- Spotkamy się później ? – zapytał z nadzieją, kiedy
opuszczałam posesję.
- Może. – rzuciłam spontanicznie i udałam się do naszego
domu. Nie uległam mu. Nie wylądowaliśmy razem w łóżku, a to, że go pocałowałam
to już inna sytuacja.
***
Weszłam do domu i zastałam ciszę. Messi z Anto u siebie, Geri
z Shak u siebie, a Rafa z Danim też siedzieli u siebie. Tylko ja siedziałam
sama. Może powinnam zaprosić jednak Neymara ? Może powinnam iść jeszcze do niego
? A co jak wylądujemy w łóżku ? Pocałunek jeszcze zniosę, ale …. właśnie. „Ale”
robi dużą różnicę. Ale dobra. Pójdę do niego i nie ulegnę mu. Mogę się o to
założyć. Nie ulegnę mu.
***
- Chciałeś się spotkać to jestem. – uśmiechnęłam się
promiennie w jego stronę. Leciała właśnie piosenka, którą oboje kochaliśmy,
czyli „Paredes”.
- Cieszę się. – odwzajemnił uśmiech.
- Mogę się przytulić ? – zapytałam uroczo.
- Chodź. Co by się nie działo to pamiętaj, że moje ramiona
zawsze są dla ciebie szeroko otwarte. – podeszłam i wtuliłam się w jego. Mogłam
choć przez chwilę, poczuć jego perfumy i ciepło, jakie od niego biło.
- Neymar ? – spojrzałam na niego.
- Tak słońce ?
- Bo ja chciałam, żebyś wiedział, że ja chcę, abyś ułożył
sobie życie na nowo, beze mnie … - przerwał mnie.
- Ty już do końca mojego życia będziesz w moim życiu. I to
czy ułożę sobie życie, z kimś innym, nie oznacza, że ciebie w tym życiu nie będzie.
Będziesz, już na zawsze.
- Ty też już na zawsze będziesz i w moim życiu i w sercu… -
ściszyłam i wtuliłam się w jego koszulkę.
- Mari, dobrze żebyś wiedziała, że ciebie już nikt nigdy nie
zastąpi. Bo ciebie nie da się zastąpić. Nie da się zastąpić osoby, która w
życiu drugiego człowieka jest najważniejsza. – no i się rozpłakałam. – Mari,
obiecałaś, że nie będziesz płakać.
- Neymar, przepraszam.
- Nie szkodzi, ale już cicho. Uspokój się. – głaskał mnie po
plecach i po głowie i co jakiś czas całował moje włosy.
- Pójdziemy na plażę ?
- Jasne. Schłodziło się. Może chcesz jakąś bluzę ? –
zapytał.
- Jeśli o nie kłopot.
- Dla ciebie nie ma nigdy kłopotu. – i puścił mi oczko. Po
chwili przyszedł z bluzą i pomógł mi założyć.
- Dziękuję. – podał mi rękę i wyszliśmy z domu. Kierunek –
plaża.
Szliśmy brzegiem morza, które obmywało nasze stopy. W pewnym
momencie, Ney puścił moja dłoń i schylił się. Wziął wody w ręce i mnie
perfidnie ochlapał ! I zaczęło się oddaj za oddaj., Po chwili złapał mnie w pasie i patrzyłam w te jego piękne oczy.
Świat się zatrzymał.
- Wydaje mi się, że właśnie mam w ramionach najpiękniejszą i
najważniejszą kobietę w moim życiu. – powiedział to z takim nie wyobrażalnym
uczuciem.
- A mi się wydaje, że ma mnie w ramionach kompletny idiota,
który jest całkiem uroczy i w miarę pociągający. – zaśmiałam się, a Nry
przysunął mnie bliżej siebie i namiętnie wpił się w moje usta.
***
- Chodźmy może teraz do tamtych idiotów. – zaśmiał się Ney,
kiedy wracaliśmy z plaży. Weszliśmy do naszego domu i zastaliśmy wszystkich nie
w domu, a w basenie.
- Przyszły nasze gołąbeczki. – zaśmiała się Antonella.
- Jak widać. – zaśmiał się Junior i dostał ode mnie
kuksańca. – Ejj. – zaczął masować swój bok.
- Chcecie jakiegoś drinka ? – zapytał Messi.
- Ja mohito poproszę.
- A dla mnie standardowo whisky. – powiedział Da Silva i
usiadł na brzegu basenu, żeby zamoczyć nogi. Usiadłam obok niego i położyłam
głowę na jego ramię.
- O której my mamy jutro samolot ? – zapytała Shaki. W sumie
to nikt nie chciał wyjeżdżać.
- W sumie to o 4 w
nocy. – powiedziała beznamiętnie Rafaella.
- Nie wiem jak wy, ale ja już bym się w sumie spakowała dla
świętego spokoju. – odezwałam się i powoli wstałam.
- Mari ma rację. – przyznała Roccuzzo.
- Ja ci mogę pomóc. – odezwał się zalotnie.
- Neymar, ty sam się spakować nie potrafisz. – zaśmiał się
Dani, a pozostali mu zawtórowali.
- Zamknij się, wszystko psujesz. – oburzył się Neymar i
poszedł za mną do pokoju. Objął mnie w talii i zaczął tańczyć i śpiewać. – Do
białego rana, chcę pić z tobą szampana. Patrzeć w twoje oczy, już nic nas nie
zaskoczy.
- Niestety nie możemy pić szampana do rana, bo wyjeżdżamy, a
po drugie nie mamy szampana. – zaśmiałam się, oderwałam i zaczęłam się pakować.
***
Pakowanie trochę zajęło, potem rozmawialiśmy, zjadłyśmy
kolację i przyszedł czas pożegnania, ale nie na długo.
- No to do zobaczenia. – powiedział Neymar z rękami w
kieszeniach.
- No to pa. – nie odszedł, tylko się patrzył w moje oczy. –
No pocałuj w końcu mnie. – zaśmiałam się, a on wpił się w moje usta.
***
No to witam wszystkich !
Sielanka sielanką, ale po nich można spodziewać się wszystkiego i proszę się nie martwić, bo to, że raz się kłócą, a raz są razem to w ich przypadku nieuniknione i może tak być, że to jeszcze nie będzie ten szczęśliwy koniec, będzie jeszcze dużo zmian, ale wszystko będzie dobrze !:)
Pozdrawiam !