Chciałabym Was przeprosić z całego serca za moją nieobecność, ale to było tylko i wyłącznie spowodowane stanem mojego zdrowia.
Nie miałam czasu i siły żeby coś napisać.
Humoru zresztą też nie miałam.
Mam nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy, a Was proszę o wybaczenie i zrozumienie ;)
Zapraszam do czytania ;) !
***
Moją mamę ! Nie wiecie jak się cieszyłam ! Ostatni raz widziałam się z nią tak dawno.
- Mamo ! – krzyknęłam i rzuciłam się jej w ramiona.
- Córciu ! Jak ty się zmieniłaś ! – zaśmiała się.
- Widziałyśmy się w wakacje, więc nie tak dawno. No, ale
trochę się zmieniłam, a to zasługa tego o tam. – kiwnęłam głową na
Brazylijczyka, a moja mama lekko się zaśmiała.
- A mogę zobaczyć moją wnusię ? – zapytała, uśmiechnęła się
szeroko i poszła do Neymara, który trzymał Lu na rekach. Potem zanieśli ją do
pokoju. Okazało się, że Neymar o wszystko zadbał razem z Rafą, Nadine, moją
mamą oraz jak się okazało z Shak, Anto, Meli i Carą ! Pieluszki, zabawki,
smoczki i to jakie. Do wyboru do koloru. Chyba Neymar robił je na zamówienie. Jeden
z napisem Luana, drugi w barwach Brazylii, trzeci w barwach FcBarcelony, a
trzeci w kolorach Polski ! Były też różne ubranka i wózek. Nie no, Neymar ma
głowę, chociaż ostatnio w to zaczęłam wątpić. Jednak myśli. To dobrze.
***
Siedziałam w pokoju i przyglądałam się małej. Nie
wyobrażalne jest to szczęście, jakiego doświadczyłam. Nie dość, że mam
wspaniałego męża, co prawda jest czasami nieogarnięty, ale i tak najlepszy. Mam
wieeeelką, kochaną rodzinkę oraz mój największy skarb – moją córeczkę.
***
Myślałam sobie w spokoju i nagle do środka wszedł Neymar.
Usiadł po cichu, a ja się w niego wtuliłam.
- Ej, dlaczego płaczesz ? – zapytał i odsunął mnie od siebie
tak, abym patrzyła mu w oczy.
- Jestem tak bardzo szczęśliwa. Mam wspaniałego męża,
cudowną córeczkę i jestem zadowolona ze swojego życia. To co najważniejsze mam
już przy sobie. Czasami trzeba popłakać ze szczęścia. – uśmiechnęłam się, a Neymar
otarł moje łzy. Nastepnie pocałował mnie bardzo namiętnie. Oderwaliśmy się od
siebie, kiedy zabrakło nam tchu.
- Wiem, że to egoistyczne podejście do sprawy, ale jestem
dumny, że się zmieniłem, ponieważ gdybyś mi nie pomogła, nie bylibyśmy teraz
razem, nie mógłbym się spotykać z Davim, a moja kariera by się już dawno
posypała. A i bym jeszcze zapomniał. Miałbym jeszcze 3 dzieci z laskami, do
których nic nie czułem. I jeszcze jedno egoistyczne stwierdzenie – teraz jesteś
tylko moja. – powiedział i lekko ucałował moje usta.
- Czyli w takim razie też jesteś tylko mój. – zaśmiałam się
i wstałam z kanapy. Ucałowałam go w policzek i zeszłam na dół, ponieważ wyczułam
jedzenie. Byłam strasznie głodna. Kiedy już wyszłam z pokoju i kierowałam się
na schody, za biodra złapał mnie Neymar i razem zeszliśmy na dół. Dziś na obiad
były kluski śląskie i kotlety schabowe. Oczywiście gołąbki dla Neymara też się
znalazły. Po zjedzonym obiedzie, zajęłam się córką, potem poszła znowu spać, a
my razem z moją mamą, mamą Neymara, Rafą, Carą, Gilem, Jotą, usiedliśmy na
kanapie i obejrzeliśmy 69 odcinek naszego serialu. To było coś podobnego do „M
jak miłość”. Oczywiście odcinek 69 mówi sam za siebie, dlatego też co chwila
zasłaniałyśmy swoim chłopakom oczy. Znaczy tylko ja i Cara, bo Jota był wolny.
Potem każdy zajrzał do małej, a około 22 poszliśmy spać z Neymarem. Byłam
strasznie zmęczona.
***
- Neymar weź teraz ty wstań, bo ja już nie mam siły. Trzy
razy już wstawałam. – powiedziałam zrezygnowana, ale tak się okropnie czułam,
że nie miałam siły się podnieść. Neymar wykonał moją prośbę i uspokoił małą.
Położył się następnie na łóżku, i wtulona w jego tors zasnęłam.
***
Obudziłam się o 7:30, ponieważ mała zaczęła płakać. Wiec się
nią zajęłam. Neymar jeszcze spał, a ja nie miałam serca go budzić. Ogarnęłam
się i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Zawołałam wszystkich i zjedliśmy
posiłek. Przy nas zabrakło tylko Neymara. Więc gdy tylko zjadłam udałam się na
górę, żeby go obudzić.
- Neymar wstawaj.
- Nie wstaję. Leżę.
- Ja wiem, że nie chcesz jechać do lekarza, ale musisz. –
tak. Miał dzisiaj wizytę, dotyczącą jego kręgosłupa.
- I nigdzie nie pójdę. Nie zmusisz mnie. – był oburzony i
obrażony.
- Trudno. Gorzej jak z dziećmi - i jak na zawołanie zaczęła
płakać Lu. Kiedy się nią zajmowałam, wielmożny pan Neymar, podniósł tyłek i
poszedł się ogarnąć. Potem pożegnał się ze mną i pojechał. Zobaczymy co to
będzie potem.
***
- Jestem. – powiedział i usiadł obok mnie na kanapie.
- I co ? – zapytałam.
- No nic, ale muszę wyjechać na rehabilitację do Madrytu. –
powiedział i podrapał się po głowie. – Ale nie wiem czy pojadę, bo nie chcę cię
zostawiać samej. – uśmiechnął się lekko.
- Trudno. Jest twoja mama, moja, jest Rafa, Gil, Jota, Cara
i reszta naszej rodzinki, więc nie masz się czym martwić. – uśmiechnęłam się. –
A na ile miałbyś jechać.
- Na 11 dni.
- 11 dni to nie tak dużo. Zobaczysz, szybko minie. A kiedy
masz zamiar wyjechać ?
- Jutro wieczorem, ale mam to dziś potwierdzić.
- To zadzwoń, że jedziesz. Jeżeli to ma ci pomóc to się
zgadzam, ponieważ wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej, bo kocham cię
najbardziej na świecie. – uśmiechnęłam się i go pocałowałam, a następnie się
niego wtuliłam. Potem Neymar zadzwonił, że przyjedzie i postanowił się dzisiaj
spakować. Trochę mu to zajęło, ale mu pomogłam, bo zapewne wszystko by miał
wygniecione.
* Następnego dnia
wieczorem *
- Kiedy tu wrócę to mam nadzieje, ze będę zdrowy. A ty teraz
zajmij się małą, a mną się nie martw. Uważaj na siebie. Bardzo cię kocham
słońce. – powiedział i pocałował mnie namiętnie, kiedy to staliśmy na
podjeździe.
- Też ciebie kocham. Też masz na siebie uważać, ale też
życzę sobie relacji z całego dnia. – zaśmiałam się i ucałowałam go jeszcze w
policzek, ale on zamienił ten buziaczek, w namiętny pocałunek. – To pa słońce.
- Pa pa księżniczko. – i odjechał zostawiając mnie samą.
* Tego samego dnia, 2
godziny później *
Była 19, a
ja aktualnie odpoczywałam. Mała spała, moja mama i Nadine poszły do państwa
Enrique. Ja natomiast siedziałam z Jotą i graliśmy w Fifę. Gil i Cara poszli na
miasto, Rafaella w swoim domu. A mi nie pozostało nic innego jak grać w Fifę.
Lubiłąm Jotę. Bardzo sympatyczny z niego człowiek. Co tu dużo mówić. Miał takie
samo poczucie humoru jak mój mąż. Mój wspaniały Neymar. Dobra, był człowiekiem
nieogarniętym i nieorientująym się w terenie, ale bardzo go za to kochałam.
Miłość nie wybiera.
* 11 dni później *
Co tu dużo mówić. U Neymara było coraz lepiej. Tęskniłam za
nim bardzo, ale wiem, ze pojechał tam dla swojego zdrowia. Pani Nadine (
chociaż od ślubu kazała nazywać się mamą, więc) Dwie mamy zajmowały się małą.
Ja oczywiście też. Rafa z Alvesem wpadali do nas z małą. Odwiedziła mnie też
Shakira, a następnego dnia również Anto. Gil z Camą, trzy dni po wyjeździe
Neymara polecieli do Brazylii, na wesele kuzynki Camy. Jota natomiast poleciał
do Brazyli po 6 dniach nieobecności Neymara. Wyjechał w sprawach służbowych,
więc musiał tam polecieć. I takim oto sposobem zostałyśmy jako 4 kobiety w tym
domu. Dziś wieczorem ma przyjechać mój ukochany. Strasznie za nim tęsknię.
Tęsknota, to jedna z naszych wad. Nie ma nic porównywalnego do tęsknoty do
drugiej osoby.
***
Z tego co mi wiadomo, Neymar o 11 miał ostatni zabieg, a
potem miał jeszcze coś załatwić. Nie wiedziałam dokładnie o której ma wyjechać
z Madrytu, ale droga mu trochę zajmie.
***
Było po 22. Tak naprawdę nie miałam żadnego kontaktu z
Neymarem od rana. Martwiłam się trochę o niego. Może jednak coś się
przedłużyło, no ale trudno. Byłam tak zmęczona dzisiejszym dniem, że musiałam
się położyć spać. Przytuliłam się więc
do poduszki i powoli odpływałam do krainy Morfeusza, kiedy usłyszałam lekko
otwierające się drzwi.
- Kurde, śpi już. – powiedział po cichu do siebie
Brazylijczyk, ale w tej ciszy doskonale to usłyszałam. Dlatego też przewróciłam
się na drugi bok, usiadłam na łóżku i załączyłam lampkę. Wstałam i podeszłam do
Brazylijczyka.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak się za tobą stęskniłem. –
powiedział i namiętnie wpił się w moje usta. Odwzajemniałam pocałunki, zresztą
jak zawsze. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu.
- Kocham cię. – powiedziałam, patrząc mu głęboko w oczy.
- Ja też i to bardzo. – powiedział i musną lekko moje spragnione pocałunku
wargi. Następnie podszedł do łóżeczka zobaczyć swoją córeczkę. Swoją małą
księżniczkę. Po chwili podszedł do szafki, wziął potrzebne rzeczy i udał się do
łazienki. Wziął prysznic i położył się, przy mnie, a ja wtulona w jego tors
mogłam spokojnie odpłynąć w krainę Morfeusza, ale zanim to się stało zdołałam
usłyszeć.
- Ja dzisiaj nie wstaję. – zaśmiał się mój mąż i zasnęłam,
ale nie na długo. Po niecałych trzech godzinach, musiałam wstać i zająć się Lu.
Kiedy już wszystko ogarnęłam, znowu się położyłam i zasnęłam. Potem miałam
pobudki o 4 i 7. Potem położyłam się jeszcze na chwilę i o 9 zwlokłam się z
łóżka. Wzięłam prysznic. Ubrałam się w luźne ubrania, włosy związałam w koka i
wyszłam z łazienki. Wzięłam małą na ręce i zeszłam na dół. Przed tym jak
wychodziłam, musnęłam lekko policzek piłkarza na co się delikatnie uśmiechnął.
***
Kiedy zrobiłam śniadanie jakim były ukochane naleśniki z
jagodami, Neymara, poszłam obudzić królewicza. Mamy już dawno nie spały.
Pobiegłam na górę i weszłam do pokoju.
- Neymar wstawaj. – powiedziałam i lekko nim potrząsnęłam.
- Nie chce mi się. – odpowiedział i znowu schował głowę w
poduszkę. Taa, bardzo lubi spać na brzuchu.
- Naleśniki z jagodami. – zerwał się jak poparzony i czule
mnie pocałował.
- Ty wiesz jak ja cię kocham. – zaśmiał się i poszedł się
ubrać do łazienki. Ja natomiast poszłam na dół i zaczęłam konsumować. Po
niecałych 5 minutach dołączył do nas Brazylijczyk. Już wiem jak go budzić.
- Mamo, a Ty tak w ogóle na ile zostajesz, znaczy na ile
zostajecie ? – zaśmiałam się i wszystkim się to udzieliło.
- Ja na jeszcze tydzień. – powiedziała moja mama.
- Ja tak samo. Wyjeżdżam dzień po twojej mamie. – zwróciła
się do mnie. Kończyłam właśnie 2 naleśnika, a Brazylijczyk pokonał już 4. Mała
zaczęła płakać, chciałam już wstać, ale Neymar powiedział, że się nią zajmie.
Nie ma co – stęsknił się za swoją córeczką. Wziął ją na ręce i się do niej
uśmiechnął, następnie przytulił ją do siebie. Mała nadal płakała, a Neymar
chyba się domyślił o co chodzi, bo poszedł na górę. Oczywiście zmienić małej
pieluszkę. Kiedy wrócił z małą na rękach, włożył ja do wózka, ale najpierw
ucałował w główkę. Potem wrócił do mnie i zjadł piątego naleśnika. Kiedy Neymar
poszedł na górę Moja mama i Neymara mama, poszły do ogrodu trochę poplotkować,
a ja uznałam, że poczekam na ukochanego. Kiedy już pokonał tego naleśnika
poszedł odstawić talerz do kuchni, a ja podążyłam za nim. Ucałowałam go.
- Jesteś cały jagodowy. – zaśmiałam się.
- Ty też zaraz możesz być,. – powiedział, podszedł bliżej
mnie i pocałował namiętnie. – Tez już jesteś trochę jagodowa. Widać, że jesteś
moją żoną. – podkreślił słowo „moją”, no bo kogo innego ? Toć nie Suareza.
- Wiesz, że jesteś perfekcyjny, chociaż nie. Jesteś
wspaniały i często nieogarnięty, a o tym, że nie orientujesz się w terenie to
już nie wspomnę. – zaśmiałam się i się do niego przytuliłam. Wtuliłam się w jego
klatkę piersiową. On gładził mnie po plecach. Trzeba było nadrobić 11 dni.
- Ty natomiast jesteś idealna. – zaśmiał się. – Kocham cię
moja księżniczko. – powiedział i ucałował w głowę.
- A ja ciebie, mój księciu. – powiedziałam i musnęłam czule
jego usta.
***
Siedzieliśmy sobie spokojnie wszyscy w salonie. Nie miałam
nawet czasu zapytać Neymara jak było na tych rehabilitacjach i co dalej będzie.
Rozmawialiśmy codziennie ze sobą, ale chciałam się jeszcze kilku rzeczy
dopytać. Kiedy tak siedzieliśmy oglądając ten denny film, rozmawialiśmy trochę.
Siedziałam wtulona w Brazylijczyka. Zaczął wibrować mu telefon i wyjął go
z kieszeni. Kiedy spojrzał na ekran (
niestety nie zdążyłam przeczytać, co tam było napisane ) szybko się
podniósł z kanapy i wybiegł z domu, mówiąc tylko „za godzinę wróce”.
Nie mam pojęcia co się stało. To było dziwne. Jestem ciekawa
co się takiego ważnego stało i kto dzwonił. Zobaczymy.
***
***
Co kombinuje Brazylijczyk ?
O co w tym wszystkim chodzi ?
Tajemniczy telefon, szybkie wyjście z domu ...
Jeśli chodzi o tą trzecią część opowiadania to wszyscy zainteresowani czytaniem niech napiszą "Jestem na tak". Wiem, że jeszcze nie zaczęłam publikować II części, ale potrzebne jest mi to do tego, żeby wiedzieć co pisać, a czego nie pisać w II części, którą powoli zaczynam pisać xd
Pozdrawiam ;*
Jestem na tak. ;D
OdpowiedzUsuńMam złe przeczucia co do tego kombinowania Neya... Oby się nie sprawdziły. Pożyjemy, zobaczymy. ;) Czekam na next. ;*
Zaczne od tego ze rozdzial jest cudny :) co on kombinuje to nie wiem :) no i JESTEM NA TAK :)
OdpowiedzUsuńNo i mam nadzieje ze to nie jest zdrada :)
UsuńJestem na tak świetny rozdział
OdpowiedzUsuńJestem na tak.
OdpowiedzUsuńRozdział super, ciekawy tak jak zwykle.
Myślę, że może Davi ich odwiedzi i stąd ten telefon :)
Czekam na next :3
Ney kominuje trzeba się bać xD rozdział świetny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńhttp://teamemelissa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-2-suchajac-serca.html?m=1 zapraszam na nowy😃☺
Ney kominuje trzeba się bać xD rozdział świetny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńhttp://teamemelissa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-2-suchajac-serca.html?m=1 zapraszam na nowy😃☺
Jestem na tak. Ciekawe kto dzwonił czekam na następny ;* życzę weny ❤
OdpowiedzUsuńcoś się boję, Ney kombinuje, więc to zawsze nie wróży coś dobrego :D ahh, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńhttp://historia-o-niezwyklej-milosci.blogspot.com/ zapraszam na 6 rozdział, jeśli się spodoba nie zapomnij coś zostawić :)
Oczywiście, że jestem na tak. Cieszę się, że już wróciłaś :D Opo jak zwykle świetne :D Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://neymarloveforever.blogspot.com/