Dziękuje Wam z całego serca za 20 tyś. wyświetleń.
Pamiętam początki, kiedy cieszyłam się przy dwóch tysiącach, a teraz cieszę się jeszcze bardziej.
Jesteście niesamowici. <3
Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie tego dwa razy więcej.
Dziękuję <3
***
- Musimy wrócić o dzień wcześniej i to we wtorek z RANA. – podkreślił.
- Ale co się dzieje ? – zapytałam zdezorientowana.
- Nie chcę cię martwić więc ci nie powiem.
- Ale … - i wyszedł. Wykręciłam numer Rafy. Może ona wie co
się stało.
- Rafa ?
- Tak. – powiedziała słabym głosem.
- Co się stało ? Neymar nie chce mi o czymś powiedzieć, bo
chce, abym się nie martwiła.
- Leżę w szpitalu.
- Co ? Ale jak ?! – krzyczałam, a Ney wparował do pokoju.
Pokręcił bezsilnie głową i usiadł na białej, miękkiej pościeli.
- Nic się nie stało. Już wszystko w porządku. Mają mnie
jutro wypuścić. Po prostu źle się czułam, al.e nic mi nie jest.
- Na pewno ? – wolałam się upewnić.
- Na pewno, a teraz ciesz się, ze jesteś w Polsce. Buźka.
- Buźka. Pa ! – powiedziałam i się rozłączyłam.
- I to była ta wielka tajemnica, ta ? – zapytałam Neymara.
Pokiwał twierdząco głową. – Śmieszne. – powiedziałam złowrogo i rzuciłam w
niego poduszką, trzasnęłam drzwiami i zeszłam na dół. Założyłam pierwsze lepsze
buty i wybiegłam z domu. Z wszystkiego musi robić tajemnicę ?! Nie rozumiem go
ostatnimi czasy.
***
Spacerowałam sobie i nuciłam pod nosem piosenkę. Z rękami w
kieszeni, przemierzałam następne metry i postanowiłam w końcu wrócić. Telefon na
szczęście zostawiłam w domu, więc ani Ney, ani Kacper nie mogli się do mnie
dodzwonić. No i prawidłowo. Bardzo dobrze.
***
Weszłam na luzaku do domu, zdjęłam buty i poszłam na górę.
Delikatnie uchyliłam drzwi i zauważyłam, że Ney z kimś rozmawiał.
- Ale powiedz ty mi czy wy wszystkie jesteście takie same ?
– zapytał i się głupio zaśmiał. Rozmawiał z kobietą. Ah tak.
- Cieszy mnie to. Ja kończę, bo niedługo Mari przyjdzie i
będzie. Buźka ! – że what ?! Z kim on do cholery rozmawiał ? Co to miało
znaczyć ?
Odwrócił się i zobaczył mnie.
- To nie tak jak myślisz skarbie. – zaczął się głupio
tłumaczyć.
- Nie mów do mnie skarbie. Wcześniej trzasnęłam drzwiami, a
teraz mogę jeszcze mocniej, więc pamiętaj.
- Ale ja rozmawiałem z Shakirą.
- To momencik. – podeszłam do swojej szafki nocnej i wzięłam
telefon. Wybrałam numer Membrak.
- Hej Shaki, Neymar może rozmawiał z tobą przed chwilą ?
- Jasne. Rozmawialiśmy, a coś się stało ? – zapytała lekko
przerażona.
- Nic. Po prostu myślałam, że mnie zdradza. – powiedziałam
to zdanie po angielsku – aby Brazylijczyk nie zrozumiał – i się zaśmiałam.
- No chyba do tego zdolny nie jest. – również się zaśmiała.
- No chyba nie. Dobra pozdrów dzieciaki i wieeeeeeeelkiego
Gerarda. – powiedziałam już po hiszpańsku.
- Dobra leć. Nie kłócić mi się tam.
- Dobrze, mamo. Nie będziemy. – wybuchłam śmiechem.
- No ja myślę. – powiedziała stanowczo, a następnie się
zaśmiała.
- NO to pa.
- Na razie.
- Masz Da Silva szczęście, ale nie chce mi się już z tobą
gadać. Nic nawet nie mów. – poszłam się umyć, a następnie wróciłam i położyłam
się w łóżku – zasnęłam.
***
Dwa dni temu wróciłam
ze szpitala. Urodziłam śliczną dziewczynkę. Akurat dziś rano Neymar pojechał z
chłopakami na mecz koszykówki do innego miasta. Miało ich nie być przez 3 dni.
Pojechał tam z Danim, Gilem, Jotą, Alvaro oraz z Rafinhą. Ja zostałam sama, ale
kazałam mu jechać. Też bym z chęcią pojechała, ale bywa.
* 4 dni później, 17:22 *
Od przyjazdu Neymar
mało mówi, nic się prawie nie odzywa. Unika mnie. Nie wiem o co mu chodzi.
Przyszedł do pokoju i
usiadł na naszym łóżku.
- Możemy pogadać ? –
zapytałam, bo chyba po coś przyszedł. No nie ?
- Musimy. – powiedział
poważnie i się nad czymś zastanawiał.
- To mów. Dlaczego
mnie unikasz, dlaczego się do mnie nie odzywasz ? – zapytałam i usiadłam obok
niego.
- Bo ja… ja bym cie
zdradził ! – wyznał.
- Co ?! Czy ty ku***
siebie słyszysz ? – zapytałam.
- Tak. Tak by się
stało, gdyby nie chłopaki.
- Jesteś świnią.
Skończoną świnią. – powiedziałam wyjęłam walizkę, szybko spakowałam swoje i
małej rzeczy, wzięłam ją i wyszłam z domu z płaczem. Neymar nawet nie próbował
mnie zatrzymać.
* Perspektywa Neymara
*
Zadzwoniła do Shakiry, a ta wszystko jej wyjaśniła na
szczęście. Potem bez słowa poszliśmy spać.
***
Pojechaliśmy z chłopakami
do innego miasta na mecz. Od kilku dni byłem szczęśliwym ojcem, ale to nie
znaczyło, że nasz wypad miał skończyć się bez imprezy, więc wieczorem, pewnego,
pięknego dnia, poszliśmy do klubu. Zajęliśmy stolik i zaczęliśmy pić. Wypiłem
najwięcej i byłem mocno wstawiony. Podszedłem do jakiejś blondynki, tańczyłem z
nią wolnego i tak dalej, i tak dalej. Poem poszliśmy na górę, kiedy do pokoju
wparowali chłopaki. Zabrali mnie stamtąd i się zaczęło.
- Co ty debilu robisz
?! Masz Mari i byś ją przed chwilą zdradził ! Ogarnij się ! – krzyknął Jota.
- Moja Mari, moje
życie, moja sprawa. – powiedziałem ledwo wypowiadając słowa.
- Jasne, zaraz by nie
była twoja i wszystkiego by się od nas dowiedziała. – powiedział Gil
- Świnie z was ! –
krzyknąłem zdenerwowany.
- A z ciebie jeszcze
większa. – odezwał się Alvaro. Potem zaprowadzili mnie do hotelu i tak skończył
się ten dzień.
* Narracja trzecioosobowa *
- Jak mogłeś mi to zrobić ! – krzyknęła dziewczyna i się
obudziła. Usiadła na łóżku ze łzami w oczach.
- Jak ja mogłem to zrobić ! – krzyknął chłopak i obudził
się. Usiadł na łóżku ze łzami w oczach. Złapał ją za rękę.
- Chciałeś mnie zdradzić. Wtedy kiedy urodziło nam się
dziecko i pojechałeś z chłopakami na mecz. – ścisnęła mocniej jego dłoń.
- Tak, bo poszliśmy na imprezę. Śniło nam się to samo, tylko
z innej perspektywy. – stwierdził mężczyzna.
- Tak. A teraz chodź spać, bo rano nie wstaniesz. – wtuliła
się w niego i poszli spać.
* Oczami Mari ,Sobota
*
- Katowice nocą, ze spiżową mocą i z waszą pomocą, damy
czadu dziś. – non stop chodziłam i śpiewałam tą piosenkę. Była 19 więc wypadało
się zbierać. Neymar założył czarne jeansy i jeansową koszulę. Ja założyłam
czarną, obcisłą i krótką sukienkę, a do tego złoty naszyjnik. Jeszcze tylko
czarne szpilki i byłam gotowa. Mój makijaż był ciemniejszy i mocniejszy niż
zawsze. Spakowałam jeszcze tylko czerwoną szminkę do torebki i wszyscy we
czwórkę wyszliśmy. Tak, we czwórkę. Kaśka też szła z nami.
***
Weszliśmy do zaludnionego pomieszczenia, a potem poszliśmy
na drugie piętro do naszego stolika. Kacper poszedł po drinki, a ja gadałam z
Kaśką. Neymar siedział i nas słuchał, chociaż i tak nic nie rozumiał, ale to
już jego sprawa.
Za moment wrócił Kacper i podał mi Cuba Libre. Neymar pił
coś mocniejszego. Potem usłyszeliśmy piosenkę „ Na pełnym „, więc wszyscy, bez
zastanowienia poszliśmy na parkiet. Potem leciała wolna, więc wtuliłam się w
Brazylijczyka i kołysaliśmy się w rytm melodii i wypowiadanych słów.
***
Imprezę uważam za udaną. Byłam mega zmęczona, po całym tym
tańczeniu, ale cała szczęśliwa ze wstawionym chłopakiem – chociaż ja też nie
byłam lepsza – wróciliśmy do domu po 4 w nocy. Wytańczyłam się za wszystkie
czasy, a moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Moje stopy chyba nie są zadowolone
z tak długiego chodzenia na szpilkach.
* Następny tydzień –
sobota *
- Czy ty, Emilio Fiskus, bierzesz sobie za męża Filipa
Archackiego i ślubujesz mu miłość i wierność i uczciwość małżeńską, że go nie
opuścisz, aż do śmierci ?
- Tak, ślubuję.
- Czy ty, Filipie Archacki, bierzesz sobie za żonę Emilię
Fiskus i ślubujesz jej miłość i wierność i uczciwość małżeńską, że jej nie
opuścisz, aż do śmierci ?
- Tak, ślubuję.
- A teraz ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
– no jak ksiądz polecił, tak młodzi zrobili.
- Fajnie by było kiedyś tam przed Bogiem wyznać sobie
miłość. – szepnął do mnie Neymar.
- Fajnie, ale ja tobie się oświadczać nie będę. – zaśmiałam
się.
- Ni musisz, a teraz chodź. – wzięłam go pod rękę i
wyszliśmy z kościoła.
***
- Ja tobą oddychać chcę i zaspokajać głód … - piosenka
leciała, aja wtulona w Neymara kołysałam się w jego ramionach.
- Kocham cie jak nikogo innego, Mari. – szepnął mi to do
ucha.
- Ja ciebie Neymar też. Najmocniej na świecie. A tak
szczerze to ci powiem, że wiedziałam, że się zmienisz.
- Dzięki za wiarę.
- Toć ba, ale nie wiedziałam jednego, że trafie na takiego
fajnego faceta.
- A ja na taką piękną dziewczynę. – pocałował mnie lekko w
usta.
Leciała następna piosenka. A my nadal się kołysaliśmy.
Czułam się przy nim niesamowicie dobrze.
***
- Gotowe. – powiedziała moje przyjaciółka, która zrobiła nam
zdjęcie. – A teraz selfie i na insta. – zaśmiała się i razem z nią i jej
chłopakiem, zrobiliśmy zdjęcie.
- A teraz chodźcie na oczepiny. – musiałam to przecież
powiedzieć w dwóch językach. Dziś przez cały czas robię za tłumacza.
***
Z Neymarem zdobyliśmy flaszkę. Potem zjedliśmy tort, który
był piękny i bawiliśmy się dalej. Pogadałam chwilę z panią młodą, której suknia
była świetna. Z panem młodym też zamieniłam kilka słów. Do około 4 zostaliśmy,
a potem wróciliśmy chwilę odpocząć, aby jutro iść na poprawiny.
***
Gotowa, znaczy my gotowi. Ja i Neymar – wyszliśmy z domu.
Neymar ledwo co kontaktował, ale nieźle się wczoraj schlał, a ostatnio miał
mieć nauczkę.
Przywitaliśmy się z obecnymi i zajęliśmy miejsca. Neymar
normalnie spał, ale nie tylko on. Moi koledzy też nie byli niczego sobie, a my
dziewczyny się z nich nabijaliśmy. Bywa, taki los.
***
Nie było sensu siedzieć dłużej więc o 16 pojechaliśmy do
domu. Ogarnęliśmy się, posiedzieliśmy do 22, a potem padnięci poszliśmy spać.
* Wtorek, 9:40 *
Siedzimy w samolocie powrotnym. Rafa wyszła już ze szpitala
i jest w Brazylii, ale z Neymarem postanowiliśmy wrócić. Mieliśmy jechać do
dziadków, ale oni pojechali w jakiś rejs.
***
- Ja za godzinę wrócę. – powiedział, ucałował mnie i
wyszedł. Poszedł do Daniego, a mój telefon się odzywał. Nie chciało mi się
szukać ładowarki w walizce, ale wiem, że Ney w szafce nocnej miał drugą.
Poszłam na górę i zajrzałam do środka. W szufladzie leżał ów pożądany
przedmiot, ale coś jeszcze co mnie zaniepokoiło. Wzięłam białą kopertę i
zajrzałam do środka …
***
Hej Wam ;)
Wiem, ze krótki, ale ostatnio wena mnie opuściła i odeszła. ;/
Mam nadzieję, że Wam się podoba ;)
Mi osobiście się WCALE nie podoba, ale następne mam nadzieje, ze będą lepsze ;D
Pozdrawiam ;*
***
Hej Wam ;)
Wiem, ze krótki, ale ostatnio wena mnie opuściła i odeszła. ;/
Mam nadzieję, że Wam się podoba ;)
Mi osobiście się WCALE nie podoba, ale następne mam nadzieje, ze będą lepsze ;D
Pozdrawiam ;*
Ten ich sen doprowadzil mnie prawie do zawalu....ale oczywiscie spotka cie kara za to ze skonczylas w takim momencie....ogolnie rodzial boooski :) No i oby natepny byl szybko :)
OdpowiedzUsuńAcha no i te 20 tys. wyswitlen to dlatego ze zagladam tu codziennie , ale to chyba oczywiste hehe haha hehe haha :) :) :) :D :D :D
UsuńŚwietny rozdział! Jak każdy
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie końcówką. Już się nie mogę doczekać, co tam będzie ;D
OdpowiedzUsuńSuper, super :3 Ciekawe zakończenie. I sen...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :) / Natalia
Boski :* kocham te opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńWena jest, nigdzie nie poszła, a nawet jak poszła to na spacer i wróci :D :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next bo rozdział był naprawdę fajny :)
A w międzyczasie zapraszam do siebie na rozdział 34 :*
http://kopciuszek-na-boisku.blogspot.com/
<3
Zabije cie kiedyś za ten sen! :D rozdział oczywiście cudo ide teraz nadrobić kolejny xd
OdpowiedzUsuń