wtorek, 29 grudnia 2015

50. Musimy to wszystko zakończyć. To już koniec.

Neymar został faulowany. Upadł na ziemie, a z nosa poleciała mu krew. Myślałam, że zaraz wstanie, ale nie mógł się ruszyć. Sędzia przerwał grę i podszedł no niego, a on zaczął coś krzyczeć, potem tylko przynieśli nosze i zdjęli go z boiska. Wykręciłam numer wujka, a on mi powiedział gdzie zabrali Neymara. Szybko wyłączyłam telewizor, wzięłam kluczyki, założyłam bluzę, zamknęłam dom i wyjechałam samochodem z garażu. Pojechałam szybko do szpitala. Oczywiście pod szpitalem był tłum. Jakoś udało mi się przejść do środka i pobiegłam do recepcji.
- Gdzie leży Neymar ?
- A kim pani jest dla niego ?
- Żoną.
- A od kiedy on ma żonę ?
- A co panią to interesuje ? – nie wiem czy babka była zazdrosna czy jak ? – Gdzie leży ?! – uniosłam lekko głos.
- Sala numer 17. – podziękowałam i pobiegłam, weszłam do środka, uprzednio pukając. Po usłyszeniu „proszę” weszłam do środka.
- Jak się czujesz ? – zapytałam i złapałam go za dłoń. Widziałam łzy w jego oczach. Uśmiechnął się znikomo.
- Do dupy. – stwierdził.
- Martwiłam się o ciebie. Myślałam, że zawału dostanę. – mocniej ścisnęłam jego rękę.
- Nie masz się o co martwić.
- Mam ! Jesteś całym moim światem, rozumiesz ? – pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. On ją starł.
- Rozumiem. Kocham cię. – podeszłam bliżej niego i namiętnie się pocałowaliśmy. Wiedziałam, że pod żadnym pozorem nie mogłam go stracić. Nigdy.

***

Na prośbę Neymara, poinformowałam o wszystkim jego rodzinę. Pani Nadine bardzo się martwiła. Jego ojciec również. Ja wróciłam do domu i siedziałam sama. Nie wiadomo ile jeszcze zostanie w szpitalu. Oczywiście smutno mi było samej. Nie miałam się do kogo przytulić, a do tego doszło jeszcze martwienie się o niego. Był całym moim światem. Był i jest wszystkim.

* Rano *

Po porannej kawie postanowiłam od razu udać się do szpitala, ale zanim to nastąpiło to razem z kawą usiadłam na sofie i włączyłam telewizor.
- … ze względu poważnego stanu zdrowia Neymara, został on przeniesiony na intensywną terapię. Na razie nie wiadomo nic więcej, bo ani lekarze, ani Brazylijczyk nie wyraził zgody udzielania takich informacji. – co ?! Dlaczego nie zostałam o tym poinformowana ?! Szybko chwyciłam za telefon i wystukałam numer Ney’a. Odrzucał moje połączenia. Tak też odstawiłam kawę i udałam się w drogę do szpitala.

***

- Poczeka pani tu chwilę, ja wejdę i się zapytam czy się chce z panią widzieć. – oznajmił lekarz i po chwili wszedł do środka. Po minucie wyszedł i spojrzał na mnie niemrawo. – Nie chce nikogo widzieć, tak samo pani. Powiedział żeby pani udała się do domu.
- Jak to ?! A kiedy będę mogła tam wejść do niego ?
- Nie wiadomo. – powiedział i poszedł. No i co ja mam teraz zrobić ? Ze łzami w oczach usiadłam na krześle. Co ja mu takiego zrobiłam ? Czy on się naprawdę obraził za to, że nie byłam na meczu ? To niemożliwe. Przecież wiedział, że się źle czułam i jeszcze sam mi kazał zostać w domu.
Kiedy tak rozmyślałam nagle usłyszałam bieg. Po chwili do sali wbiegł doktor. Nie wiem co się stało. Po jednych z najdłuższych w moim życiu minutach, wyszedł lekarz.
- Co się stało ?
- Zaburzenia bicia serca, ale jest już wszystko w porządku. – i poszedł. Znowu. Uznałam, że nie ma sensu tu dłużej siedzieć. Wyślę mu sms’a. Jak będzie chciał to odczyta. Jak nie to nie. Po prostu przykro mi, że mój własny mąż tak mnie olewa. Mnie i nasze dziecko.

***

Kiedy już miałam wstawać minęłam się z jakąś blondi, która stała pod salą Neymara. Po chwili  przyszedł lekarz, zapytała się go czy może wejść, on wszedł do sali i zaprosił ją do środka. To wydało mi się bardzo dziwne.

***

Nie wiem o co ci chodzi, ale ok. Zastanawia mnie to, że z jakąś laską chciałeś się widzieć, a nie z własną żoną. Rozumiem. Jak znajdziesz dla mnie czas to chociaż mi odpisz. Może wysilisz się na coś. Twoja KOCHAJĄCA żona -.-  -  i wysłane.

* Oczami Neymara *

- Witaj Lidiane. – uśmiechnąłem się szeroko, a ona podeszła i ucałowała mnie w policzek.
- Hej. Widziałam, że twoja laska tu była. – wspomniała.
- Zapomnijmy o niej. – oznajmiłem – Musimy poważnie pogadać. – powiedziałem poważnie.
- Słucham.
- Musimy to wszystko zakończyć. To już koniec. Nic się nigdy nie stało. A teraz wyjdź stad. – powiedziałem złośliwie. Kiedy wyszła miałem ogromne wyrzuty sumienia, że nic nie powiedziałem Mari – O sms. – powiedziałem sam do siebie. Wziąłem telefon do ręki. – Mari. Teraz nie mogłem spojrzeć jej w oczy, sms’a też nie przeczytałem. Założyłem słuchawki i udałem się do krainy Morfeusza.

* Oczami Mari *

Sprzątałam trochę w naszej sypialni. Neymar nadal nie odpisał. Trudno. Sprzątałam w swojej szafce nocnej, a potem zajęłam się za Neymara. Wywaliłam wszystko, a tam, pod kilkoma papierami …

***




***

Tak wiem !
Juz po weekendzie a rozdział dopiero teraz.
Ale wiecie - święta,
Po świętach byłam bardziej zmęczona, niż tymi całymi przygotowaniami do świąt.
Nie miałam nawet czasu usiąść przed komputerem.
Wybaczcie ;(
Oddaje rozdział do oceny ...
Wiem, że jest krótki i bez sensu, ale tylko to dałam radę napisać.
Pozdrawiam ;*
PS Krytyka mile widziana xd

8 komentarzy:

  1. Sama nie wiem co myslec , Neymar znowu cos kombinuje nawet sie domyslam co. Tylko co na to wszystko Mari ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj psujesz psujesz :) hahah mam nadzieję, że nie za bardzo <3 Czekam na nest :)
    Zapraszam do siebie :
    http://neymarloveforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie zrobiłaś tego!! :o No żesz!! Ugh! Jak on mógł znowu zachować się jak skończony idiota?! Mam taką wielką nadzieję, że się jednak mylę i Ney nie zdradził Mari... Ehh, no nic. Czekam na następny, kochana. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu chodzi o coś wgl innego. I to nie o jedną rzecz, ale Mari nie dowie się wszystkiego od razu ^^

      Usuń
    2. Kiedy next w sylwestra dasz radę?????????????

      Usuń
  4. No i sytuacja się skomplikowała. Namieszałaś i to nieźle. Mimo tego nadal czyta sie bloga bardzo przyjemnie :3 czekam na kolejny. Powidzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam komplikacje mam nadzieję że szybko next ten jest świetny ;*

    OdpowiedzUsuń