poniedziałek, 23 stycznia 2017

67. Ty też już na zawsze będziesz i w moim życiu i w sercu…

- Spotkamy się później ? – zapytał z nadzieją, kiedy opuszczałam posesję.
- Może. – rzuciłam spontanicznie i udałam się do naszego domu. Nie uległam mu. Nie wylądowaliśmy razem w łóżku, a to, że go pocałowałam to już inna sytuacja.

***

Weszłam do domu i zastałam ciszę. Messi z Anto u siebie, Geri z Shak u siebie, a Rafa z Danim też siedzieli u siebie. Tylko ja siedziałam sama. Może powinnam zaprosić jednak Neymara ? Może powinnam iść jeszcze do niego ? A co jak wylądujemy w łóżku ? Pocałunek jeszcze zniosę, ale …. właśnie. „Ale” robi dużą różnicę. Ale dobra. Pójdę do niego i nie ulegnę mu. Mogę się o to założyć. Nie ulegnę mu.

***

- Chciałeś się spotkać to jestem. – uśmiechnęłam się promiennie w jego stronę. Leciała właśnie piosenka, którą oboje kochaliśmy, czyli „Paredes”.
- Cieszę się. – odwzajemnił uśmiech.
- Mogę się przytulić ? – zapytałam uroczo.
- Chodź. Co by się nie działo to pamiętaj, że moje ramiona zawsze są dla ciebie szeroko otwarte. – podeszłam i wtuliłam się w jego. Mogłam choć przez chwilę, poczuć jego perfumy i ciepło, jakie od niego biło.
- Neymar ? – spojrzałam na niego.
- Tak słońce ?
- Bo ja chciałam, żebyś wiedział, że ja chcę, abyś ułożył sobie życie na nowo, beze mnie … - przerwał mnie.
- Ty już do końca mojego życia będziesz w moim życiu. I to czy ułożę sobie życie, z kimś innym, nie oznacza, że ciebie w tym życiu nie będzie. Będziesz, już na zawsze.
- Ty też już na zawsze będziesz i w moim życiu i w sercu… - ściszyłam i wtuliłam się w jego koszulkę.
- Mari, dobrze żebyś wiedziała, że ciebie już nikt nigdy nie zastąpi. Bo ciebie nie da się zastąpić. Nie da się zastąpić osoby, która w życiu drugiego człowieka jest najważniejsza. – no i się rozpłakałam. – Mari, obiecałaś, że nie będziesz płakać.
- Neymar, przepraszam.
- Nie szkodzi, ale już cicho. Uspokój się. – głaskał mnie po plecach i po głowie i co jakiś czas całował moje włosy.
- Pójdziemy na plażę ?
- Jasne. Schłodziło się. Może chcesz jakąś bluzę ? – zapytał.
- Jeśli o nie kłopot.
- Dla ciebie nie ma nigdy kłopotu. – i puścił mi oczko. Po chwili przyszedł z bluzą i pomógł mi założyć.
- Dziękuję. – podał mi rękę i wyszliśmy z domu. Kierunek – plaża.
Szliśmy brzegiem morza, które obmywało nasze stopy. W pewnym momencie, Ney puścił moja dłoń i schylił się. Wziął wody w ręce i mnie perfidnie ochlapał ! I zaczęło się oddaj za oddaj., Po chwili złapał mnie  w pasie i patrzyłam w te jego piękne oczy. Świat się zatrzymał.
- Wydaje mi się, że właśnie mam w ramionach najpiękniejszą i najważniejszą kobietę w moim życiu. – powiedział to z takim nie wyobrażalnym uczuciem.
- A mi się wydaje, że ma mnie w ramionach kompletny idiota, który jest całkiem uroczy i w miarę pociągający. – zaśmiałam się, a Nry przysunął mnie bliżej siebie i namiętnie wpił się w moje usta.

***

- Chodźmy może teraz do tamtych idiotów. – zaśmiał się Ney, kiedy wracaliśmy z plaży. Weszliśmy do naszego domu i zastaliśmy wszystkich nie w domu, a w basenie.
- Przyszły nasze gołąbeczki. – zaśmiała się Antonella.
- Jak widać. – zaśmiał się Junior i dostał ode mnie kuksańca. – Ejj. – zaczął masować swój bok.
- Chcecie jakiegoś drinka ? – zapytał Messi.
- Ja mohito poproszę.
- A dla mnie standardowo whisky. – powiedział Da Silva i usiadł na brzegu basenu, żeby zamoczyć nogi. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramię.
- O której my mamy jutro samolot ? – zapytała Shaki. W sumie to nikt nie chciał wyjeżdżać.
-  W sumie to o 4 w nocy. – powiedziała beznamiętnie Rafaella.
- Nie wiem jak wy, ale ja już bym się w sumie spakowała dla świętego spokoju. – odezwałam się i powoli wstałam.
- Mari ma rację. – przyznała Roccuzzo.
- Ja ci mogę pomóc. – odezwał się zalotnie.
- Neymar, ty sam się spakować nie potrafisz. – zaśmiał się Dani, a pozostali mu zawtórowali.
- Zamknij się, wszystko psujesz. – oburzył się Neymar i poszedł za mną do pokoju. Objął mnie w talii i zaczął tańczyć i śpiewać. – Do białego rana, chcę pić z tobą szampana. Patrzeć w twoje oczy, już nic nas nie zaskoczy.
- Niestety nie możemy pić szampana do rana, bo wyjeżdżamy, a po drugie nie mamy szampana. – zaśmiałam się, oderwałam i zaczęłam się pakować.

***

Pakowanie trochę zajęło, potem rozmawialiśmy, zjadłyśmy kolację i przyszedł czas pożegnania, ale nie na długo.
- No to do zobaczenia. – powiedział Neymar z rękami w kieszeniach.
- No to pa. – nie odszedł, tylko się patrzył w moje oczy. – No pocałuj w końcu mnie. – zaśmiałam się, a on wpił się w moje usta.

***
No to witam wszystkich !
Sielanka sielanką, ale po nich można spodziewać się wszystkiego i proszę się nie martwić, bo to, że raz się kłócą, a raz są razem to w ich przypadku nieuniknione i może tak być, że to jeszcze nie będzie ten szczęśliwy koniec, będzie jeszcze dużo zmian, ale wszystko będzie dobrze !:)
Pozdrawiam !

1 komentarz:

  1. Jak dalej będzie tyle zmian, to mnie wykończysz nerwowo i nie będzie już więcej moich opowiadań - że o nowych rozdziałach nie wspomnę! ;p
    Buziaki, Mała ;*

    OdpowiedzUsuń