środa, 4 stycznia 2017

64. Where is your heart, now ? | This is hell, yes. Literal hell.

I've been staring at the hotel ceiling,
Drinking everything I've found this evening,
Trying to hold onto the sweetest feeling,
So I'll never let you go, don't you leave me lonely.
Start to see this, everyone I know cannot believe this.
Trying to hold onto the sweetest feeling,
So I'll never let you go, don't you leave me lonely now.*

Jego już nie było. Leżałam sama. Zastanawiałam się, czy jeszcze cokolwiek ma sens. Kochałam go… chyba. Nie mogłam tego przyznać z czystym sumieniem. Zaczęło mnie powoli zastanawiać, dlaczego mieszkamy pod jednym dachem, a co gorsza – śpimy w jednym łóżku.

***

- Ja tobą oddychać chcę i zaspokajać głód … - piosenka leciała, a ja wtulona w Neymara kołysałam się w jego ramionach.
- Kocham cie jak nikogo innego, Mari. – szepnął mi to do ucha.
- Ja ciebie Neymar też. Najmocniej na świecie. A tak szczerze to ci powiem, że wiedziałam, że się zmienisz.
- Dzięki za wiarę.
- Toć ba, ale nie wiedziałam jednego, że trafie na takiego fajnego faceta.
- A ja na taką piękną dziewczynę. – pocałował mnie lekko w usta.

***

- Neymar ? – zapytałam kiedy siedzieliśmy w salonie.
- Tak ? – spojrzał na mnie.
- Czy ty mnie jeszcze kochasz ? – cisza. – Przepraszam, to nie było trafione pytanie. – wstałam i wyszłam. Wiedziałam. – Where is your heart, now ? – zapytałam po cichu i spojrzałam w niebo, na którym zachodziło słońce. Teraz tylko chciałam, żeby ujął mnie w swoje bezpieczne ramiona i byłabym na 110% pewna, że wszystko jest dobrze. Ale nie jest. Tyle w temacie.

* Neymar *

You're never gonna get it
I am a hazard to myself
I'll break it to you easy
This is hell, this is hell
You're looking and whispering
You think I'm someone else
This is hell, yes.
Literal hell.

We don't have to talk
We don't have to dance
We don't have to smile
We don't have to make friends
It's so nice to meet you,
Let's never meet again
We don't have to talk
We don't have to dance
We don't have to dance**

***

- Słuchaj, gdyby ona nie wiedziała jaki jesteś i nie wierzyła, że się zmienisz, to by odeszła. – Gerard poklepał mnie po plecach.
- Tak, tylko, że teraz to wszystko wraca ze zdwojoną siłą.
- Neymar, ku.wa, ogarnij się. Za szybko się poddałeś.
- Tak jak ona. – stwierdziłem z tonem głosu, jakbym tylko ja był święty i to wszystko jej wina.
- Wiesz co ? Jesteś ku.wa tchórzem.

* Mari *

- Miało być tak pięknie. Pamiętam te namiętne pocałunki na kanapie w salonie. Ale wszystko prysło jak bańka mydlana. – zwierzałam się Anto i Shaki w salonie u Messiego.
- On też święty nie jest. – stwierdziła Shakira.
- A ty powinnaś odreagować, wyluzować, zrobić mu na złość. Nie mówię, że masz się z kimś przespać, ale poflirtować nie zaszkodzi. Sama bym zresztą poflirtowała z jakimiś przystojniaczkami. – rozmarzyła się Anto.
- To ja mam pomysł. Zabukuję bilety i hotel i polecimy na tydzień, na Ibizę. Co wy na to ? – podekscytowała się Shaki.

- Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł …

***

* Rixton "Hotel ceiling"
** Andy Black "We don't have to dance"
***

Nowy rok, więc spełnienia marzeń!
Ja sobie postanowiłam, że w nowym roku rozdziały będą się pojawiać systematycznie!
Będą one krótkie, poonieważ na takie mam czas i wenę, bo niestety - wszystką wenę potrafi wyciągnąć moja pani od polskiego xdd
Buziaki !!


CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!

2 komentarze: