygotować chipsów i w ogóle. O alkohol też zadbałam. Jack's Daniell's, Balantine's i najzwyklejsza wódka.
Właśnie schodziłam na dół. Przygotowałam wszystko tak jak należy i teraz tylko czekałam na mojego gościa. Pooglądałam chwilę telewizję i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się szybko z kanapy. Poszłam otworzyć.
- Hej. - uśmiechnęłam się serdecznie i wpuściłam go do środka.
- Hej. - odwzajemnił uśmiech i przywitał się ze mną całusem w policzek. - To dla ciebie. - wręczył mi piękny bukiet tulipanów, rożnego koloru.
- Dziękuje. Są śliczne. - rzuciłam mu się na szyję.
- Dla pięknej dziewczyny, śliczne kwiaty. - zaśmiał się.
- Miałeś być romantyczny ? - zapytałam. Pokiwał twierdząco głową - Powiem, że ci się udało. - zaśmiałyśmy się oboje. - Ja wstawię tylko kwiaty do wody, a ty idź do salonu. - jak powiedziałam tak zrobiłam. Tello też wykonał moje polecenie.
- A ten alkohol to dla nas ? - zapytał kiedy weszłam do pomieszczenia.
- No, a co ? - zapytałam zdezorientowana.
- Bo ja tu mam jeszcze 3 butelki. - wyjął właśnie wtedy dwie butelki wódki i butelkę wina, czerwonego wina.
- To ja coś czuję, że będzie długa noc.
***
Siedzieliśmy i opróżnialiśmy pierwszą butelkę wódki. Nie robiliśmy żadnych drinków tylko tak po prostu. Zawsze inaczej smakuje.
Właśnie wypiliśmy po kieliszku, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeprosiłam Crisa i otworzyłam drzwi. Stała w nich cała zapłakana Rafa.
- Co jest ? - zapytałam troskliwym głosem, a Cristian, który usłyszał szlochanie, znalazł się obok nas.
- A to może ja przeszkadzam ? - chciała iść już do wyjścia, ale ją zatrzymałam.
- Chodź, usiądziemy. - po chwili wszyscy we trójkę usiedliśmy na kanapie w salonie. - Masz. Kielicha na początek. - nalałam jej do kieliszka wódki i dałam.
- Nie chcę. - oznajmiła.
- Przyjaciółka wie co najlepsze. - uśmiechnęłam się i wzięła ode mnie kieliszek. Wszyscy odstawiliśmy szkło, a Rafa zaczęła opowiadać.
- Bo to było tak, że siedzimy sobie wszyscy w salonie i oglądaliśmy film. Komedia romantyczna. I w pewnym momencie Ney wpadł w furię. Chłopaki się nim zajęli, ale nie wiem czy im się udało. Gdyby nie Jota, by mnie uderzył ! Mari proszę cię pojedź do niego i z nim pogadaj. - teraz rozpłakała się jeszcze bardziej. Jaki facet jest zdolny pobić kobietę w ciąży ? Chyba taki, który coś brał. A obiecał, że z tym gównem skończy !
- Pojadę, tylko muszę zadzwonić po Gila, żeby mnie przywiózł. Cris zajmij się Rafą, a ja powinnam być niedługo. - pobiegłam szybko na górę po torebkę, a w miedzy czasie zadzwoniłam do Gila. Po 10 minutach już był pod moim domem. Weszłam do samochodu, przywitałam się z nim i pojechaliśmy.
Po krótkiej chwili znalazłam się pod posesją, a potem w posesji piłkarza.
- Ja idę do niego sama. - oznajmiłam i byłam już na schodach.
- Ale jesteś tego pewna ? Martwimy się o ciebie. - zapytał Gil.
- Będzie dobrze. - powiedziałam i po chwili zniknęłam z ich pola widzenia.
Zapukałam do drzwi.
- Jak jesteś moim Aniołem Stróżem, to nie masz po co wracać, bo i tak zaraz uciekniesz. - odpowiedział.
- A jak nim nie jestem ? - starałam się minimalnie zmienić głos, aby mnie nie poznał.
- To wejdź jak musisz. - otworzyłam drzwi i usiadłam obok niego. - Wiesz, że teraz Rafa przez ciebie płacze ? - zapytał ze stoickim spokojem.
- A wiesz, że przez ciebie ja płaczę ? - zapytał i spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich dużo smutku i żalu.
- A wiesz, że przez ciebie ja ? - zapytałam tym razem ja.
- Wiem.
- I dobrze ci z tym ?
- A tobie ?
- Zależy.
- Dlaczego ?
- Bo powiedziałeś coś, co zmieniło nasze szczęśliwe życie.
- A ty powiedziałaś coś co mnie cholernie zabolało.
- A ty niby nie powiedziałeś ?
- Też powiedziałem i żałuję.
- Dobra. Dziś nie mam humoru o tym rozmawiać. Masz jakaś flaszkę ? - zapytałam. Jutro nie mają treningu, a dziś będzie do końca dnia narzekał, a ja nie mam zamiaru ani tego słuchać, ani stąd iść. Davi przyjeżdża dopiero po południu, więc do tej pory zdąży się ogarnąć.
- Mam. Chodź na dół. - podążyłam za nim. Odczytałam po drodze sms'a od Gila, że nocują dziś u Alvesa. No i dobrze. Mam ich z głowy.
Po chwili Neymar pojawił się z wódką i kieliszkami.
Z każdym następnym gadaliśmy więcej i o coraz głupszych rzeczach.
Flaszka wódki poszła. Pamiętam tylko, że Ney poszedł po drugą, a co potem się stało to już nie pamiętam.
***
Wstałam rano, potwornie skacowana. Obudziłam się obok Neymara na podłodze w salonie. Ach, to aż tak byliśmy pijani, że nie daliśmy rady wejść na górę.
Poruszyłam się i skaleczyłam się o rozbitą butelkę po naszym, wczorajszym trunku.
- Ał ! - syknęłam z bólu. Obudził się. O cholera.
- Co ty tu robisz ? W moim domu ? Ze mną na podłodze ? I dlaczego krwawisz ? - zapytał z wyrzutem i tak jak ja podniósł się z podłogi.
- Po pierwsze. Jestem. Po drugie. Tak w twoim domu. Po trzecie. Wczoraj się tak upiliśmy, że nie mieliśmy siły widocznie, dojść do pokoju. A po czwarte. Skaleczyłam się o rozbitą butelkę. - odpowiedziałam złośliwie, ale spokojnie. Podniosłam się, zabrałam z korytarza torebkę i już chciałam wychodzić, kiedy krzyknęłam - Pamiętaj. Dziś o 15 przyjeżdża Davi ! - i trzasnęłam drzwiami. Zadzwoniłam po taksówkę, bo nie nadaję się, aby jechać, a tak w ogóle, nawet nie mam czym.
Po 21 minutach byłam w domu. Zapłaciłam kierowcy i weszłam do swojej, no dobra nie swojej, rezydencji. Przeczytałam karteczkę na której pisało, że Cris i Rafa posprzątali i zmyli się, a klucze wziął Tello.
Poszłam na górę. Wzięłam prysznic, przebrałam się w czyste ubrania, pomalowałam się i poszłam do pokoju. Była już godzina 14:39. Brawo. Ciocia z wujkiem będą około 17, więc mam jeszcze czas dla siebie.
Oglądałam nędzne programy w telewizji i zastanawiałam się czy tak jest lepiej. Czy lepiej jak nie jesteśmy razem ? Co pytanie non stop było w mojej głowie i nie mogłam znaleźć odpowiedzi.
Około godziny 16 poszłam przygotować coś do jedzenia. Postawiłam na kluski śląskie i do tego kotlety schabowe. Typowo polskie danie, które wujek wprost uwielbia. Gdy tylko bywa w Polsce zawsze Mama przygotowuje to specjalnie dla niego.
Skończyłam przyrządzać posiłek o godzinie 17 i właśnie wtedy do domu weszli państwo Enrique. Przywitałam się z nimi i zaprosiłam do stołu. Wujek był bardzo zadowolony i mnie chwalił, że mam talent. Może coś w tym jest.
Resztę dnia spędziłam z wujkiem i ciocią. Z ciocią rozmawiałam o modzie i kosmetykach, a z wujkiem o statystykach, szansach na wygranie i ogólnie o meczach. Potem obejrzeliśmy komedię, a ja poszłam do siebie. Około godziny 19 dostałam telefon. I przez ten nasz były związek cierpią wszyscy ...
***
Hej ;D
Na początku chciałam prosić o cierpliwość. Obiecuje, że za 4-5 rozdziałów Wam WSZYSTKO wynagrodzę. Muszą stać się najpierw sytuacje, które zaplanowałam, bo w następnych rozdziałach, mogą stać się "wspomnieniami". Rozumiecie o co mi chodzi ?
Prozę, jeszcze chwila i będzie (chyba) dobrze ;)
A poza tym czekam na komentarze i ogólna krytykę.
Jeśli będzie 10 komentarzy, to może jutro będzie next !
Prozę anonimów o PODPISYWANIE SIĘ !!
Pozdrawiam ;*
Testujesz moją cierpliwość :-p Czekam ;*
OdpowiedzUsuńNa początku komętarza chciałam przeprosić Cię za moje zachowanie pod ostatnim rozdziałem. Nie jestem hejterką choć kiedyś byłam i po prostu mnie poniosło Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny :* uwielbiam sposób twojego pisania :* czekam szybko na next :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńKurde, przeczytałam, ale tak na prawdę to nie wiem o co chodzi ahha. Czeka mnie 30 rozdziałów do nadrobienia (no teraz 29) :D zycz powodzenia :D
OdpowiedzUsuńKurde, przeczytałam, ale tak na prawdę to nie wiem o co chodzi ahha. Czeka mnie 30 rozdziałów do nadrobienia (no teraz 29) :D zycz powodzenia :D
OdpowiedzUsuńWow, ale narobiłaś. Ale mimo tego jest świetnie. Czekam na next :) / Natalia
OdpowiedzUsuńMasz fajny styl pisania, który sprawia, że twoje rozdziały czyta się z wielką przyjemnością i lekkością:) Do tego dobrze, że Tello wrócił. Jako jednego z nielicznych z Barcy naprawdę bardzo go lubię ;dd
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam też do siebie:
http://you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com/ <--- Iker Casillas
http://runaway-with-my-love.blogspot.com/ <-- Sebastian Vettel
Całuję i pozdrawiam ;*
Mega rozdział :D/Mal.
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny ❤* .*
OdpowiedzUsuńJutro musi byc next:)
OdpowiedzUsuńbędzie za 5 minut ;)
Usuń