- Cześć Rafinha ! – przywitaliśmy się z nim, a ta cała EL
już robiła maślane oczka do Neymara, a on ją olewał. I dobrze, ma mnie. Tak –
wiem, że jestem skromna, ale jeśli chodzi o Neymara to też jestem egoistką.
Chcę mieć go TYLKO i WYŁĄCZNIE dla siebie. I chyba już się z tym pogodził.
- Ekem. – odezwała się paniusia.
- Już słońce, już. – powiedział Rafa, a ta wpatrywała się w
Ney’a jak w obrazek. Czy Ancantara jest ślepy ?! Czy jak, bo już się pogubiłam.
- Chodźcie, idziemy. – Juninho złapał mnie za rękę i
poszliśmy na odprawę.
***
Po długich godzinach lotu, byliśmy w Brazylii 30 grudnia o
5:06 rano. Pewnie w Brazylii bylibyśmy kilka dni wcześniej, ale mój KOCHANY
Brazylijczyk, zapomniał zabukować biletów, a jego samolot jest komuś pożyczony.
Bodajże Ganso, który chciał gdzieś tam polecieć.
***
Z lotniska odebrał nas Pan Neymar, a w domu rodzinnym
państwa Da Silva, byliśmy po niedługim czasie. Około 6 położyliśmy się spać.
* Sylwester, godzina
16, pokój Neymara *
- Neymar czy ty w Barcelonie wyciągałeś mi z walizki
suszarkę ?! – niemal, że krzyknęłam z łazienki, bo nigdzie nie mogłam jej
znaleźć.
***
Wyjątkowo taki krótki ;/
Mam nadzieję, ze chociaż w jakimś stopniu przypadł Wam do gustu, bo przyznam szczerze, że mi się trochę podoba ;D
Liczę na komentarze ;)
Pozdrawiam ;*
- No tak, a co ? – zapytał i wszedł na legalu do łazienki.
- Kurna Neymar. Czym ja mam teraz włosy wysuszyć, co ?! Jak
się coś bierze to się odkłada na swoje miejsce !
- Chciałem ją schować, ale nie chciała się zmieścić. Co ja
poradzę ? – powiedział i rozłożył ręce.
- Jak wcześniej się tam zmieściła, to teraz też powinna. –
pokręciłam z niedowierzaniem głową. – Mogłeś mnie zawołać, a teraz nie wiem co
mam zrobić. – oparłam się o szafki w łazience.
- Nie mogłem, bo już byłaś tak wkurzona, że na pewno bym
dostał, więc uznałem, ze lepiej się nie zbliżaj.
- Ale chociaż bym miała suszarkę ! – krzyknęłam.
- Poczekaj … - poszedł i po 5 minutach wrócił z suszarką i …
czerwonym policzkiem. – Od ciebie nie dostałem, ale od Rafy tak i dowiedziałem
się, że mam nie ruszać twoich rzeczy, a suszarkę pożyczyła bez problemy, a ten
policzek to z dwóch powodów. Jeden to ten co mówiłem, a drugi za to, ze ją
wystraszyłem.
- Ty mądry jesteś ? Kobietę w ciąży straszyć ?! – zapytałam
krzycząc. Podeszłam do niego i przygrzałam mu w drugi policzek. – A to tak też
z dwóch powodów… Jeden za Rafę, a drugi … - przerwał mi.
- Za suszarkę.
- Nie żeby było do pary, ale powinnam jeszcze przygrzać ci
dwa razy. Za suszarkę i za to, że mi przerywasz, a teraz wyjdź, bo chcę się
ogarnąć w spokoju, a ty mi podnosisz ciśnienie. Won stąd ! – krzyknęłam,
zamknęłam łazienkę od środka i nikogo nie wpuszczałam.
- Kto zrozumie kobiety … - szepnął pod nosem.
* Oczami Neymara *
- Co ci się synku stało ? – zapytała zmartwiona Mama.
- Te kobiety w tym naszym domu są niebezpieczne. – zwróciłem
głowę w stronę taty.
- Przyznam ci synu rację, ale co się stało ?
- Dostałem od Rafy za to, ze ją wystraszyłem i za to, ze
przeze mnie Mari nie wzięła suszarki z Barcelony, bo chciałem wysuszyć sobie
włosy i ją wyjąłem i już nie schowałem, a od Mari za Rafę i za to, żeby było do
pary. Ale powiedziała, ze powinienem dostać jeszcze za suszarkę i za to, ze jej
przerwałem.
- I dobrze. – poparła je mama.
- Z kim my tato w domu żyjemy ? – zaśmiałem się i dostałem
od mamy poduszką.
***
- Obcych nie wpuszczam. Ubieram się. – krzyknęła Mari, kiedy
zapukałem.
- Ale ja cię przecież …. – przerwała mi.
- Morda w kubeł !
- Ale masz ten puder czy nie ?
- Może mam, może nie mam, ale nie wiem czy w ogóle dam.
- No weź. – no i wpuściła mnie do łazienki. Przejrzałem się
w lustrze – dwa policzki czerwone.
- Tylko jest problem, bo jak widzisz mam jaśniejszą skórę od
ciebie. – zaśmiała się złośliwie.
- Ale …
- Poczekaj chwilę. – i poszła.
* Oczami Mari *
- Hej Rafa pożyczysz mi pudru ? – zapytałam.
- A nie będzie za ciemny ? – zapytała.
- Nie dla mnie tylko dla takiego sieroty, Neymara. Nie wiem
czy znasz.
- A taki o ciemniejszej karnacji, co jest taki nieporadny,
taa ? – powiedziała „poważnie”.
- Ehe.
- Spoko, ale chodź ze mną na chwilę. – powiedziała i
poszliśmy do naszej łazienki.
- O cześć Rafa. – delikatnie się uśmiechnął.
- Cześć. – powiedziała i przygrzała mu jeszcze raz w prawy
policzek. – Teraz już masz i go pudruj. – dała mi puder i poszła.
- Co ja się z wami mam ? – zapytał.
- Poprawić ?
- Może lepiej nie. – pokazał rękami gest, a ja po chwili
zaczęłam go pudrować. Nie pomogło to zbyt dużo – najlepiej jakby nałożył
podkład, a dopiero potem puder, ale to jest facet i nie powinienem się
malować, nawet w takich sytuacjach, ale co mu zrobisz – chyba, żeby go uderzyć
jeszcze raz.
***
Brazylijskie rytmy i alkohol – to było to. Współczułam
trochę Rafie, bo nie mogła pić, ale co zrobisz ?
Ludzi było sporo – Gil, Jota, Carol, Caroli, Man, Rosa,
Alvaro, Scooby, Mc Guime, Julia, Tata, Dani, Rafael, Marcela … El i wiele
więcej osób.
***
Bawiliśmy się świetnie. O 12 w nocy puściliśmy fajerwerki,
wypiłyśmy szampana. – oczywiście chłopaki zadbali też o to, żeby był
bezalkoholowy. Każdy by pomyślał, że nasza Impreza się powoli kończyła, ale ona
dopiero się rozkręcała.
Miałam zamiar wypić mało, żeby pilnować Neymara przed El.
Sam był już tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach, ale to jest on i nikt
go nie zrozumie, a jutro z powodu kaca też, nie będzie mógł chodzić.
Od El staraliśmy trzymać się z daleka. Sama nie szczędziła
sobie alkoholu więc nie miałam się czym martwić, że coś zrobi, bo prędzej by
zasnęła niż coś komuś zrobiła.
Około 1 w nocy nie zapanowałam nad sobą i się po prostu
upiłam.
***
Obudziłam się skacowana, nic nie pamiętając od godziny 1.
Przy mnie leżał Brazylijczyk, a na podłodze reszta. Tylko
nie wiem jak znaleźliśmy się w domu, ale nie mam zamiaru wnikać, chociaż Rafa
może coś wiedzieć.
Spojrzałam na Neymara i miał moja szminkę na ustach i buziaka
na policzku, który należał do mnie. Na szyi miał malinkę, a koszulkę miał
lekko podartą.
- Haha. – Rafa przyszła do pokoju i się zaśmiała. – Będę
dziś patrzeć jak wszyscy umieracie. – zaśmiała się, a ja ją zgromiłam wzrokiem
zabójcy. Poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. Dwie malinki na
szyi, autograf ze szminki na ręce, który zrobił Neymar, cała rozmazana i
potargane włosy. Wyglądałam okropnie. Lekko się ogarnęłam i poszłam do tamtych.
Wszyscy jeszcze spali. Rodziców Ney'a nie było w domu, na
szczęście, bo by się przerazili.
Pierwszy obudził się Alves i przetarł oczy. Za nim Neymar i
Carol.
- Czuję się jak w teledysku piosenki 6 Am Farukko. –
powiedział Dani.
- Masz rację. – ledwo otworzył oczy Brazylijczyk. Za chwilę
obudził się Gil, Jota i pozostali.
- Ał coś mnie boli na palcu. – oznajmił Gil i spojrzał na
rękę, a tam była …
***
***
Wyjątkowo taki krótki ;/
Mam nadzieję, ze chociaż w jakimś stopniu przypadł Wam do gustu, bo przyznam szczerze, że mi się trochę podoba ;D
Liczę na komentarze ;)
Pozdrawiam ;*
Świetne
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńhaha, Boże jaki biedny ten Ney z nimi :D Dawaj następny! zapraszam też do mnie na 13 :)
OdpowiedzUsuńHaha, uśmiałam się, że hej! Uwielbiam ten rozdział i czekam na następne :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana! :*
OdpowiedzUsuńHahhah ^^
OdpowiedzUsuńSmieszny :D
Czekam na kolejny ;*/Zuza
http://historia-o-niezwyklej-milosci.blogspot.com/2015/09/rozdzia-1.html?m=1 zapraszam na pierwszy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń