poniedziałek, 11 stycznia 2016

53. Po prostu nie wiem jak dam sobie radę.

- Ja jestem chory na cukrzycę. To nic takiego, ale ta druga wiadomość jest gorsza. Mogę zostać kaleką do końca życia. – powiedział załamany. Ja nie mogłam przetrawić tych słów. – Chodzi o to, że po tej kontuzji na mundialu, jest ryzyko, że mogło mi stać się coś poważniejszego. – powiedział, a ja podeszłam do niego i złapałam za rękę.
- Razem damy radę. Musimy. – lekko się uśmiechnęłam, co on odwzajemnił.
- Mam taką nadzieję. – powiedział i lekko pocałował mnie w usta.

* Tydzień później *

Jak na razie Neymar zaczyna dopiero rehabilitację. Nie wiadomo co będzie potem, ale żyjemy nadzieją. Widzę jak on to wszystko przeżywa – przecież piłka to całe jego życie. Często siedzi sam w pokoju i do nikogo się nie odzywa. Ja nawet nie mam zamiaru zaczynać z nim rozmowy, bo wiem, że cisza jest ważna w takich momentach. Przejdziemy przez to razem. Musimy. Jestem teraz w 8 miesiącu ciąży. Dokładnie miesiąc i dwa tygodnie. Nie wiem jak ja to wszystko ogarnę, ale jakoś postaram się dać radę,

***

- Mari, mogłabyś mi poprawić ten gorset ? – zapytał Brazylijczyk, a ja poszłam spełnić jego prośbę. Odpięłam gorset i zapięłam ponownie. – Dziękuję. – uśmiechnął się promiennie w moją stronę. I ucałował namiętnie moje spierzchnięte i spragnione pocałunku wargi.
- Nie ma sprawy. – uśmiechnęłam się lekko.
- Coś się dzieje ? – zapytał i spojrzał pytająco w moje oczy.
- Oprócz tego, że nie wiem jak to będzie to nie. Po prostu nie wiem jak dam sobie radę. Ty, dziecko. – powiedziałam i zmęczona opadłam na kanapę.
- Damy sobie rade Mari. Przecież sama ostatnio powiedziałaś, że musimy. A zresztą. Moja mama przylatuje za niecałe 3 tygodnie, więc damy rade.

* 2 tygodnie później *

Neymar poszedł dziś na trening. Co prawda grał nie będzie ale jakieś rozciąganie i drobne ćwiczenia. W domu też już się nie dało z nim wytrzymać. Widać, że brakowało mu drużyny.

***

- Rafa szybko mój telefon ! – Brazylijka podała mi urządzenie, a ja wykręciłam numer wujka.
- Halo ?
- Wujku, szybko daj Neymara ! – niemal, że krzyknęłam.
- Dobra, dobra. – po chwili usłyszałam głos ukochanego Brazylijczyka. – Szybko Neymar przyjedź tu, bo ja kur** rodzę ! – krzyknęłam. Byłam i zdenerwowana i tak mnie bolało, że nie mogłam wytrzymać.
- O kur** ! Już zaraz będę. – i się rozłączył. Pozostało tylko czekać na wiecznie zajętego tatusia.

* Oczami Neymara *

- Trenerze ja muszę szybko lecieć, bo moja żona ! Ona kur** rodzi ! – krzyknąłem, a wszyscy, włącznie z trenerem, zaczęli bić brawo. – Dani pozbieraj potem moje rzeczy z szatni, ja biorę tylko kluczyki i jadę.
- A telefon ? – zapytał Dani i zrobił minę typu „ nie mów, że o nim zapomniałeś i go nie weźmiesz”.
- Dzięki mamusiu. – zaśmiałem się i udałem do szatni, skąd wziąłem telefon i kluczyki, i następnie w stroju treningowym Barcelony, z turfami na nogach pojechałem do swojego domu.

* Oczami Mari *

- Nareszcie jesteś ! – krzyknęłam uradowana i z pomocą Rafy i Neymara wsiadłam do samochodu, i z podjazdu pojechaliśmy do szpitala. Po niecałych 15 minutach z piracką prędkością Neymara, podjechaliśmy pod szpital. Oczywiście w trakcie drogi myślałam, że nie tylko urodzę dziecko, ale i dostanę zawału. Pięknie Neymar. Twoje dziecko chyba też nie jest zadowolone. Ale wróćmy do tu i teraz. Neymar poszedł mnie zarejestrować, a my z Rafą pojechałyśmy do tych sal dla mam i dzieci. Po 10 minutach dołączył do nas Brazylijczyk i przebrany w strój doktora z prawdziwego zdarzenia, pojechał ze mną na porodówkę. Poród odbył się bez jakichkolwiek komplikacji, a Neymar trzymał mnie cały czas za rękę. I nie zemdlał. A to najważniejsze.

***

Kiedy dostałam swoją córeczkę na ręce byłam mega szczęśliwa. Oczywiście po chwili Neymar wziął ją na ręce i był również szczęśliwy jak nigdy. Cieszyliśmy się oboje. Bo jak tu się nie cieszyć ?

***

Po godzinie badań i tym podobnych, nareszcie Rafa i Neymar mogli mnie odwiedzić. Rafa nie mogła się nacieszyć maleństwem, Neymar tym bardziej. Po godzinie wizyty Neymara i Rafy dołączyła do nas Shaki, Anto, Meli, Messi, Alves, Pique, Bartra, Tello, Luis, Iniesta, Sergi, Alba, Suarez i to chyba wszyscy. Oczywiście wszyscy zaczęli gratulować i dostaliśmy 4 koszuleczki. Z numerem 11 wyjazdową i domową oraz dwie takie same tylko z moim numerem. Wszystkie były oczywiście z imieniem Luana, bo tak postanowiliśmy nazwać naszą córkę. Szczerze mówiąc to istne szczęście mieć taką rodzinę. Barcelońska rodzinka.

***

Odwiedziny się skończyły, Neymar ucałował jeszcze swoją księżniczkę i poszedł do domu. Ja zostałam sama. Jeszcze ostatnie dwa dni i wychodzę ze szpitala.

* 2 dni później *

Wychodzę ze szpitala. Razem z Neymarem i naszą księżniczką jedziemy do domu. Neymar jest non stop rozpromieniony. Oczywiście przez te dwa dni odwiedzili mnie jeszcze państwo Enrique, Jota, Gil i Cara, Rafaella, a nawet pani Nadine, która przyleciała wcześniej.

***


Weszłam do domu. Wszędzie czysto, z kuchni unosił się zapach. Nie była to Marcela, ponieważ była w Brazylii, a przecież Neymar nic nie wspominał o żadnych gościach. Postanowiłam iść do kuchni, a tam ujrzałam …

***





***
Heeeeeej !!
Po pierwsze ; przepraszam, że rozdział się nie pojawił w weekend, ale szkoła mnie dobija ;(
Po drugie wybaczcie ilość gifów, ale nie mogłam się zdecydować na dwa, bo moim zdaniem wszystkie są słodkie na swój sposób ;) xd
Mam nadzieję, że mi wybaczycie nieobecność ;)
Chcę tylko poinformować, że od 10 do 20 rozdziałów i będzie koniec części pierwszej ;)
Tak się teraz zastanawiam czy nie zrobić części 3, ale wtedy nasi główni bohaterowie będą trochę starsi, a dzieci będą grały główniejszą rolę. Oczywiście Mari i Ney byliby też bardzo istotni w tym opo.
Do Was należy decyzja ;)
Jeżeli ktoś będzie to czytał to napiszę nawet trzecią część ;D
Pozdrawiam ;*

10 komentarzy:

  1. Słodki rozdział. Czekam na kontynuację ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bede czytac wszystko co napiszesz :) kazda czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, jaki świetny rozdział. Jestem za żeby była kolejna część. Czekam na next :)/ Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest i kolejny świetny rozdział. Czekam na nexta. Dajesz radę i to naprawdę nie źle. Mnie uwiodłaś.. szczerze.
    P.S
    http://teamemelissa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-1-piaty-marca.html?m=1 zapraszam na 1 rozdział liczę na szczere opinię💙💙

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny <3 Czekam na następny <3
    Zapraszam do siebie :) http://dlaczegoniepowiedzialasmi.blogspot.com/2016/01/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział <3 PS:Mnie też szkoła dobija -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pisz szybko następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde, cudeńko <3 przepraszam, że dopiero teraz komentuje ;/
    Zapraszam na piątkę, jeśli choć trochę Ci się spodoba, to skomentuj :) http://historia-o-niezwyklej-milosci.blogspot.com/2016/01/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń