wtorek, 29 listopada 2016

#ForçaChape

Niestety nie pojawiam się dziś z następnym rozdziałem.
Sądzę, że i tak po tym co się wydarzyło tej wczorajszej feralnej nocy, nikt nie czytałby z uśmiechem.
Ja nadal nie dowierzam, że stało to co się stało. 
Mój smutek był w opanowanym stopniu, ale wszystko pękło kiedy dowiedziałam się, że Neto leży w szpitalu, i że w ogóle był na pokładzie. 
Ktoś by zapytał dlaczego. 
Tak więc odpowiadam. 
Neto grał w Santosie, w klubie któremu oddane jest moje serce. 
Niestety przykro jest mi to stwierdzić, że do Boga odszedł Danilo. 
Po wszystkich zdjęciach które dzisiaj zobaczyłam, mogę stwierdzić, że to co się stało jest niemożliwe. 
Do tej chwili nie mogę w to w ogóle uwierzyć. 
Chcę zaznaczyć, że jako oddany kibic piłki nożnej będę cierpieć razem z Brazylią, a nawet całym światem. 
Jutro przyjdę na czarno i oddam hołd jak należy. 
Niestety, nie ma szans, żebym znalazła się w Brazylii, ale będę z nimi duchem. 
Chociaż tyle mogę zrobić. 
Świat cierpi i będzie cierpiał jeszcze przez jakiś czas, ale jak to powiedział Neymar : 
"Bóg się cieszy, bo ma mistrzów u siebie"


#ForçaChape


Ze względów, że muszę się pozbierać po tym wszystkim, rozdział pojawi się w następnym tygodniu... Mam nadzieję, że zrozumiecie ...

Wyświetlanie image3.jpeg

Najsmutniejsze zdjęcie jakie dzisiaj widziałam. Nawet te z katastrofy nie rozdarły mi serca tak jak te ...

Wyświetlanie image2.jpeg

wtorek, 15 listopada 2016

62. Nie ważne co by się działo to i tak będę dla ciebie ważna.

- Ja już nie mam na to siły, wiesz ? – zapytałam Anto, kiedy siedziałam u niej w salonie i użalałam się nad swoim życiem miłosnym.
- Ale zadaj sobie pytanie czy go kochasz.
- Właśnie nie wiem. – i przerwał nam dzwonek do drzwi. Messi się zadeklarował, ze pójdzie otworzyć.
- Cześć Leo. Przyszliśmy z Lu w odwiedziny. Mari poszła na spacer. I też właśnie o tym z nią chciałem pogadać. – usłyszałyśmy i Antonella wzięła mnie za rękę i poszłyśmy razem na góre. Partnerka Messiego doszła do wniosku, że warto ich trochę podsłuchać. Luana bawiła się z dziećmi Messich, a Neymar zajął wygodne miejsce na kanapie i zaczął rozmowę.
- Dziś siedziałem w pokoju i grałem w pokera na laptopie. Przyszła Mari i zostawiła mi na chwilę Lu. Po chwili wróciła w stroju kąpielowym, ah, wyglądała tak przepięknie, aż mi się ciasno zrobiło, ale dobra. Postanowiłem, że i ja zajdę na dół i tak zrobiłem. Zająłem się małą i w pewnym momencie, tak szybko wyszła z basenu i wróciła do domu. Martwiłem się o nią, bo jest dla mnie ważna, więc wziąłem Lu i posadziłem w salonie na dywanie, a sam pobiegłem do kuchni. Zdążyła wziąć tabletki na uspokojenie, z tego co zdołałem przeczytać. Kiedy zapytałem się czy wszystko ok., odpowiedziała, że jest dobrze, ale ja wiem, że mnie okłamała. Potem powiedziała, że idzie na spacer, bo boli ją głowa i poprosiła, żebym zajął się małą. Oczywiście się zgodziłem, bo jakbym mógł się nie zgodzić ? Martwię się o nią.
- Neymar, musisz sobie zadać ważne pytanie – czy ty ją kochasz ?
 - Nie wiem, nie wiem. – powiedział załamany. – Ona jest po prostu idealna. Ale czy ja ją kocham ? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. – złapał się za głowę.
- Ja w tym Ci nie pomogę. – poklepał  go po plecach.
- Już i tak jest za późno, żeby cokolwiek naprawić. My się tylko ze sobą kłócimy.
- Chodź na taras, to sobie jeszcze pogadamy. – poszli z Leo na taras, a ja w tym czasie pożegnałam się z Anto i wymknęłam się. Szybkim krokiem wróciłam do domu. Po wejściu do domu, od razu udałam się do kuchni. Włączyłam radio i nuciłam sobie pod nosem, aż w pewnym momencie puścili naszą piosenkę. Osunęłam się po ścianie i płakałam jak dziecko. Nie interesowało mnie to, że może zaraz wrócić do domu. Miałam to gdzieś. Wyłączyłam radio i włączyłam tę piosenkę tak, aby leciała w kółko, a ja zajęłam wcześniejsze miejsce i płakałam. Wspominałam dobre chwile, jak i te złe. Nie poznaliśmy się w najlepszych okolicznościach, niepajaliśmy do siebie sympatią. Potem ta akcja w klubie, Brooklyn, pierwszy pocałunek, czułości, pierwszy raz, akcja z ciążą Rafy, dzieci, oświadczyny, ślub. Wszystko przeleciało przed moim oczami. Płakałam coraz bardziej. Wiedziałam, że jak Neymar zobaczy mnie w takim stanie to będzie problem. Wstałam na chwile i podeszłam do lustra. Odsłoniłam ramię i przejechałam ręką po moim tatuażu. Popatrzyłam chwilę w swoje odbicie i wróciłam na poprzednie miejsce. Nie wiedziałam co mam z tym wszystkim zrobić. Tak to zawsze szłam z każdą drobnostką do Neymara, a teraz ?
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ale nie ruszyło mnie to zupełnie. Nadal wsłuchiwałam się w piosenkę, która leciała już niewiadomy raz. Wiedziałam, żę zaraz będzie „poważna” pogadanka z Neymarem.
Ney słysząc moje szlochanie, udał się do kuchni. Spojrzał na mnie, ale nie powiedział ani słowa. Przykucnął, a po chwili usiadł obok mnie i przytulił. Tak po prostu. Szlochałam w jego koszulkę jeszcze mocniej niż przed chwilą. On głaskał mnie po włosach i plecach i co jakiś czas całował po głowie. Nadal nic nie mówił. Siedzieliśmy w ciszy. Po chwili odsunęłam się od niego i szybko wstałam.
- Przepraszam. – już chciałam uciec, ale on był szybszy i złapał mnie za nadgarstek tak, że znalazłam się w jego ramionach, twarz w twarz. Patrzyłam się w te piękne czekoladowe oczy.
- Gdzie Lu ? – zapytałam, bo nie wiedziałam do czego można się posunąć.
- U Anto. Ale teraz jesteśmy tylko my. – nie mogłam oderwać wzroku od tych pięknych oczu. Przygryzłam delikatnie wargę, a po chwili poczułam na swoich wargach ciepłe muśnięcie, które robiło się coraz bardziej namiętne. Nasze języki tańczyły ze sobą, a nasze wargi wydziwiały cuda. Moja ręka znalazła się pod koszulką, na jego klacie, a jego błądziła po moich plecach. Nagle zarzuciłam nogi na jego biodra, a on jedną ręką mnie trzymał. Po chwili zaczął zbliżać się w stronę schodów. Nadal się całując, znaleźliśmy się w sypialni. Ułożył mnie delikatnie na łóżku i na chwilę przerwał pocałunek. Popatrzył na mnie z pożądaniem, a ja przygryzłam wargę. Po chwili pozbył się mojej koszulki i rzucił ją gdzieś na podłogę. Nie byłam mu dłużna, ponieważ i ja pozbyłam się jego jednej części garderoby. Po chwili on pozbył się także moich spodenek i ja też zrobiłam to z jego spodenkami. Spojrzał na moje prawie nagie ciało od góry do dołu. Zaczął składać pocałunki na moim brzuchu i ramionach. Potem przyszedł czas na szyję i usta. Całował mnie z pożądaniem. Ja pragnęłam jego, on pragnął mnie. Upajał się moimi pocałunkami. Gładziłam jego klatę i badałam każdy mięsień od nowa. To samo było z jego bicepsem. Przejęłam kontrolę nad sytuacją i to ja całowałam go po szyi, ale nie na długo, ponieważ po chwili znalazł się nade mną Brazylijczyk. Pozbył się ostatnich części mojej garderoby, ja zrobiłam to samo. Jeszcze tylko chwila i stało się. Tak. Zrobiliśmy to ze sobą. Po wszystkim opadliśmy na łóżko i wtuliłam się w Neymara.
- Było cudownie. – powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
- Masz rację. Możesz mi coś obiecać ? – spojrzał na mnie,
- Zależy co.
- Że nie będziesz więcej płakać ? – spojrzał głęboko w moje oczy. Uciekłam na chwilę wzrokiem, ale po chwili ręka Neymara zmusiła mnie, abym nadal Ne niego patrzyła. – Jesteś dla mnie ważna i nienawidzę kiedy płaczesz. – powiedział to tak dosadnie, że musiałam pilnować się, żeby się nie rozpłakać.
- Obiecuję jeśli i y mi coś obiecasz.
- Słucham.
- Nie ważne co by się działo to i tak będę dla ciebie ważna. – postawiłam warunek.
- To nawet nie podlega dyskusji. – splótł nasze ręce i wtulona w jego gorące ciało zasnęłam.

***

Obudziłam się rano i zastanawiałam się czy to nie sen, ale jednak nie. Ta bajka trwała nadal. Byłam nadal wtulona w Brazylijczyka, a on mnie przytulał. Musnęłam delikatnie jego usta. Przebudził się.
- Dzień dobry. – powiedziałam.
- Dzień dobry. – powiedział radośnie i pochylił się nade mną, a następnie pocałował. Oderwał się kiedy zabrakło nam tchu.
- Która godzina ? – zapytałam.
- Młoda, żebyśmy jeszcze zdążyli coś zrobić. – powiedział seksownie, swoim zachrypniętym głosem.
- Aleś ty zabawny. – powiedziałam, a on przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Skoro nie jesteś chętna, to przynajmniej proponuje wspólny prysznic, bo potem muszę uciekać na trening.
- Musimy uciekać na trening. – spojrzał zdziwiony.
- Wracam do drużyny. – uśmiechnęłam się.
- To cudownie. – pocałował mnie jeszcze raz w usta, a następnie oboje udaliśmy się pod prysznic. Tam tez nie było źle, ale szczegóły zostawię dla siebie. Potem ubraliśmy się, spakowaliśmy swoje torby i udaliśmy się na trening. Wyszliśmy z samochodu i każdy poszedł do swojej szatni. Wyszliśmy na murawę, chłopaki cieszyli się, że wróciłam. Wujek kazał nam ćwiczyć w parach, ale nie ćwiczyłam z Neymarem, tylko z Tello, moim „kochankiem”.
- Widzę, że się super dogadujecie, znowu. – powiedział złośliwie Cris.
- Daj spokój. Wiesz, że to nie tak.
- A jak ?! Zraz wrócicie do siebie, a ja pójdę w odstawkę. – ściszył głos.
- Kto tu mówi o powrocie do siebie ?
- Ja. – resztę treningu przemilczałam. Potem pojechaliśmy z Neymarem po Luanę i wróciliśmy do domu. Napisałam sms’a do Shak i Anto czy nie mogłybyśmy się spotkać. Zgodziły się. Za pół godziny u Shak w ogrodzie.

***

- I co ?
- No właśnie nie wiem. Żadnego „może wróćmy do siebie”, ani „kochasz mnie jeszcze”/ Sama nie wiem co o tym myśleć. – obiecałam, że nie będę płakać, a to robię.
- Nie płacz. Widocznie to wszystko potrzebuje czasu. – pocieszyła mnie Anto.
- I seksu. – dodałam.

***

Po powrocie do domu, zastałam Neymara jak śpiewał do małej, a ona się śmiałą.
- No wiesz co ? Nawet dziecko się śmieje z tego co śpiewasz. Nie umiesz śpiewać. – zaśmiałam się.
- A ty niby umiesz ? – spojrzał na mnie spod byka.
- Wiesz śpiewanie w chórze coś dało. – wytrzeszczył oczy. – Dlaczego ja nic o tym nie wiem ?
- Bo nigdy się nie chwaliłam. Nie było czym. – i poszłam na górę. W pokoju odpisałam na kilka e-maili i zajęłam się trochę porządkami w garderobie. Wieczorem zeszłam na dół i ujrzałam słodki widok. Mała spała obok Neymara. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do jej pokoju. Neymara natomiast przykryłam, wzięłam piwo z lodówki i wyszłam na taras. Co prawda nie było za ciepło, ale cóż.
- Wiedziałem, że tu będziesz. Po prostu to czułem.

***

Witam po długiej przerwie !
Brak weny, motywacji i wolnego czasu spowodowały to co spowodowały.
Przepraszam Was z całego serducha i mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś ;)
Liczę na Wasze komentarze.
Rozdział będzie jeden w tygodniu, bo niestety mam dużo nauki i swoich pozostałych obowiązków, że inaczej się nie da.
Buziaki ;**


CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!

PS W imieniu autorki tego bloga oraz swoim zapraszam --> ( https://my-big-motivation.blogspot.com/ )