- Ja jestem chory na cukrzycę. To nic takiego, ale ta druga
wiadomość jest gorsza. Mogę zostać kaleką do końca życia. – powiedział
załamany. Ja nie mogłam przetrawić tych słów. – Chodzi o to, że po tej kontuzji
na mundialu, jest ryzyko, że mogło mi stać się coś poważniejszego. –
powiedział, a ja podeszłam do niego i złapałam za rękę.
- Razem damy radę. Musimy. – lekko się uśmiechnęłam, co on
odwzajemnił.
- Mam taką nadzieję. – powiedział i lekko pocałował mnie w
usta.
* Tydzień później *
Jak na razie Neymar zaczyna dopiero rehabilitację. Nie
wiadomo co będzie potem, ale żyjemy nadzieją. Widzę jak on to wszystko przeżywa
– przecież piłka to całe jego życie. Często siedzi sam w pokoju i do nikogo się
nie odzywa. Ja nawet nie mam zamiaru zaczynać z nim rozmowy, bo wiem, że cisza
jest ważna w takich momentach. Przejdziemy przez to razem. Musimy. Jestem teraz
w 8 miesiącu ciąży. Dokładnie miesiąc i dwa tygodnie. Nie wiem jak ja to
wszystko ogarnę, ale jakoś postaram się dać radę,
***
- Mari, mogłabyś mi poprawić ten gorset ? – zapytał
Brazylijczyk, a ja poszłam spełnić jego prośbę. Odpięłam gorset i zapięłam
ponownie. – Dziękuję. – uśmiechnął się promiennie w moją stronę. I ucałował
namiętnie moje spierzchnięte i spragnione pocałunku wargi.
- Nie ma sprawy. – uśmiechnęłam się lekko.
- Coś się dzieje ? – zapytał i spojrzał pytająco w moje
oczy.
- Oprócz tego, że nie wiem jak to będzie to nie. Po prostu
nie wiem jak dam sobie radę. Ty, dziecko. – powiedziałam i zmęczona opadłam na
kanapę.
- Damy sobie rade Mari. Przecież sama ostatnio powiedziałaś,
że musimy. A zresztą. Moja mama przylatuje za niecałe 3 tygodnie, więc damy
rade.
* 2 tygodnie później
*
Neymar poszedł dziś na trening. Co prawda grał nie będzie
ale jakieś rozciąganie i drobne ćwiczenia. W domu też już się nie dało z nim
wytrzymać. Widać, że brakowało mu drużyny.
***
- Rafa szybko mój telefon ! – Brazylijka podała mi
urządzenie, a ja wykręciłam numer wujka.
- Halo ?
- Wujku, szybko daj Neymara ! – niemal, że krzyknęłam.
- Dobra, dobra. – po chwili usłyszałam głos ukochanego
Brazylijczyka. – Szybko Neymar przyjedź tu, bo ja kur** rodzę ! – krzyknęłam.
Byłam i zdenerwowana i tak mnie bolało, że nie mogłam wytrzymać.
- O kur** ! Już zaraz będę. – i się rozłączył. Pozostało
tylko czekać na wiecznie zajętego tatusia.
* Oczami Neymara *
- Trenerze ja muszę szybko lecieć, bo moja żona ! Ona kur**
rodzi ! – krzyknąłem, a wszyscy, włącznie z trenerem, zaczęli bić brawo. – Dani
pozbieraj potem moje rzeczy z szatni, ja biorę tylko kluczyki i jadę.
- A telefon ? – zapytał Dani i zrobił minę typu „ nie mów,
że o nim zapomniałeś i go nie weźmiesz”.
- Dzięki mamusiu. – zaśmiałem się i udałem do szatni, skąd
wziąłem telefon i kluczyki, i następnie w stroju treningowym Barcelony, z
turfami na nogach pojechałem do swojego domu.
* Oczami Mari *
- Nareszcie jesteś ! – krzyknęłam uradowana i z pomocą Rafy
i Neymara wsiadłam do samochodu, i z podjazdu pojechaliśmy do szpitala. Po
niecałych 15 minutach z piracką prędkością Neymara, podjechaliśmy pod szpital.
Oczywiście w trakcie drogi myślałam, że nie tylko urodzę dziecko, ale i dostanę
zawału. Pięknie Neymar. Twoje dziecko chyba też nie jest zadowolone. Ale wróćmy
do tu i teraz. Neymar poszedł mnie zarejestrować, a my z Rafą pojechałyśmy do
tych sal dla mam i dzieci. Po 10 minutach dołączył do nas Brazylijczyk i
przebrany w strój doktora z prawdziwego zdarzenia, pojechał ze mną na
porodówkę. Poród odbył się bez jakichkolwiek komplikacji, a Neymar trzymał mnie
cały czas za rękę. I nie zemdlał. A to najważniejsze.
***
Kiedy dostałam swoją córeczkę na ręce byłam mega szczęśliwa.
Oczywiście po chwili Neymar wziął ją na ręce i był również szczęśliwy jak
nigdy. Cieszyliśmy się oboje. Bo jak tu się nie cieszyć ?
***
Po godzinie badań i tym podobnych, nareszcie Rafa i Neymar
mogli mnie odwiedzić. Rafa nie mogła się nacieszyć maleństwem, Neymar tym
bardziej. Po godzinie wizyty Neymara i Rafy dołączyła do nas Shaki, Anto, Meli,
Messi, Alves, Pique, Bartra, Tello, Luis, Iniesta, Sergi, Alba, Suarez i to
chyba wszyscy. Oczywiście wszyscy zaczęli gratulować i dostaliśmy 4
koszuleczki. Z numerem 11 wyjazdową i domową oraz dwie takie same tylko z moim
numerem. Wszystkie były oczywiście z imieniem Luana, bo tak postanowiliśmy
nazwać naszą córkę. Szczerze mówiąc to istne szczęście mieć taką rodzinę. Barcelońska
rodzinka.
***
Odwiedziny się skończyły, Neymar ucałował jeszcze swoją
księżniczkę i poszedł do domu. Ja zostałam sama. Jeszcze ostatnie dwa dni i
wychodzę ze szpitala.
* 2 dni później *
Wychodzę ze szpitala. Razem z Neymarem i naszą księżniczką
jedziemy do domu. Neymar jest non stop rozpromieniony. Oczywiście przez te dwa
dni odwiedzili mnie jeszcze państwo Enrique, Jota, Gil i Cara, Rafaella, a
nawet pani Nadine, która przyleciała wcześniej.
***
Weszłam do domu. Wszędzie czysto, z kuchni unosił się
zapach. Nie była to Marcela, ponieważ była w Brazylii, a przecież Neymar nic
nie wspominał o żadnych gościach. Postanowiłam iść do kuchni, a tam ujrzałam …
***
Heeeeeej !!
Po pierwsze ; przepraszam, że rozdział się nie pojawił w weekend, ale szkoła mnie dobija ;(
Po drugie wybaczcie ilość gifów, ale nie mogłam się zdecydować na dwa, bo moim zdaniem wszystkie są słodkie na swój sposób ;) xd
Mam nadzieję, że mi wybaczycie nieobecność ;)
Chcę tylko poinformować, że od 10 do 20 rozdziałów i będzie koniec części pierwszej ;)
Tak się teraz zastanawiam czy nie zrobić części 3, ale wtedy nasi główni bohaterowie będą trochę starsi, a dzieci będą grały główniejszą rolę. Oczywiście Mari i Ney byliby też bardzo istotni w tym opo.
Do Was należy decyzja ;)
Jeżeli ktoś będzie to czytał to napiszę nawet trzecią część ;D
Pozdrawiam ;*
***
***
Heeeeeej !!
Po pierwsze ; przepraszam, że rozdział się nie pojawił w weekend, ale szkoła mnie dobija ;(
Po drugie wybaczcie ilość gifów, ale nie mogłam się zdecydować na dwa, bo moim zdaniem wszystkie są słodkie na swój sposób ;) xd
Mam nadzieję, że mi wybaczycie nieobecność ;)
Chcę tylko poinformować, że od 10 do 20 rozdziałów i będzie koniec części pierwszej ;)
Tak się teraz zastanawiam czy nie zrobić części 3, ale wtedy nasi główni bohaterowie będą trochę starsi, a dzieci będą grały główniejszą rolę. Oczywiście Mari i Ney byliby też bardzo istotni w tym opo.
Do Was należy decyzja ;)
Jeżeli ktoś będzie to czytał to napiszę nawet trzecią część ;D
Pozdrawiam ;*
Słodki rozdział. Czekam na kontynuację ;*
OdpowiedzUsuńJa bede czytac wszystko co napiszesz :) kazda czesc :)
OdpowiedzUsuńOoo, jaki świetny rozdział. Jestem za żeby była kolejna część. Czekam na next :)/ Natalia
OdpowiedzUsuńJest i kolejny świetny rozdział. Czekam na nexta. Dajesz radę i to naprawdę nie źle. Mnie uwiodłaś.. szczerze.
OdpowiedzUsuńP.S
http://teamemelissa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-1-piaty-marca.html?m=1 zapraszam na 1 rozdział liczę na szczere opinię💙💙
Świetny
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) http://dlaczegoniepowiedzialasmi.blogspot.com/2016/01/rozdzia-2.html
Cudowny rozdział <3 PS:Mnie też szkoła dobija -.-
OdpowiedzUsuńŚwietny pisz szybko następny ;*
OdpowiedzUsuńO kurde, cudeńko <3 przepraszam, że dopiero teraz komentuje ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam na piątkę, jeśli choć trochę Ci się spodoba, to skomentuj :) http://historia-o-niezwyklej-milosci.blogspot.com/2016/01/rozdzia-5.html
Bosko :)
OdpowiedzUsuń