piątek, 13 listopada 2015

44. Jestem od ciebie zależny, bo masz moje serce.

… zostaniemy rodzicami ! I to jest zaproszenie na nasz ślub ! – razem z Ney’em otworzyliśmy oczy ze zdziwienia. Najpierw zarywa do Neymara, a teraz nam obwieszczają, że zostają rodzicami i biorą ślub. Moja szczęka jak i Brazylijczyka stanęła na ziemi. Po chwili się ogarnęliśmy, pogratulowaliśmy, wzięliśmy zaproszenie i poszli dalej zaprosić następnych.
- Chociaż będę spokojna, ze cie mi nie odbije, ale z nia nigdy nic nie wiadomo. – zaśmiałam się.
- To ci nie grozi, że zostaniesz beze mnie. Jestem od ciebie zależny, bo masz moje serce.
- A ty moje, skarbie.

* 26 stycznia *

Siedzimy od kilku dni w Polsce. Neymar zdycha dosłownie. Udowodniłam mu jak wygląda zima.
- Dlaczego się rozchorowałem ?! – zapytał jak każdego dnia.
- Mężczyzna nie choruje. On walczy o życie.
- Śmieszne. Na szczęście niedługo wracamy. – i tak się stało. Czas poleciał jak z bicza strzelił i nadszedł 4 lutego. Ostatnie poprawki, aby na jutro wszystko było perfekcyjnie.

* 5 luty *

- Dobra wszystko jest jak być powinno. Mam nadzieję. – zaśmiałam się i tylko czekaliśmy, aż Brazylijczyk przyjedzie tu z Danim.
No i przyszli.
- Sto lat, sto lat. – wszyscy zaczęliśmy śpiewać. Kiedy Santos wypatrzył mnie w tłumie podszedł i objął od tyłu.
- Wszystko zorganizowałaś ? – zapytał mnie szeptem.
- Tak, ale z małą pomocą. – zaśmiałam się. Urodziny minęły w miłej atmosferze, ale też w imprezowym klimacie. Ney co prawda nie upił się tak jak na sylwestrze, ale nie szczędził alkoholu. W końcu to jego urodziny.

* 17 luty *

Kto na mecze ten na mecze. Kto na treningi ten na treningi. My niestety należeliśmy do tej drugiej grupy. Część zawodników pojechała na mecze reprezentacji.

***

Pewnego popołudnia kiedy oglądaliśmy telewizję, w tym samym momencie zadzwonił nasz telefon. Znaczy mój i jego. Odebraliśmy. Wyglądało to trochę komicznie, bo odpowiadaliśmy w tym samym momencie i tak samo. Wyglądało to mniej więcej tak.
- Ychy
- …
- Aha.
- ….
- Dziękuję bardzo. – a w przypadku Brazylijczyka. – Muito Obrigada.
Okazało się, że my też jedziemy na mecze reprezentacyjne. Na półtora tygodnia. Będziemy mieszkać w tym samym hotelu w Polsce, ale będziemy musieli ograniczyć kontakt, chociaż i tak każdy głupi wie, ze nawet w nocy będziemy się spotykać, jak nie będzie można w dzień.

* 23 luty *

- Na razie. – pocałował mnie w usta, a następnie w czoło i każdy poszedł w swoją stronę. Dziś trening z reprezentacją. Będziemy grać dwa mecze. Jeden w Polsce drugi w Brazylii, ale to dopiero w marcu. Najpierw ten w Polsce.
Dziś zapoznam się z drużyną. Gram w drużynie z mężczyznami, bo podobno z dziewczynami nie pokażę swoich umiejętności.

***

Trening był wyczerpujący, ale poznałam wspaniałe osoby.
Właśnie była 1 w nocy i czekałam na Brazylijczyka. Korzystając z faktu, że mam sama pokój, uznaliśmy, że to on będzie przychodził do mnie.
- No już jesteś. – powiedziałam i złożyłam soczystego buziaka na jego ustach.
- No, jestem.
- Zdecydowałam się. – zaśmiałam się.
- Na co ? – zapytał zdziwiony.
- Na ….

***


***

Kompletnie bez sensu i WCALE mi się nie podoba ;/
Wiem, ze krótki, ale powiem szczerze - tak wyszło. Nie miałam pomysłu, ale w następnym rozdziale mam nadzieję, że będzie ciekawiej xd
Pozdrawiam ;*

8 komentarzy:

  1. No dlaczego konczysz w takim momencie ??? Na co sie zdecydowala ??? Bo ja mam pewne podejrzenia :) weny zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeten tylko szkoda że taki krótki

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudo, a nie będę marudzić, że krótki, bo pisze krótsze ;3 zapraszam do mnie na 14 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. A..a..ale tak się nie robi nie przerywa się w takim momencie! Świetny i czekam na next ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next? Cudo *,*

    OdpowiedzUsuń