środa, 27 maja 2015

1.Przepraszam, nie wierzę w cuda.

Mój budzik zadzwonił o 6;30. Poleżałam jeszcze chwilę i wstałam. Pomaszerowałam bez zastanowienia do łazienki, po wcześniejszym wybraniu ubrań z szafy. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, które następnie wysuszyłam i pokręciłam. Ubrałam się, pomalowałam się delikatnie i wyszłam z łazienki. Spakowałam jeszcze swoją kosmetyczkę do walizki i pozbierałam drobiazgi takie jak słuchawki, telefon, laptop, które następnie wrzuciłam do mojej czarnej skórzanej torebki. Wystawiłam walizki przed drzwi mojego pokoju, ale po chwili wróciłam się po moją bluzę, gdyby w razie zrobiło się chłodniej. Rozejrzałam się jeszcze raz po moim pokoju, następnie zamykając drzwi udałam się z walizkami na dół. Postawiłam je przy drzwiach wejściowych. Poszłam jeszcze do kuchni zjeść śniadanie, które przygotowała mama. Były to gofry z bitą śmietaną lub cukrem pudrem do wyboru. Gdy kończyłam ostatniego gofra, odezwała się mama :
- Szkoda córciu, że musisz wyjechać. -  powiedziała lekko przygnębiona. Nie dziwię jej się wcale.
- Nie martw się. Będę was odwiedzać i dzwonić. – uśmiechnęłam się. Mama to odwzajemniła.
- Marizzette ! – krzyknął tata. Tak to jest moje prawdziwe imię, ale większość mówi na mnie tak jak mówi. Mari.
- Już idę tato ! Pora się żegnać - powiedziałam do mamy, która mocno mnie przytuliła. Pożegnałam się z nią, a następnie udałam się do czarnego Audi Q7. Po chwili ruszyliśmy w drogę. Cel; lotnisko.
            Po 20 minutach drogi byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam oddać bagaże. Potem była odprawa celna i takie tam pierdoły. Weszłam na pokład samolotu. Zajęłam miejsce przy oknie. Po 5 minutach samolot wzbił się w górę.
- Żegnaj Polsko, witaj Barcelono. – powiedziałam i następnie wsłuchałam się w muzykę, która leciała w moich słuchawkach.
            Leciała właśnie piosenka Aviciiego kiedy stewardessa kazała zapiąć pasy, ponieważ będziemy lądować. Strasznie szybko czas mi zleciał. Po 10 minutach wylądowaliśmy. Wstałam z miejsca i wyszłam z samolotu. Potem poszłam odebrać walizkę. Gdy już ją odebrałam i szłam z nią do wyjścia dostałam sms’a od wujka o treści :

Odbierze Cię Messi i Neymar. Będą mieli tabliczkę z Twoim imieniem więc się nie martw. Przyjechałbym, ale mam dużo pracy. Do zobaczenia potem ! Wujek „

No tak. Czego ja się spodziewałam. Podeszłam kawałek i zobaczyłam przy wyjściu dwóch gości w czapkach i okularach, który trzymali tabliczkę z moim imieniem. Podeszłam do nich bliżej. Messi trzymał tabliczkę i się uśmiechał, a Ney stał obrażony o ścianę i na każdym kroku mi się przyglądał.
- Ty jesteś Mari ? – spytała 10 Barcy.
- Tak to ja. – odpowiedziałam radośnie.
- Ja jestem Messi jakbyś nie wiedziała. – powiedział szeptem i się zaśmiał.
- Akurat wiem. – zaśmiałam się również.
- A ty się nie przedstawisz ? – spytał Leo Neymara, który był naburmuszony.
- Ja to jestem ja. Jak wiesz to dobrze, jak nie to już nie mój problem. – powiedział beznamiętnie.
- Daj walizki i chodź do samochodu. – Messi wziął ode mnie walizki i udaliśmy się wszyscy do samochodu z panem obrażalskim na czele. Messi włożył walizki do bagażnika i otworzył mi drzwi. Po chwili ruszyliśmy. Po drodze Messi zapytał się mnie jak minęła podróż i wgl, a Pan Da Silva nawet słówka nie pisną tylko siedział ze skrzyżowanymi rękami, aż do końca drogi. Ciekawie się zapowiada życie z tym osobnikiem. Za kogo ja go miałam ? Czyli jednak media miały rację. Ale cóż, chociaż Messi jest normalny. Ciekawa jestem jaka będzie reszta Barcelony.
            Podjechaliśmy pod dom Neymara. Neymara ? No to pięknie.
- Wujek kazał ci zostać u Neymara na 2 godziny, ponieważ nikogo nie ma w domu. Ja bym z tobą zostać, ale też muszę kilka swoich spraw załatwić. No nic obowiązki wzywają. Ney weź jej walizki.
- Ychym – odpowiedział. Czy on do Messiego się tak tylko w moim towarzystwie odzywa ? No cóż ciekawe. Wysiadłam z samochodu, Ney razem ze mną. Wyją moje walizki postawił na chodniku. Leo odjechał i wtedy zaczęło się piekło …
- Może jeszcze księżniczce zanieść te walizki do środka ? – powiedział wielce obrażony. O proszę Pan Da Silva umie mówić o brawo.
- Że co proszę ?! – oburmuszyłam się. Taki z niego dżentelmen. Coraz mocniej wydaje mi się, że to co media pisały o Ney’u to prawda.
- To co słyszałaś, a jak nie dosłyszałaś to może pora kupić aparat słuchowy. – bardziej stwierdził niż zapytał. Chce wojny to będzie ją miał. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
- Świnia z ciebie. – powiedziałam, ominęłam go, wzięłam walizki i poszłam z nimi na posesję piłkarza. Nagle drzwi się otworzyły i za nich zobaczyłam Gil’a.
- Pomógłbyś dziewczynie, a nie samą ją z tymi ciężkimi walizkami zostawiłeś. – powiedział i się serdecznie uśmiechnął. Wzrok Ney’a nie wróżył nic dobrego. Wręcz przeciwnie. Patrzył tak jakby chciał powiedzieć „ Zaraz cię Gil zabiję, zaraz cię zamorduję.” – Gil jestem – podał mi rękę, którą uścisnęłam.
- A ja Marizzette, ale dla PRZYJACIÓŁ Mari. – podkreśliłam przedostatnie słowo i zauważyłam, że Ney się jeszcze bardziej gotuje. Gil wniósł moje walizki na górę, a ja poszłam za nim do domu naburmuszonego napastnika. Była godzina 12. Do 14 mam tu siedzieć. Biedna ja.
            Gil postawił moje walizki przy drzwiach i powiedział :
- Chciałbym ci jeszcze kogoś przedstawić. – uśmiechną się. – Rafaela ! – zawołał.
- Czego się drzesz ?! Już idę ! – powiedziała i zeszła po schodach.
- To jest właśnie ta dziewczyna od Luisa. – oznajmił.
- Cześć. Jestem Rafaela. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. – powiedziała, a właśnie w tej chwili ktoś trzasną drzwiami, popatrzył wrogo na Gil’a i Rafę, a następnie poszedł do salonu.
- Miło mi. – dziewczyna się uśmiechnęła. – Ja jestem Mari. – powiedziałam i podałam jej rękę.
- A na mnie mów Rafa. – oznajmiła radośnie. Znam ją dopiero chwilę, a już ją uwielbiam. – Może chcesz się odświeżyć po podróży ?
- Tak. Przydałoby się.
- To zapraszam cię do mojego pokoju. – pokazała ręką na schody. – Gil ! – zawołała. – Mógłbyś wnieść jej walizki na górę ?
- Mhm. – powiedział i wniósł moje walizki. Ja podążyłam za Rafą do jej pięknego pokoju. Gil postawił moje walizki, a z jednej wyjęłam ubranie na dziś. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i pomalowałam się. Odświeżona wyszłam z łazienki. Rafaelli nie było w pokoju. Zeszłam więc na dół i zawołałam ;
- Rafa !
- W kuchni ! – odkrzyknęła. Pokierowałam się tam skąd dochodził dźwięk.
- Dobrze, że przyszłaś. Marcela to jest Mari, Mari to jest Marcela. – przywitałam się z kobietą, która jest kucharką Santosa. Nieładnie tak wykorzystywać ludzi. – Siadaj. Zaraz będzie obiad. – usiadłam i po chwili przed nosem miałam ryż z kurczakiem. Wyglądało smakowicie.
- Neymar ! – zawołała moja koleżanka. Nie tylko nie on.
- Idę ! – krzyknął. Po chwili się pojawił, wziął talerz i tyle go widziano. Nagle mój telefon zawibrował. Przeprosiłam i odczytałam wiadomość.

„ Jednak zejdzie mi się do wieczora. Zresztą tak jak cioci. Rozmawiałem z Neymarem i powiedział, że możesz zostać. Jak coś będę pisać. Wujek „

- O cholera – powiedziałam po polsku.
- Co ? Nie zrozumiałam. – spytała.
- Nic po prostu się cieszę, że zostaję u was do wieczora. – oznajmiłam, ona krzyknęła i mnie przytuliła, a mi wcale nie było do radości.
             Zjadłam, podziękowałam i wspólnie posprzątałyśmy. Poszłyśmy na górę.
- Co się stało w ogóle Neymarowi ? – spytałam, bo zaczęło mnie to trochę niepokoić.
- Długa historia, ale jeśli chcesz mogę ci ją opowiedzieć. – przytaknęłam, a dziewczyna zaczęła. – Wszystko zaczęło się przez taką jedną dziewczynę, z którą spotykał się po jakichś 3 miesiącach od urodzenia Davisia. Wszystko było pięknie, cudownie, ale okazało się, że ona go zdradza. Ona jeszcze nie wiedziała, że on wie więc postanowił się zemścić. Też ją zdradził. Ona dowiedziała się na drugi dzień, od tej dziewczyny, z którą ją zdradził, bo jak się potem okazało to była jej przyjaciółka. No i się rozstali. Ney się pozbierał i wszystko przez jakiś czas było spoko. Znalazł sobie dziewczynę, ale rozstał się z nią jak przyjechał tu, bo nie chcieli oboje związku na odległość. I też na początku był spokojnym, jak na siebie chłopakiem. Ale potem się zmienił. Pali, ćpie, pije, gra w pokera i jeszcze do tego co noc ma inną. Miał też do czynienia z dopalaczami. I taka to historia. Chcemy mu wszyscy pomóc, ale bez skutku. – powiedziała smutna. Wcale jej się nie dziwię. Kiedyś ona i Ney byli nierozłączni. Wszędzie widziano ich razem, a teraz ciężko zobaczyć ich we dwoje. – Przepraszam za to co do ciebie złego zdążył powiedzieć. Pewnie już zdążył coś wziąć.
- Nic się nie stało, ale wiesz co najbardziej boli ? To, że byłam jego największą fanką. To, że zawsze wierzyłam, ze w gazetach piszą głupstwa. Był dla mnie wzorem do naśladowania. No, ale cóż. Takie życie.
- I jeszcze jedna prośba. Nie wierz mu nigdy jak by ci powiedział, że cię kocha. Mówi to każdej, potem idzie z nią do łóżka, a potem mówi, że mu się wydawało jednak, że ją kocha i daje jej pieniądze, a ona nie chce, bo to Neymar, ten sławny piłkarz i takim oto sposobem nie traci na to hajsu i może przeznaczyć więcej na używki.
- A jak się zmieni i powie kiedyś jakiejś dziewczynie, że ją kocha ? – spytałam, bo byłam ciekawa jej odpowiedzi.
- Przepraszam nie wierzę w cuda.

* Oczami Neymara *

             Niezła dupa z tej Mari. Ciekawe czy dobra jest w te klocki. A może zaproszę ją na imprezę, upiję i się z nią prześpię ? Chociaż… wydaje się zbyt mądra i raczej mi się nie da. Czyli nie przelecisz jej Neymarku. Dziś może nie, ale następnym razem może tak. Wszystko jest możliwe. Pomyślałem jeszcze chwilę o niej i poszedłem na górę do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na kluczyk i wyjąłem z szafki zioło, podpaliłem je i zacząłem palić.


* Oczami Mari *


            Była prawie 14, a ja miałam tu siedzieć do wieczora. Rafa poszła na chwilę na dół. Postanowiłam, że też zejdę na dół. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Wyszłam na taras, ale to co się później stało.. nie mogłam sobie tego wyobrazić, choć wiedziałam, że tak może być …

*****

Hej, Hej ! Jest pierwszy rozdział,ale chcę przeprosić za jego jakość, ponieważ na razie to jest takie wprowadzenie do życia Ney'a. W następnym rozdziale też jeszcze będzie w miarę spokojnie, ale w trzecim chcę, żeby zaczęło coś się dziać. Więc zapraszam do lektury i komentowania ;) pozdrawiam ;)

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ







5 komentarzy:

  1. Wciągasz mnie w świat tego opo, hehe. Już mnie kupiłaś ;) Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że fajnie się zaczyna, a i długość pierwszego odcinka jest zachęcająca :)
    Na pewno będę czytać dalej :):*

    P. S. Co do podobieństw to trzymam Cię za słowo i się nie gniewam skoro to tylko zbieg okoliczności :D
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie idealne ale jednak świetne. Uśmiałam się jak nigdy. Dzienky ci 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. No no *.*
    Coś czuje że zostanę tu na dlugoooo dlugoo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko się tutaj szybko dzieje ;)
    „Odbierze Cię Messi i Neymar"---> Uśmiechnęłam się, kiedy to przeczytałam :D Bo, która fanka futbolu by tak nie chciała? ;D...Ale widzę, że Neymar jest tutaj czarnym charakterem.. Podoba mi się to, bo jest dzięki temu ciekawiej ;) Pozdrawiam i czekam na więcej ;* ^_^

    OdpowiedzUsuń