środa, 16 marca 2016

57. Te quiero. + EPILOG CZĘSCI I

Dzwonił telefon Neymara, ponieważ go zapomniał i zostawił w domu. Zmieniłam lekko głos i odebrałam.
- Halo ?
- Cześć Neymar. Mała bardzo tęskni i chce się z tobą zobaczyć. W ogóle badania już przyszły i jesteś jej ojcem. Nie wyobrażasz sobie jak się cieszę ! To kiedy przyjdziesz ? – zamurowało mnie. Natychmiast się rozłączyłam i rzuciłam ty telefonem o dywan. Szybko wzięłam dokumenty dla jego menadżera i wyszłam z pokoju, zostawiając telefon an dywanie.

***

- Mari, słońce, już jestem. – krzyknął Brazylijczyk i rzucił torbę w kąt na korytarzu.
- Dla ciebie nie słońce. – powiedziałam złośliwie.
- Co ci jest znowu ? – zapytał zdziwiony i rzucił się na kanapę.
- Mała bardzo tęskni i chcę się z tobą zobaczyć. W ogóle badania już przyszły i jesteś jej ojcem. Nie wyobrażasz sobie jak się cieszę ! – zacytowałam tą babkę, a ten się tylko złapał za głowę. Czyli coś jest na rzecz. Nie żyje już. Koniec. – Masz mi jeszcze coś do powiedzenia ?
- To nie tak.
- A jak ? Zdradziłeś mnie, a teraz wstyd się przyznać. I masz dziecko !
- To nie tak. – powiedział załamany.
- A te 200 tysięcy to też nie tak ? – powiedziałam i rzuciłam w niego białym skrawkiem papieru,
- Dasz to wszystko wyjaśnić ?
- Dla mnie wszystko jest jasne. Zrobisz badania, ale tym razem ty. Być może ona je sfałszowała. – powiedziałam i usiadłam przy nim.
- Eu te amo. – powiedział i mnie przytulił, a następnie namiętnie pocałował.
- Te quiero. – zaśmiałam się.

Epilog

Można by powiedzieć, że historia zakończyła się szczęśliwie. Byli szczęśliwa rodzinką. Kochali się. Z każdym dniem zakochiwali się w sobie na nowo. Nie mogli narzekać na brak dóbr materialnych, a ni na brak przyjaciół i pomocy. Mari mogła w końcu powiedzieć, że jest szczęśliwa. Neymar mógł przyznać, że nie ciągnie go do innych lasek, a ich córeczka była zapatrzona w piłkarzy. Dosłownie. Albo raczej w synów piłkarzy. Jak się okazało Neymara jedynymi dziećmi byli Davi i jego malutka księżniczka.
Wiadomo, że nigdy nie było między nimi idealnie, ale zawsze potrafili znaleźć złoty środek na swoje kłótnie i sprzeczki.
Pamiętam jak bardzo się nienawidzili. Było coś okropnego. Nie mogli znieść siebie nawzajem, a teraz są małżeństwem.
Szczęśliwa rodzinka – ale czy można tak było powiedzieć. Byli. Nie ukrywam, ale coś się między nimi stało. Przyzwyczajenie ? Za duża potrzeba miłości ? A może zwykła niechęć do siebie nawzajem ? To w takim razie – czy ich miłość była prawdziwa ? Jak to się stało, że są razem ? Dlaczego ?
Pytań jest więcej, ale nikt na nie nie odpowie tak dobrze, jak nasi bohaterowie, bo to w końcu oni najlepiej wiedzieli jak to było, co czuli, ale czy sami się nie pogubili w uczuciach ? Sami zaplątali się w labiryncie swoich serc. Czy sami znają odpowiedź na te pytania ? Niestety nie mogę nic im pomóc, ale wiem jedno – ich serca najlepiej wiedzą, jak mają żyć. Sami nie dadzą rady …

***

Hello Helllo !!
Jestem po dość długiej przerwie.
Wiem, że rozdział krótki i prawie, że o niczym, ale nie miałam pomysłu.
Co do epilogu to w miarę mi się podoba ^^
Zamysł był taki, że dodam to w poniedziałek, ale w niedziele z temperaturą 40 stopni znalazłam się na pogotowiu. Dostałam antybiotyk i wcale nie czuję się lepiej...
Miałam szczęście, że to już miałam napisane, bo nie dałabym rady tego napisać.
I tak musiałam się zmusić, żeby dodać tego posta, bo potwornie boli mnie głowa.
Mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba.
Następny rozdział zapewne na początku następnego tygodnia, ale nie obiecuję.
Ja tu gadu, gadu, a Wy pewnie jesteście już znudzeni tym czytaniem xd
Dzięki, że nadal ze mną jesteście <3
Pozdrawiam wszystkich chorych ( zdrowych zresztą też ) xd ;*

7 komentarzy:

  1. Mimo że krótki rozdział..., to świetny jak każdy od 1-57 rozdziału pisałam praktycznie ten sam komętarz. I ciesze się że w wakacje przypadkiem natknęłam się na tego bloga bo dzięki temu poznałam wspaniałą osobę i czytałam najlepsze opowiadanie <3 Pozdrawia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem rozdział jest świetny chociaż że jest krótki :) Masz talent do pisania :) życzę weny i czekam na next :* <3 życzę zdrówka! <3 Pozdrawiam :>

      Usuń
  2. Boskie...zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, epilog i całe zakończenie bardzo mnie zaskoczyły. Oczywiście były napisane bardzo dobrze, do tego nie ma się co przyczepić ;) Twojego bloga naprawdę bardzo dobrze się czyta, odkąd tylko znalazłam go jakiś czas temu, czytałam każdy rozdział. No i chyba nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział i przede wszystkim życzyć ci zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, kochana, zdrówka życzę. ;* Rozdział ciekawy, a epilog świetny. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na coś nowego. Trzymaj się! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog świetny. Szkoda, że to już koniec. Trzeba czekać na kolejne części. Na pewno tu zajrzę. Zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń