Neymar szedł i obejmował jakąś brunetkę !
- Cris .. kto to jest ? – spytałam próbując powstrzymać się
od płaczu.
- Taka jedna. Ona gra w damskiej drużynie Barcelony, ale
przez jakąś kontuzje przychodzi na nasze treningi i robi jakieś ćwiczenia
rehabilitacyjne. – wyjaśnił.
- Rozumiem, ale nie może na swoich treningach ? – zapytałam.
- Nie, bo gdy ma swój trening ma rehabilitacje w jakimś
ośrodku.
- Długo już tu jest ?
- Od tego treningu po grubej imprezie u Neymara. –
uświadomił mnie.
- Ja chcę do domu ! – powiedziałam, ale Tello mnie
powstrzymał, złapał za nadgarstek i pociągnął za rękę, co było skutkiem tego,
że wpadłam w jego ramiona.
- Chodź. Będzie dobrze, a jak nie to coś się wymyśli. I tak
teraz chłopaki ą po twojej stronie. – uśmiechnął się zachęcająco i poszliśmy
przed siebie.
- Ok., ale ja z nią w szatni nie będę, więc odstępujesz mi
miejsce w szafce. – wytknęłam język w jego stronę.
- Dobrze. – uśmiechnął się w moja stronę.
Do szatni dotarliśmy po chwili. Weszliśmy równo z Neymarem.
- Hej Cris, Hej Mari ! – krzyknęli wszyscy.
- Hej wam. – powiedziałam, a po chwili wszyscy się zaczęli
na mnie „rzucac”, przytulać i dawać buziaki w policzek. Cris tylko stał z tyłu
i się śmiał z tego w jakiej jestem aktualnie sytuacji. – Przepraszam was, ale
jestem dziś z wami w szatni. Przebiorę się w łazience. – powiedziałam, wzięłam
woje rzeczy i poszłam w wyznaczone miejsce. Po chwili wróciłam, wrzuciłam torbę
do szafki Cristiana, którą po chwili wspólnie zamknęliśmy.
Neymara już nie było. Poszedł do tej swojej jak jej tam było
… El ! Tak. Ona nazywała się El.
- Spokojnie Mari. Ona gra gorzej od ciebie. – powiedział
wujek Luis, który wyrósł z ziemi.
- I ty jesteś ładniejsza.. – odezwał się Alves.
- Masz szczęście, że Rafa tego nie słyszy. – wystawiłam
język w jego stronę.
- Ale nie. Alves ma racje. Jesteś piękniejsza od niej. –
powiedział Tello. Siedziałam przy nim na tych śmiesznych, kwadratowych stołkach
z ich numerami. Dostałam od niego buziaka w policzek.
- A ty Tello jesteś przystojny. – zaśmiałam się. – Wszyscy
jesteście, tylko tamten to taki ciota. – uznałam.
- Masz racje, a teraz chłopaki i dziewczyno zbieramy się na
trening. – zarządził wujek i wszyscy posłusznie wyszli z szatni.
Weszliśmy na boisku, a tam Ney gada i się śmieję z tą lalą
przy boku.
Graliśmy w dziadka, ogólna rozgrzewka i mecz.
Staliśmy na swoich pozycjach. I właśnie rozpoczął się mecz.
Byłam w drużynie Messiego razem z Bartrą, Tello, Ter Stegenem, Xavi, Iniestą,
Roberto, Mascherano, Pique i Suarezem.
Właśnie tamci mieli piłkę i Dani podał ja Neymarowi, a ten
nawet się nie ruszył tylko był zapatrzony w nią jak w obrazek, a ona w niego.
Ona zamiast skupić się na ćwiczeniach, skupia się na nim. On zamiast skupić się
na meczu i treningu, skupia się na niej.
Dani się porządnie zdenerwował. Podszedł do trenera i wziął
od niego piłkę. Wycelował i kopną nią w Neymara. Ten się wystraszył.
- Co kur** ?! – krzyknął.
- Co kur** ? Co Kur** ? Ty mi lepiej powiedz co kur** ?
Podałem ci piłkę, a ty nawet jej nie przyjąłeś tylko patrzysz na tą … -
zabrakło mu słowa, ale z pomocą przyszedł mu Pique.
- Szmatę. – uśmiechnął się dumnie.
- Ona nie jest żadną szmatą ! – krzyknął zdenerwowany
Brazylijczyk.
- Sorry bardzo, ale ze szmaty jedwabiu nie zrobisz. – tym
razem odezwałam się ja i podeszłam na niebezpieczną odległość do Brazylijczyka.
- Sorry bardzo, ale ze zdzi** księżniczki nie zrobisz. –
odezwał się wielce pan.
- Może i nie, ale z takiego Casanovy też nikogo nie zrobisz.
Ogarnij się w końcu, bo robisz krzywdę nie tylko sobie, ale też swojemu synowi i
dzieciom, które biorą z ciebie przykład. – skończyłam, rzuciłam ciche „cześć” i
udałam się do szatni. Nie chciało mi się więcej tam być z nimi. Nie chodzi o
to, że jestem słaba tylko po prostu jest mi przykro.
***
Wróciłam do domu. Dostałam sms’a od Anto, że Chrzest jest za
5 dni. Wypadałoby kupić ubranko dziecku, ale sama go nie kupię. Chrzestnymi mam
być ja z Neymarem. Postanowiłam do niego napisać.
Mari – „ Trzeba kupić
ubranko dla córeczki Messiego. „
Neymar – „ Wiem.
Jutro możemy się spotkać i iść do sklepu kupić to co potrzebne. „
Mari – „ A o której ?
„
Neymar – „ O 11 będę
po ciebie „
Mari – „ Ok. Do
zobaczenia. „
Neymar – „ Do
zobaczenia „
Poszłam pod prysznic. Zimna woda działała na mnie
uspokajająco. Wybrałam czyste ciuchy i zeszłam na dół. Cały dzień spędziłam z
butelką Whisky przed telewizorem.
* Następnego dnia *
Wstałam o 8. Poszłam do szafy, wybrałam odpowiednie ubranie
i udałam się do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel. Po wyjściu z wanny, wytarłam
swoje ciało do sucha puchowym, kremowym ręcznikiem, a następnie się ubrałam.
Zrobiłam kreskę eyelinerem, nałożyłam podkład, a następnie puder. Jeszcze tylko
tusz do rzęs i szminka i byłam gotowa.
Zeszłam na dół i wstawiłam wodę na kawę. Zrobiłam sobie
śniadanie jakim były tosty. Zjadłam wszystko w spokoju. Dopiłam tylko kremową
ciecz i poszłam do góry. Włożyłam do torebki takie, rzeczy jak portfel,
chusteczki, okulary, pomadkę, kluczyki.
Była już 10:20. Postanowiłam w spokoju posiedzieć w ogródku,
słuchając muzyki.
Zanim się obejrzałam była już 10:45. Podbiegłam do szafki z
butami i po pięciu minutach wybrałam już odpowiednie. Poprawiłam jeszcze
makijaż i włosy i usłyszałam dzwonek do drzwi. Cała uśmiechnięta poszłam
otworzyć.
- Witaj ! – uśmiechnęłam się.
- Hej ! – spojrzał na mnie od góry do dołu.
- Coś nie tak ? – zapytałam zdezorientowana.
- Nie, nie. Wszystko w jak najlepszym porządku. Ślicznie
wyglądasz. – uśmiechnął się uroczo.
- Dziękuję, a ty jak zwykle przystojnie. – odpowiedziałam.
Po jego wcześniejszych słowach zrobiłam się czerwona jak burak.
Pojechaliśmy do centrum handlowego i poszliśmy do sklepu z
dziecięcymi ubraniami. Każdy poszedł w swoją stronę. Ustaliliśmy, że za chwilę
się spotkamy i wybierzemy coś z tego co my wybraliśmy. Wybrałam piękny
biało-różowy kompleciki. Po chwili spotkałam się z Ney’em. Trzymał też bardzo
ładny komplet.
- To który bierzemy ? – zapytałam.
- Mój. – odezwał się.
- A dlaczego twój, a nie mój ? – zapytałam i zmrużyłam oczy.
- Bo ty wybierasz buciki. – wystawił mi język.
- Niech ci będzie. – odłożyłam ubranko na miejsce i poszłam
po buty. Po chwili wróciłam z pięknymi, białymi pantofelkami.
- Jakie ładne, słodkie i małe. – zaśmiał się.
- Fajnie by było mieć taka kruszynkę. – uśmiechnęłam się.
- Oj tak. – potwierdził. Po chwili nasze rzeczy zostały
policzone i przyszedł czas na płatności. Wyjmowałam portfel, ale Ney położył mi
rękę na moją dłoń i sam zapłacił.
- Ile mam ci oddać ? – zapytałam.
- Nic. – uśmiechnął się dumnie.
- Ile ? – zapytałam lekko poirytowana.
- Naprawdę nic.
- Wygrałeś, ale tylko i wyłącznie przez ten twój urok. –
zaśmiałam się.
- Teraz będzie zrzucać na urok, a nie na to, że mnie kocha.
– zaśmiał się, ale mi do śmiechu nie było.
- To nie było śmieszne. – natychmiastowo spoważniałam.
- Zależ z której strony na to patrzysz. – uśmiechnął się
blado i poszliśmy do sklepu z garniturami. Po wyborze tego idealnego wyszliśmy
ze sklepu. Prezentował się w nim nieziemsko !
Potem poszliśmy do sklepu z sukienkami. Kupiłam jeszcze
szpilki i torebkę i wyszliśmy z galerii.
- Czuje się winny za to, ze się rozstaliśmy. – powiedział
przygnębiony.
- Poczucie winy to niska cena za szczęście. –
odpowiedziałam.
* Oczami Neymara *
Żałuję, że wtedy pozwoliłem jej odejść. Teraz strasznie
żałuję. W sukience prezentowała się nieziemsko niesamowicie i fantastycznie.
Kiedyś była ze mną teraz jest sama.
* Oczami Mari *
- Halo ? – odebrałam telefon w drodze powrotnej, kiedy to
już siedziałam w samochodzie i gadałam o byle niczym z Neymarem.
- Mari. Szybko do mojego biura do Ciutat Esportiva . – powiedział wujek
bardzo poważnie, ale i radośnie ?
- Ale… - nie zdążyłam dokończyć, bo wujek się rozłączył. –
Neymar. Mógłbyś mnie zawieźć do wujka biura. Jakaś pilna prawa. – powiedziałam
niezręcznie i nieśmiało.
- Jasne. – powiedział i gwałtownie zawrócił na środku drogi.
- Dobrze ty się czujesz ? – zapytałam przez śmiech.
- Ja doskonale, no może po za tym, ze po ostatnim wypadzie na
miasto przytyłem kilo. – wystawił język w moja stronę.
- Jak ty tak po każdej imprezie i po każdym wypadzie na
miasto będziesz tył to współczuję, bo niedługo w drzwiach się nie zmieścisz.
Jak byłeś ze mną to nie miałeś takich problemów. – podsumowałam go i
uśmiechnęłam się dumnie. On już tego nie skomentował tylko nad czymś myślał.
Po chwili jazdy byliśmy w ośrodku. Biegiem poszliśmy do
biura. Neymar się uparł, że pójdzie ze mną.
- Dzień dobry. – odpowiedzieliśmy razem i weszliśmy w głąb
pomieszczenia. Dostaliśmy zaproszenie do kwadratowego stołu. Siedział tam wujek,
prezydent oraz prezes.
- Droga Mari. Wszyscy wspólnie tutaj podjęliśmy pewną
decyzje. Teraz tylko pytanie czy się zgadzasz na to, aby …. – zamurowało mnie
to co powiedział wujek, ale tak pozytywnie oczywiście.
***
Hej Kochani !! <3
Wracam jeszcze w sierpniu !!!!
Mam nadzieję, że choć trochę się cieszycie ;D xd
Ja tam się bardzo cieszę, bo podczas tego mojego całego pobytu, miałam chęć coś nabazgrolić i wstawić. Niestety internet mi na to nie pozwalał, ale to nie znaczy, ze nie czytałam Waszych blogów. Gdy tylko działał lepiej to wchodziłam i czytałam rozdziały ;D
Teraz ze względu na zbliżający się rok szkolny, rozdziały będą się pojawiać 1-2 razy w tygodniu ;')
Pozdrawiam i udanej końcówki wakacji życzę ! B)
Kocham Was !!
Dzięki za 15 tyś. wyświetleń !!
Do następnego ;*
***
Hej Kochani !! <3
Wracam jeszcze w sierpniu !!!!
Mam nadzieję, że choć trochę się cieszycie ;D xd
Ja tam się bardzo cieszę, bo podczas tego mojego całego pobytu, miałam chęć coś nabazgrolić i wstawić. Niestety internet mi na to nie pozwalał, ale to nie znaczy, ze nie czytałam Waszych blogów. Gdy tylko działał lepiej to wchodziłam i czytałam rozdziały ;D
Teraz ze względu na zbliżający się rok szkolny, rozdziały będą się pojawiać 1-2 razy w tygodniu ;')
Pozdrawiam i udanej końcówki wakacji życzę ! B)
Kocham Was !!
Dzięki za 15 tyś. wyświetleń !!
Do następnego ;*