piątek, 24 marca 2017

71. Jutro to się zmieni ...

- Jeśli myślałeś, że poklepię cię po główce po tym co wczoraj odwaliłeś, to się troszkę pomyliłeś - rozsiadłam się na kanapie - Nie wiem jak można być takim durnym człowiekiem, żeby traktować tak wszystkich dookoła. Wiesz, myślę, że twoi rodzice nie byliby z ciebie dumni, a twoja córka powinna się ciebie wstydzić - wstałam i pokierowałam się w stronę drzwi, ale jednak jeszcze na chwilę się odwróciłam - a jako twoja żona jestem zażenowana twoim dziecięcym zaufaniem, myślałam, że w tym wieku już dorosłeś. - dwudziestosiedmioletni Brazylijczyk odwrócił głowę w stronę okna. Ja wyszłam z pokoju i udałam się na krótki, samotny spacer po okolicy. Musiałam to wszystko przemyśleć... znowu. Niestety, gdybym wiedziała jak to wszystko dalej się potoczy, nie zostałabym jego żoną. Niestety też nie byłabym szczęśliwą matką, nie byłabym w Barcelonie i nie byłabym szczęśliwą ... żoną ? Niestety... czy będzie jakieś stety ?


***


Usiadłam na białym, wielkim łożu i otworzyłam pamiętnik - pamiętnik, który symbolizował nowy rozdział pt. Barcelona, w moim skromnym życiu.

Jej, mamy już początek sierpnia, a ja nawet nie skorzystałam w pełni z wakacji. Jutro to się zmieni, bo lecę do Barcelony. Lecę tam studiować, ale po to lecę wcześniej żeby móc wyluzować się przed szkołą. Większość moich rzeczy jest już u trenera Barcelony w domu. Tak. Będę mieszkać u przyszywanego wujka. Jest on najlepszym przyjacielem moich rodziców. Zobaczymy jak poradzę sobie z tym, że mój wujek jest sławny.
No tak. Nawet się nie przedstawiłam. Jestem Mari. Mari Fernandes. Dziwne imię jak na Polkę, no ale cóż. Mój dziadek był Francuzem. Nie odbiegając od tematu. Mam 20 lat. Dopiero co skończyłam technikum. Mam zamiar zostać aktorką w przyszłości, ale też mieć jakieś wykształcenie, gdyby o mi się nie udało. Zagrałam już w kilku filmach oraz wystąpiłam w teledysku Becky G. Specjalnie po to leciałam do Ameryki. No coż. Tak wygląda życie gwiazdy.
Spełnia się jedno z moich najskrytszych marzeń. Nie dość, ze zamieszkam w Barcelonie to jeszcze poznam Fc Barcelonę i poznam człowieka, który jest dla mnie najlepszym piłkarzem na świecie. Neymar. Piszą o nim w gazetach różne rzeczy, że on jest alkoholikiem, hazardzistą i kobieciarzem, ale  tak naprawdę średnio w to wierzę, ponieważ media chcą zniszczyć człowieka. No nic pożyjemy zobaczymy.
Barcelonie kibicuję od dzieciństwa. Obecnie gram w klubie piłkarskim w moim rodzinnym mieście jakim jest Warszawa. Nie wyobrażam sobie życia bez piłki nożnej i Barcelony.
Teraz już lecę spać, ponieważ jutro muszę rano wstać, rozpocząć nową przygodę i powiedzieć : Witaj Barcelono, żegnaj Polsko.

Neymar, hm, czyżby gazety miały rację ? Oczywiście, ale przecież media kłamią. Czy musiałam doświadczyć tego bólu na własnej skórze ? Czy nie mogłam uwierzyć gazetom i reszcie innych osób i zostawić go, przestać o nim myśleć ? Czy mogłabym żyć bez niego, bez jego tlenu, miłości i oddechu ?

Przekręciłam następną stronę.

Mój budzik zadzwonił o 6;30. Poleżałam jeszcze chwilę i wstałam. Pomaszerowałam bez zastanowienia do łazienki, po wcześniejszym wybraniu ubrań z szafy. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, które następnie wysuszyłam i pokręciłam. Ubrałam się, pomalowałam się delikatnie i wyszłam z łazienki. Spakowałam jeszcze swoją kosmetyczkę do walizki i pozbierałam drobiazgi takie jak słuchawki, telefon, laptop, które następnie wrzuciłam do mojej czarnej skórzanej torebki. Wystawiłam walizki przed drzwi mojego pokoju, ale po chwili wróciłam się po moją bluzę, gdyby w razie zrobiło się chłodniej. Rozejrzałam się jeszcze raz po moim pokoju...

Wydawało mi się to wszystko wtedy takie idealne, takie cudowne, takie nowe. Każda wyprawa jest ekscytujące, nigdy nie wiesz, czy nie będziesz podróżować z miłością w walizce całe życie...

 Po drodze Messi zapytał się mnie jak minęła podróż i wgl, a Pan Da Silva nawet słówka nie pisną tylko siedział ze skrzyżowanymi rękami, aż do końca drogi. Ciekawie się zapowiada życie z tym osobnikiem. Za kogo ja go miałam ? Czyli jednak media miały rację. Ale cóż, chociaż Messi jest normalny. Ciekawa jestem jaka będzie reszta Barcelony.

Jeszcze wtedy miałam go za kogoś cudownego, kogoś kto wywoływał we mnie eksplozję uczyć, a teraz na usta cisnął mi się słowa, które chciałabym mu powiedzieć :

Look at me, look in my eyes
I got a bullet for you, you, you, you

I've never wanted to think to change
But think of change around me
I've never asked for you to feel
The way you feel about me


Zamknęłam pamiętnik i wiedziałam, że jeśli teraz nic nie zmienię, to pocisk będzie... ale dla naszego związku.

Wstałam, odłożyłam go na półkę i wypuściłam powietrze.

***
Hej!
Retrospekcyjny rozdział, ale nie miałam na niego żadnej koncepcji, a to, moim zdaniem, jest idealny moment na rozgrzebywanie starych spraw.
Pamiętnik naszej bohaterce będzie towarzyszył prawie codziennie, stanie się jej taką lekturą.
Będzie zadawać sobie pytania i próbować coś zmienić, ale pytanie czy Da Silva chce coś zmienić, a przede wszystkim siebie,
Buziaki !;*

1 komentarz:

  1. Och, niech ten Da Silva się w końcu ogarnie! Bo jak się nie ogarnie...to będzie dla mnie tak skreślony jak Hamilton ;p

    OdpowiedzUsuń