- Ja już nie mam na to siły, wiesz ? – zapytałam Anto, kiedy
siedziałam u niej w salonie i użalałam się nad swoim życiem miłosnym.
- Ale zadaj sobie pytanie czy go kochasz.
- Właśnie nie wiem. – i przerwał nam dzwonek do drzwi. Messi
się zadeklarował, ze pójdzie otworzyć.
- Cześć Leo. Przyszliśmy z Lu w odwiedziny. Mari poszła na
spacer. I też właśnie o tym z nią chciałem pogadać. – usłyszałyśmy i Antonella
wzięła mnie za rękę i poszłyśmy razem na góre. Partnerka Messiego doszła do
wniosku, że warto ich trochę podsłuchać. Luana bawiła się z dziećmi Messich, a
Neymar zajął wygodne miejsce na kanapie i zaczął rozmowę.
- Dziś siedziałem w pokoju i grałem w pokera na laptopie.
Przyszła Mari i zostawiła mi na chwilę Lu. Po chwili wróciła w stroju
kąpielowym, ah, wyglądała tak przepięknie, aż mi się ciasno zrobiło, ale dobra.
Postanowiłem, że i ja zajdę na dół i tak zrobiłem. Zająłem się małą i w pewnym
momencie, tak szybko wyszła z basenu i wróciła do domu. Martwiłem się o nią, bo
jest dla mnie ważna, więc wziąłem Lu i posadziłem w salonie na dywanie, a sam
pobiegłem do kuchni. Zdążyła wziąć tabletki na uspokojenie, z tego co zdołałem
przeczytać. Kiedy zapytałem się czy wszystko ok., odpowiedziała, że jest
dobrze, ale ja wiem, że mnie okłamała. Potem powiedziała, że idzie na spacer,
bo boli ją głowa i poprosiła, żebym zajął się małą. Oczywiście się zgodziłem,
bo jakbym mógł się nie zgodzić ? Martwię się o nią.
- Neymar, musisz sobie zadać ważne pytanie – czy ty ją
kochasz ?
- Nie wiem, nie wiem.
– powiedział załamany. – Ona jest po prostu idealna. Ale czy ja ją kocham ? Nie
wiem. Naprawdę nie wiem. – złapał się za głowę.
- Ja w tym Ci nie pomogę. – poklepał go po plecach.
- Już i tak jest za późno, żeby cokolwiek naprawić. My się
tylko ze sobą kłócimy.
- Chodź na taras, to sobie jeszcze pogadamy. – poszli z Leo
na taras, a ja w tym czasie pożegnałam się z Anto i wymknęłam się. Szybkim
krokiem wróciłam do domu. Po wejściu do domu, od razu udałam się do kuchni.
Włączyłam radio i nuciłam sobie pod nosem, aż w pewnym momencie puścili
naszą piosenkę. Osunęłam się po ścianie i płakałam jak dziecko. Nie interesowało mnie
to, że może zaraz wrócić do domu. Miałam to gdzieś. Wyłączyłam radio i
włączyłam tę piosenkę tak, aby leciała w kółko, a ja zajęłam wcześniejsze miejsce
i płakałam. Wspominałam dobre chwile, jak i te złe. Nie poznaliśmy się w
najlepszych okolicznościach, niepajaliśmy do siebie sympatią. Potem ta akcja
w klubie, Brooklyn, pierwszy pocałunek, czułości, pierwszy raz, akcja z ciążą
Rafy, dzieci, oświadczyny, ślub. Wszystko przeleciało przed moim oczami.
Płakałam coraz bardziej. Wiedziałam, że jak Neymar zobaczy mnie w takim stanie
to będzie problem. Wstałam na chwile i podeszłam do lustra. Odsłoniłam ramię
i przejechałam ręką po moim tatuażu. Popatrzyłam chwilę w swoje odbicie i
wróciłam na poprzednie miejsce. Nie wiedziałam co mam z tym wszystkim zrobić.
Tak to zawsze szłam z każdą drobnostką do Neymara, a teraz ?
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ale nie ruszyło mnie to
zupełnie. Nadal wsłuchiwałam się w piosenkę, która leciała już niewiadomy raz.
Wiedziałam, żę zaraz będzie „poważna” pogadanka z Neymarem.
Ney słysząc moje szlochanie, udał się do kuchni. Spojrzał na
mnie, ale nie powiedział ani słowa. Przykucnął, a po chwili usiadł obok mnie i
przytulił. Tak po prostu. Szlochałam w jego koszulkę jeszcze mocniej niż przed
chwilą. On głaskał mnie po włosach i plecach i co jakiś czas całował po głowie.
Nadal nic nie mówił. Siedzieliśmy w ciszy. Po chwili odsunęłam się od niego i
szybko wstałam.
- Przepraszam. – już chciałam uciec, ale on był szybszy i
złapał mnie za nadgarstek tak, że znalazłam się w jego ramionach, twarz w
twarz. Patrzyłam się w te piękne czekoladowe oczy.
- Gdzie Lu ? – zapytałam, bo nie wiedziałam do czego można
się posunąć.
- U Anto. Ale teraz jesteśmy tylko my. – nie mogłam oderwać
wzroku od tych pięknych oczu. Przygryzłam delikatnie wargę, a po chwili
poczułam na swoich wargach ciepłe muśnięcie, które robiło się coraz bardziej
namiętne. Nasze języki tańczyły ze sobą, a nasze wargi wydziwiały cuda. Moja
ręka znalazła się pod koszulką, na jego klacie, a jego błądziła po moich
plecach. Nagle zarzuciłam nogi na jego biodra, a on jedną ręką mnie trzymał. Po
chwili zaczął zbliżać się w stronę schodów. Nadal się całując, znaleźliśmy się w
sypialni. Ułożył mnie delikatnie na łóżku i na chwilę przerwał pocałunek.
Popatrzył na mnie z pożądaniem, a ja przygryzłam wargę. Po chwili pozbył się
mojej koszulki i rzucił ją gdzieś na podłogę. Nie byłam mu dłużna, ponieważ i
ja pozbyłam się jego jednej części garderoby. Po chwili on pozbył się także
moich spodenek i ja też zrobiłam to z jego spodenkami. Spojrzał na moje prawie
nagie ciało od góry do dołu. Zaczął składać pocałunki na moim brzuchu i
ramionach. Potem przyszedł czas na szyję i usta. Całował mnie z pożądaniem. Ja
pragnęłam jego, on pragnął mnie. Upajał się moimi pocałunkami. Gładziłam jego
klatę i badałam każdy mięsień od nowa. To samo było z jego bicepsem. Przejęłam
kontrolę nad sytuacją i to ja całowałam go po szyi, ale nie na długo, ponieważ
po chwili znalazł się nade mną Brazylijczyk. Pozbył się ostatnich części mojej
garderoby, ja zrobiłam to samo. Jeszcze tylko chwila i stało się. Tak.
Zrobiliśmy to ze sobą. Po wszystkim opadliśmy na łóżko i wtuliłam się w
Neymara.
- Było cudownie. – powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
- Masz rację. Możesz mi coś obiecać ? – spojrzał na mnie,
- Zależy co.
- Że nie będziesz więcej płakać ? – spojrzał głęboko w moje
oczy. Uciekłam na chwilę wzrokiem, ale po chwili ręka Neymara zmusiła mnie,
abym nadal Ne niego patrzyła. – Jesteś dla mnie ważna i nienawidzę kiedy
płaczesz. – powiedział to tak dosadnie, że musiałam pilnować się, żeby się nie
rozpłakać.
- Obiecuję jeśli i y mi coś obiecasz.
- Słucham.
- Nie ważne co by się działo to i tak będę dla ciebie ważna.
– postawiłam warunek.
- To nawet nie podlega dyskusji. – splótł nasze ręce i
wtulona w jego gorące ciało zasnęłam.
***
Obudziłam się rano i zastanawiałam się czy to nie sen, ale
jednak nie. Ta bajka trwała nadal. Byłam nadal wtulona w Brazylijczyka, a on
mnie przytulał. Musnęłam delikatnie jego usta. Przebudził się.
- Dzień dobry. – powiedziałam.
- Dzień dobry. – powiedział radośnie i pochylił się nade
mną, a następnie pocałował. Oderwał się kiedy zabrakło nam tchu.
- Która godzina ? – zapytałam.
- Młoda, żebyśmy jeszcze zdążyli coś zrobić. – powiedział
seksownie, swoim zachrypniętym głosem.
- Aleś ty zabawny. – powiedziałam, a on przyciągnął mnie
bliżej siebie.
- Skoro nie jesteś chętna, to przynajmniej proponuje wspólny
prysznic, bo potem muszę uciekać na trening.
- Musimy uciekać na trening. – spojrzał zdziwiony.
- Wracam do drużyny. – uśmiechnęłam się.
- To cudownie. – pocałował mnie jeszcze raz w usta, a
następnie oboje udaliśmy się pod prysznic. Tam tez nie było źle, ale szczegóły
zostawię dla siebie. Potem ubraliśmy się, spakowaliśmy swoje torby i udaliśmy
się na trening. Wyszliśmy z samochodu i każdy poszedł do swojej szatni.
Wyszliśmy na murawę, chłopaki cieszyli się, że wróciłam. Wujek kazał nam
ćwiczyć w parach, ale nie ćwiczyłam z Neymarem, tylko z Tello, moim
„kochankiem”.
- Widzę, że się super dogadujecie, znowu. – powiedział
złośliwie Cris.
- Daj spokój. Wiesz, że to nie tak.
- A jak ?! Zraz wrócicie do siebie, a ja pójdę w odstawkę. –
ściszył głos.
- Kto tu mówi o powrocie do siebie ?
- Ja. – resztę treningu przemilczałam. Potem pojechaliśmy z
Neymarem po Luanę i wróciliśmy do domu. Napisałam sms’a do Shak i Anto czy nie
mogłybyśmy się spotkać. Zgodziły się. Za pół godziny u Shak w ogrodzie.
***
- I co ?
- No właśnie nie wiem. Żadnego „może wróćmy do siebie”, ani
„kochasz mnie jeszcze”/ Sama nie wiem co o tym myśleć. – obiecałam, że nie będę
płakać, a to robię.
- Nie płacz. Widocznie to wszystko potrzebuje czasu. –
pocieszyła mnie Anto.
- I seksu. – dodałam.
***
Po powrocie do domu, zastałam Neymara jak śpiewał do małej,
a ona się śmiałą.
- No wiesz co ? Nawet dziecko się śmieje z tego co śpiewasz.
Nie umiesz śpiewać. – zaśmiałam się.
- A ty niby umiesz ? – spojrzał na mnie spod byka.
- Wiesz śpiewanie w chórze coś dało. – wytrzeszczył oczy. –
Dlaczego ja nic o tym nie wiem ?
- Bo nigdy się nie chwaliłam. Nie było czym. – i poszłam na
górę. W pokoju odpisałam na kilka e-maili i zajęłam się trochę porządkami w
garderobie. Wieczorem zeszłam na dół i ujrzałam słodki widok. Mała spała obok
Neymara. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do jej pokoju. Neymara natomiast
przykryłam, wzięłam piwo z lodówki i wyszłam na taras. Co prawda nie było za
ciepło, ale cóż.
- Wiedziałem, że tu będziesz. Po prostu to czułem.
***
Witam po długiej przerwie !
Brak weny, motywacji i wolnego czasu spowodowały to co spowodowały.
Przepraszam Was z całego serducha i mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś ;)
Liczę na Wasze komentarze.
Rozdział będzie jeden w tygodniu, bo niestety mam dużo nauki i swoich pozostałych obowiązków, że inaczej się nie da.
Buziaki ;**
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!
PS W imieniu autorki tego bloga oraz swoim zapraszam --> ( https://my-big-motivation.blogspot.com/ )